Rozdział 10 - Codzienny płacz...

638 22 19
                                    

Tak na począten nie o rozdziale tylko...
Bardzo bym chciał podziękować @NataliaKosowska za to, że jest stałym czytaczem... wszystko komętuje. I wgl jest super...
Jako jedyna dała pytania narazie do Q&A. Wielkie dzięki za takie zaangażowanie w tą opowieść <3
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

- Na jaką chorobę? - zapytał przerażony.
- Rak mózgu. (Hahaha wiem przesadzam~Odp Autorki) - Powiedział lekarz dodając
- Będziesz musiał lecieć do Ameryki... tam cię wyleczy doktor Naum... i zdrowy po 2 latach wrócisz do Paryża i szkoły. - Adrien zaczą płakać... Powiedział
- A. Ale... kiedy mam jechać?! - powiedział zapłakany chłopak.
- J. Jutro! - powiedział ojciec chłopca. Adrien zaczą mocno płakać gdy tylko pomyślał, że na 2 lata rozstanie się z Marinette i przyjaciółmi to łzy napływały i wylatywały mu jak wodospady.
- Ale muszę, się ze wszystkimi pożegnać! - wykrzyczał, a łzy leciały mu jak wodospad. Ojciec Adriena powiedział
- Synu... teraz chodź i poregnasz się ze wszystkimi. Jutro z samego rana lecimy do Ameryki na twoją obserwacje i operację. - powiedział. Ale Adrien się wtrącił
- A dlaczego ta obserwacja i operacja musi być w Ameryce! A nie tu!! W Paryżu gdzie się urodziłem i poznałem miłość mego życia! - wykrzyczał na ojca i doktora. Doktor i ojciec popatrzyli się na siebie i doktor powiedział.
- Bo... my nie mamy takiego sprzętu! A w Ameryce mają już dla ciebie wszystko gotowe. - powiedział załzawiony lekarz. Nagle Adrienowi przyszedł SMS. Był od Mari. Pisało tam:

Hej, kotku czuję się lepiej przyjdź to pogadamy!
Bardzo Cię Kocham! Nigdy nie opuszczę!
Przyjdź do mnie.
Twa Marinette ♡

Adrien zaczą płakać jeszcze mocniej niż zwykle... Jego ojciec wytargał mu telefon i przeczytał wiadomość, łzy na leciały mu do oczu. Pomyślał że jednak to prawda, że Adrien się zakochał i ma dziewczynę. Było mu żal syna, lecz musiał z nim pojechać na te 2 lata do Ameryki. Powiedział szybko synowi
- Wstawaj, musimy jechać to twej dziewczyny i jej powiedzieć. I innym! - powiedział ojciec wysyłając SMS'a do wszystkich znajomych syna, aby zebrali się w parku o godzinie 17:45. Gdy nadeszła ta godzina Adrien wraz z tatą już czekali. Wszyscy się zeszli. Marinette pierwsze co zrobiła to pocałowała Adriena. Ten odwzajemnił pocałunek. Wszyscy patrzyli i klaskali.
- Przestańcie! Mamy z Adrienem ważną wiadomość do was! - powiedział Tata Adirena.
- Słuchamy - odpowiedzieli siadając. Adrien wraz z ojciem wszystko opowiedzieli. Wszyscy płakał jak opętani. Marinette wtuliła się w Adriena moczą mu koszuklę łzami.
- Kochani, nie płacz! - powiedział przytulajac Marinette, Adrien.
- Ale jak ja mam nie płakać! Ciebie nie będzie całe w lata! - i odepchnęła Adriena od siebie.
- ale to nie moja wina! - Wykrzyczał Adrien. Mari nie wiedziała co z nim się dzieje... był jakiś inny. Pomyślała, że to przez tą chorobę. Jakiś czas później o godzinie 6:50 wszyscy przyjaciele zebrali się na lotnisku pożegnać przyjaciela. Adrien serdecznie wszystkim podziękował. Szukał Marinette lecz nigdzie jej nie widział, nie wiedział, że nie przyszła.
- Czy ktoś wie gdzie jest Marinette? - zapytał ze łazami w oczach. Wszyscy rozglądali się w różne strony lecz Adien usłyszał jedną odpowiedź ,,Nie". Gorące łzy spłynęły po policzkach, a tata Adiena zaczą go szarpać, że już czas by jechać. Lecz Adrien nie chciał odlecieć dopuki nie pożegna się z Mari i nie powie jej może ostatniego ,,Kocham Cie Kochanie". Nagle w tłumie usłyszał znajomy głos. Tak to była Marinette. Jego serce waliło jak oszalałe. Pobiegł do ukochanej podniusł ją i ucałował.
- Kocham cię kochanie! - Powiedział Adrien. Marinette była czerwona jak burak, tym razem nie przejmowała się tłumem znajomych wokół nich i też go utuliła.
- musisz? - zapytała Mari.
- Abym był zdrowy i nie umarł to tak! - powiedział zwieszajac głowę w dół.
- Okej, tylko teraz muszę sama ratować Paryż - powiedziała cicho na ucho.
- Wiem, Wybacz. Codziennie będę dzwonił i pisał. - powiedział odchodząc od ukochanej.
- Jesne! Kocham cię! - Powiedziała wyciągając ręce, Marinette.
- Ja ciebie też. - I drzwi samolotu zamknęły się. Wszyscy bardzo mocno płakali, lecz nie tak bardzo jak Marinette. Gdy samolot odleciał Mari pobiegła do domu nie czekając na Ayle. Odpowiedziała o wszystkim mamie. Jej mama próbowała ją pocieszyć lecz nic jej nie wychodziło. Tak samo tata próbował różnych sposobów i nic. Marinette nie spała w nocy bo myślała, że nagle obok niej stanie jej ukochany Adrien/Czarny kot. Lecz tak nie było. Tata i mama powoli się o nią martwili. Ale po kilku dniach próbowała funkcjonować normalnie. Niestety karzdego dnia sprawdzała telefon i nie miała rzadnej wiadomości od Adriena. Martwiła się... gdy wkońcu poszła do szkoły. Zobaczyła Alice coś przyklejała jakieś zdjęcie w środku swojej szafki. Gdy Mari podeszła bliżej było tam pełno zdjęć Alice i Czarnego Kota oraz Alice z Adrienem, i ich znajomymi. Marinette się zdziwiła i zapytała
- z kąd masz tyle tych zdjęć ? - A Alice o dziwo jej zdziwieniu wszystko jej powiedziała
- Kiedyś je zrobiłam, a co nie wolno? - Odpowiedziała.
- wolno. Wogóle przrpraszam za wtedy! Przyjaźń? - zapytała Marinette podając dłoń Alice.
- Pewnie. - Chwyciła rękę Marinette. Od tego dnia były przyjaciółkami. Mari powoli zapomniała o Ayli. (NIE NO ŻART XD ~ Odp Autorki)
- Marinette! Musimy pogadać! - powiedziała wściekła Ayla. -Ale bez ciebie Alice. - dodała. Alice się osdunęła, a Mari podeszła do Ayli.
- Słucham! - Odpowiedziała.
- myślę, że o nas zapomniałaś! - zasmuciła się Ayla. Marinette chwyciła jej ramie i ją przytuliła mówić
- Nigdy! - powiedziała
- Ojej dziękuję, a teraz idziesz ze mną do biblioteki? - zapytała Ayla.
- Chciała bym ale jestem umówiona.
- Z kim! - wkrzyczała Ayla.
- Z Ninem... mam mu pomuc w Biologi. - odpowiedziała przytulajac przyjaciółkę
- aha dobra to cześć. - odpowiedziała rozkojarzona Ayla. Marinette szybko pobiegła do Alicei powiedziała, że musi pomuc Nino. Ta zrozumiała i poszła pograć z Juleką i Rose w koszykówkę na boisku. Wszyscy już prawie zapomnieli o Adrienie... lecz Mari dalej nie mogła się z tym pogodzić, że go nie ma. Następnego dnia Marinette wstała i zaczęła szykować się do szkoły, a jej małe kwami otworzyło oczka i powiedziało
- Dziś jest poniedziałek! Luźny tydzień.
- O matko! Zapomniałam. - powiedziała Mari ( to jest moje wymyślone święto, gdy przez ten luźny tydzień nie idziesz do szkoły ~Odp autorki )
- To co teraz będziesz robić? - zapytała Tikki. Marinette nie słuchała w tym czasie stworka. Sprawdziła telefon, ale dalej nic. Napisała kilka SMS'ów i dzwoniła ale on nie odbierał ani nie dzwonił. Nikt nie wiedział co z nim jest. Tydzień później Marinette wróciła do szkoły wraz z innymi uczniami. Usiadła w ławce jak co tydzień. Minęła 1 lekcja, a na 2 lekcji do klasy weszedł nowy uczeń. Był to wysoki brunet z brązowymi oczyma. Popatrzył na Mari i jej pomachał. Ayla poszturchała przyjaciółkę i powiedziała
- przystojny prawda? - lecz Marinette posmutniała
- N. Nie! - Powiedziała. Ayla się zdziwiła
- a. Ale jak to? O co chodzi? Co z tobą? - zapytała Ayla. Mari włożyła głowę między ręce, które miała położone na ławce.
- Przypomina mi Adriena! - powiedziała trochę głośniej. Tak że cała klasa to usłyszała. Wszyscy podeszli to Marinette i ją utulili. Powtarzali ,, Wszystko będzie dobrze, on wróci! " lecz to niec nie dawało. Ayla wpadła na pomysł odrazu powiedziała go Ninowi. Nawet Chloe była miła dla Mari....
☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆
HEJ, kolejny rozdział!
Ps. Nie miałam pomysłu ma tytuł! xD
Następny rozdział jeszcze dziś.
Ps. Sorka, że taki krótki ale dziś postatam się jeszcze ze 2 rozdziały wrzucić!
Kolejny raz dziękuję za 1,28 (chyba ) tyś wyświetleń,
Serdecznie zapraszam na 2 opowieść pt. Pamiętnik Adriena Agreste.
Pamiętajcie dziś o 20:20 Q&A. Zadawać pytania!
Serdecznie pozdrawiam @NataliaKosowska
I was wszystkich <3
Pamiętaj podobało się zostaw ☆ i komentarz :))))

Miraculum: Biedronka i Czarny Kot - Dreams Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz