Rozdział 15 - Ty i ja...

557 11 1
                                    

... weszedł tata Marinette. Nic nie mówiąc zostawił im ciastka i mleko.
- Dziękuję tato! - powiedziała Marinette schylając się po cistka i mleko. Czarny Kot zobaczył, żeby w mleku pływa coś dziwnego.
- Marinette nie pij tego! - wtrącił jej mleko z ręki.
- Co? Dlaczego? - zapytała Mari
- Kwałek szkła pływał w tym mleku, nie chciałem abyś się zabiła.  - Powiedział
- Zależy ci ma mnie? - Zapytała Mari
- Jasne, że tak, a mi na tobie?  - zapytał chwytając ręce Mari
- T. Tak. Jesteś moim najlepszym przyjacielem. - odpowiedziała
- Przyjacielem? - posmutniał Kot
- Najlepszym Przyjacielem Kocie. - powiedziała przytulając go. Czarny Kot odrazu miał uśmiech na twarzy. Była godzina 22:01 Marinette zasnęła na brzuchu czarnego kota. Kot widząc Marinette na jego brzuchu nie ruszał się... Starał się nie oddychać aby Mari mogła spać spokojnie. Wczesnym rankiem Marinette obudził głos ptaka zza okna. Przetarła oczy i zobaczyła Czarnego Kota leżącego na podłodze. Zaśmiała się
- Czarny Kocie! - Powiedziała
- Yyy.. Co tu się dzieje? - Zapytał Kot.
- Haha... Czemu śpisz na podłodze?
- Bo ktoś mnie zrzucił! - Zaśmiał się. Po chwili usłyszeli,  że ktoś wchodzi na górę.  Kot usiadł na krześle, a Mari przetarła się.
- Dzień dobry - powiedziała Mama Mari podając jej tacę z ciągłymi bułkami i ciepłym mlekiem.
- Dzień dobry mamo. Dziękuję za śniadanie. - Powiedziała Marinette
- Też d. Dziękuję i dzień dobry. - Dodał czarny kot. Mama zamknęła drzwi i poszła na dół
- Mmm... Jakie to pyszne - powiedział Czarny kot. Marinette uśmiechnęła się
- Wiem, bo od mojej mamy. - popatrzyła na zegarek. Wypluła mleko i dodała - Zaraz spóźnię się do szkoły! - zaczęła się ubierać.
- Czemu taki pośpiech... jest dopiero 7:20. Masz źle ustawiony zegarek! - powiedział przestawiając zegarek Mari.
- Upss... nawet tego nie zauważyłam... hehe. Sorki. A ty chodzisz jeszcze go gimnazjum? - zapytała Marinette.
- Chodzę, i może chodzę z tobą go klasy. Ale raczej nie. Bo chyba chodzimy do innych szkół. - powiedział przytulając Marinette.
- Marinette!! - ktoś zawołał z przed drzwi do pokoju. Ten głos był znajomy. Była to Ayla.
- Czarny Kocie wyjdź na balkon. - powiedziała zamykając go na balkonie.
- Hej Mari. Co robisz? Idziemy do szkoły? - zapytała Ayla.
- Yyyhyhy... no wiesz. Dziś chyba pójdę sama... - Odpowiedziała Marinette. Ayla wyszła z jej domu. Mari chciała wpuścić Czarnego Kota, lecz gdy otworzyła drzwi i wyjżała przez nie, zobaczyła jedynie pusty balkon z kwiatkami. Kota nigdzie nie było... Znikną. Mari usiadła i zaczęła się pakować nagle jej telefon zapikał... dostała SMS'a było tak napisane

Hejka Marinette, może dziś się spokamy?

