30.

348 19 4
                                    

Następny dzień 5:47

Wyplątuję się z ramion Simona i cieplutkiej kołdry. Kieruję się do łazienki. Po załatwieniu swojej potrzeby ubieram się w bieliznę i jeansy boyfriendy.

W samym staniku wychodzę z pomieszczenia. Sprawdzam czy brunet śpi, następnie wyciągam z szafy ciepły sweter. Mam już opuszczać pomieszczenie , gdy nagle lecę na ziemię jak długa.

Patrze o co się potknęłam. Jest to sportowa koszulka z numerem 5, a wyżej jest napis R.BONES. Zagryzam wargę i staram się odgonić wspomnienia z mojej głowy.

-Tęsknisz za nim?- słyszę głos z seksowną poranną chrypą. Wzruszam obojętnie ramionami.

-Trochę...

-Bardzo?- przytakuję twierdząco głową.

-Idź spać, jeszcze zostały ci dwie godziny snu.

Opuszczam pomieszczenie z plecakiem i kieruję się w stronę garażu, by następnie zastąpić Mark'a na patrolu.

14:53

Ed: 4:00 pm zebranie w domu.

Ja:Ktoś mnie zastąpi?

Ed: Nie, masz opuścić swoje miejsce i tak wszystko jest monitorowane.

Ja:Ok

Dziwne. Co jeśli będą chcieli zaatakować w momencie kiedy będziemy mieli zebranie?

Zbieram się gdy jest kilka minut po piętnastej. W domu jestem minutę po wyznaczonej godzinie. Cicho wślizguje się do pomieszczenia i staję w drzwiach niezauważona.

-Gdzie Cat?- pytanie to kieruje zaspany Mark z kubkiem w ręku.

-Pewnie wraca z obserwacji. Zaczniemy bez nie później się wszystkiego dowie.- mówi trochę podirytowany Edgar, ale mi nie chce się wytrącać ich z błędu.

-Dlaczego my musieliśmy się wyrwać z naszych obowiązków żeby tu przyjść, a ona nawet prostego polecenia nie umie wykonać?- co go dzisiaj ugryzło.

-Mark przestań.

-Nie Ed, rozpieściłeś ją.

-Ta i co jeszcze? Może powiedział byś to wszystko do mnie jak masz jakiś problem?- pytam się obojętnie, lodowatym głosem i nagle wszystkie osoby stojące, które mnie zasłaniały rozstępują się.

-Cat? Od kiedy tu jesteś?- pyta zaskoczony ciemnoskóry.

-Od wyznaczonej godziny czyli czwartej zero zero pm. Proszę teraz możesz powiedzieć jak rozpieszczoną smarkulą jestem bez zważania na, to że to ja zapełniłam połowę tej teczki i przez prawie cały tydzień ich obserwowałam.

-O tym właśnie mówię. Chwalisz czego ty nie dokonałaś, ile ty osób nie zabiłaś, oh i zapomniał bym o tym jak jesteś poszkodowana, bo zbili twoich rodziców i Mika oraz, że twój przyjaciel odszedł, bo go okłamywałaś. Każdy kogoś stracił wrzuć na luz,okej?- kładzie swoje łąpsko na moje ramie.

-Okej.-mówię by następnie strzepną jego rękę i usiąść na miejsce po prawej stronie Edgara, które wcześniej zajmował Mark. Wszyscy patrzą się a mnie jakbym co najmniej powiedziała, że jestem w ciąży z marsjaninem i razem lecimy na jednorożcu w przestworza.

-Ekhmm... więc mamy na tyle dużo informacji o australijskim gangu, żeby uderzyć i zlikwidować ich już za tydzień. Akcja może wydawać się prosta, ale trzeba uważać bo jeden zły ruch i wszystko szlag trafi. - mówił szef podniosłym głosem.- Podzielimy się na trzy auta. W jednym ekipa techników czyli Ben i David. Auto numer dwa nawigatorzy lub monitorujący jak kto woli i to będzie Jack i Mark oraz auto wybuchowców-tu kilka osób parsknęło śmiechem- to będzie ja, Cat i Simon.Technicy wyłączą alarmy, zabezpieczenia i inne gówna.Nawigatorzy będą monitorować wszystko co się dzieje w środku, dołączę do was później. No i wybuchowcy najmłodsi i najzwinniejsi oraz mają najtrudniejsze zadanie. Dostaniecie dziesięć ładunków wybuchowych, które w ciągu pięciu minut będziecie musieli rozmieścić po parterze budynku. Kiedy czas minie zostanie włączony licznik. Dodatkowa minuta na opuszczenie budynku później będzie już za późno. Wszystko zrozumiałe?

O.N.A. Mission: Impossible.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz