Żł: Kto tam?
Ja: Laura.
Żł: Nazwisko!
Ja: Po tacie.
Żł: Gadaj!
Ja: Brooks.
Żł: Aa przepraszam panią *otwiera bramę* miał przyjść panienki ojciec, nie wiedziałem.
Ja: To wiesz.
Żł: Czekają w ogrodzie generałowie z Hiszpani i Francji.
Ja: Dziękuje.
Udałam się do ogrodu i ujrzałam mężczyzn strzelających do kukieł. Podeszłam bliżej, a oni spojrzeli na mnie.
??: Oo kogóż my tu mamy. Nazywam się Jack, a ten obok to pan Roger.
Ja: Laura Brooks.
Ten cały Roger cały czas się na mnie patrzył. Nie chce nawet wiedzieć jakie ma myśli.
Ja: Coś nie tak?
Roger: Moja żona kiedy się z tobą zobaczyła opisała cię za "Piekielnie przystojnego mężczyzne".
Ja: Emm...
Roger: Jak widać wy kobiety lubicie wzbudzać w nas zazdrość, abyśmy się wami zainteresowali. Ale jak widze to ty *podchodzi bliżej* zainteresowałaś mnie.
Jack: Roger!
Roger: Daj się napatrzeć.
Ja: Ja jestem córką pana Brooks'a.
Roger: No nie wiedziałem, że taka bogini pochodzi od niego.
Ja: Ja tylko przyszłam dać chuste panu Tores'owi.
Roger: A może zostaniesz?
Ja: Nie. Mam pilniejsze sprawy.
Roger: A ile ma panienka lat?
Ja: ..18 (tak dla picu)
Roger: Ahh, a ja tylko 25 czyż to nie piękne i jeszcze pełnoletnia jesteś.
Ja: Jakoś w tak starszych nie gustuje.
Jack: Roger spokój! Udajmy się na balkon tam jest pan Tores.
Ja: Oczywiście.
Całą drogę ten Roger patrzył na mnie. Dam chuste i pójde stąd. Na balkonie pan Tores pił herbate (typowy angol).
Jack: Panie Tores ktoś do pana.
Ja: *ukłaniam się* Witam pana.
Tores: A pan Brooks?
Ja: Zabili go.
Tores: Współczuje.
Ja: Tak bardzo tęsknie za nim.
Tores: Tak, coraz mniej Templariuszy by nauczyć tych ludzi!
Ja: Prosze?
Tores: Ci ludzie wolą dobro. Którego nie ma...no dobrze jest, ale to przez Assassinów!
Ja: To okropne!
Tores: Oczywiście! Ale wśród nich mamy szpiega.
Ja: Co!?
All: *patrzą na mnie*
Ja: Znaczy, czemu nikt się nie kapnął?
Tores: Bo mu wierzą i ufają.
Ja: Emm no dobrze na mnie czas. Mam jeszcze kilka spraw.
Tores: Interesy z tobą są przyjemne i szybkie *trzyma chuste*
Wyszłam bardzo szybko by i ten Roger mnie nie śledził. Weszłam do lasu i ujrzałam Huan'a.
Ja: *zdejmuje okrycie* Jezu..
Huan: Tak źle?
Ja: Weź zachowywać się jak oni.
Huan: Ważne, że zadanie wykonane.
Ja: Tak i dzięki za przechowanie broni.
Huan: Drobiazg. Lece do ukochanej, trzymaj się.
A ja do kogo? Do brata...ehhh przynajmniej wiem, że Cole serio mnie nie kocha i zdradza...
Cole
Ja: Zostaw mnie!
Seliel: Nie! Wiem, że mnie kochasz.
Ja: Mam już kogoś.
Seliel: Szkoda, że ona już cię nie kocha.
Ja: Jak to?
Seliel: Wykrzyczała na ciebie "nienawidze cię".
Ja: Nie...
Seliel: Tak, ale spokojnie przy mnie zapomnisz o niej *całuje moją szyje*
Ja: Ja nie...*patrze w prawo* Agata?!
Agata: Spokojnie już idę. I już mnie nie zobaczysz *biegnie w strone domu*
Ja: *odpycham Seliel* Do domu!
Seliel: Dobrze tatuśku.
Udałem się do domu Agaty i Jacob'a. Wspiąłem się na balkon i spojrzałem na łóżko, leżała. Weszłem po cichu i powoli.
Agata: Czego chcesz?
Ja: Chce pogadać.
Agata: Nie ma o czym.
Ja: A dziecko?
Agata: *odwraca się do mnie* Nie ma dziecka!
Ja: Jak to?
Agata: Ja....poroniłam....dziecko nie żyje jak nasza miłość.
Ja: Agata...
Agata: Idź stąd i nie pokazuj się.
Ja: Prosze. Ja ciebie kocham.
Agata: Idź do tej twojej lali, a mnie zostaw!
Wyszedłem przez okno...poroniła i to przeze mnie. Nie daruje sobie tego! Będę się starał....
Witajta mam nadzieje, że jakoś ujdzie rozdział. Szczerze to za niedługo koniec wiem to :3 xd ale spokojnie to jeszcze. A na razie do kolejnego moje chomiczki ❤❤
CZYTASZ
Ninjago Brotherhood
RomanceTo nie jest kontynuacja części "Assassini i Ninja" tylko losy innych bohaterów i ninja. Czy się dobrze pptoczą sami się przekonacie.