Marinette nie wiedziała kto to napisał bo nie znała tego numeru. Nic nie odpisałą i szybko pobiegła do szkoły. Gdy w niej była wpadła na Nino, który rozmawiał z Aylą.
- Sorki, to przez ten pośpiech. - powiedziała
- Okej nic nie szkodzi. - powiedział - A czemu dziś jesteś tak późno w szkole? I nie chciałaś ze mną iść do szkoły? - dodała Ayla.
- Miałam jeszcze kilka spraw i wogóle. - odpowoedziała Mari.
- Hmm.. ciekawe jakie to sprawy!? I... dobra nie ważne. Idziemy na lekcje muszę ci coś opowiedzieć. - powiedziała Ayla. Chwyciła Marinette za ramię i dodała - Dawno nie było supeer złoczńców, i mój Ladyblog ma mniej odsłon! Muszę znó spotkać Biedronkę w akcji... wiesz może jak mam to zrobić? - Marinette popatrzyła się jak by miała wytrzeszcz...
- Yyyy... nie wiem, a czemu mnie pytasz? - powiedziała nieśmiało Mari
- Nie tak tylko pytałam, bo ty jesteś moją przyjaciółką i tobie mogę powiedzieć wszystko! - przytuliła przyjaciółkę Ayla, po czym poszły do klasy. Chloe jak zwykle dokuczała wszystkim
- Chloe przestań! - krzyczała Rose. Mari podeszła i zapytała
- Co się tu dzieje? Chloe? Wytłumacz mi to! - wykrzyczała cicho Marinette. Chloe puściła Julekę, po czym ta poszła z Rose do 4 ławki.
- Yhyhy.... to nic. A wogóle co się mieszasz. - Usiadła w 1 ławce. Marinette wraz z Aylą jak zawsze usiadły w 2 ławce, tuż za Adrienem. Marinette dziś źle się czuła. Mijała jedna po drugiej lekcji, aż ku zdziwieniu Marinette było po lekcjach. Wracała do domu. Gdy już miała wejść do piekarni widziała, że jest super złoczyńca na ulicach Paryża.
- Tikki Kropku!! - wykrzyczała. Po chwili już była Biedronką. Czas jaki przeznaczyła na czekanie , na Czarnego Kota, był zbyt długi, on poprosty nie przyszedł. Biedroka wzięła sprawy w swoje ręce. Po chwili znalazła się przed zakumanizowaną dziewczyną.
- Nazywam się Elektra! Teraz zobaczycie jaką moc ma elektronika!! - wykrzyczała zakumanizowana dziewczyna
- Amelka? - zapytała Biedra
- Nie jestem już Amelka! Jestem Elektra!! - po czym zaczęła biec w stronę wierzy Eiffla, gdzie były największe przewody Elektroniczne. Biedronka zaczęła biec za Elektrą... Kilka sekund i już była tuż za nią.
- Elektro! Po co to robisz? - zapytała Biedronka. Elektra miała łzy w oczach, ale z dumą powiedziała
- Bo wy ludzie nie doceniacie elektroniki! Wy tylko laptopy, komurki i telewizory!! - wykrzyczała wspinając się coraz wyżej na wierzę Eiffla. Na góże już czekała na nią niespodzianka. Tak otóż był to Czarny Kot.
- Mam nadziej, że nie przeszakdzam! - powiedział Czarny Kot.
- Kocie, ahh te twoje suchary! - powiedziała Biedronka. Czrany Kot tym się nie przeją tylko cicho zaśmiał. Wraz z Biedronką szybko pomknęli w górę wierzy. Kilka minut i już byli oko w oko i oko z Elektrą.
- Zostawicie mnie i mój plan! - wykrzyczała. Biedronka i Kot się nie przejmowali tymi słowami.
- Ależ, nie pozwolimy na to abyś zepsuła elektronikę w całym Paryżu! - powiedziała Biedronka. Po czym złapała ją na swojej yo~yo. Ta zaś poraziła ją prondem. Biedra zpadła z Wierzy, kot parzyłjak Biedra spada, nagle chwyciła się jednej z wystających belek i wspięła się spowrotem. Kilka minut późnij było już po wszystkim. Jak zwykle przybili sobie żółwika i rozeszli się w swoje strony. Biedronka weszła do swojego domu przez okno. W pokoju był Czarny Kot.
- Cz. Czarny kot? C.Co ty tu robisz? - wypytywała Biedra
- Czekam na Marinette, a ty? - zapytał. Udawał, że nie wie, że Biedronka to Mariette.
- J. Ja do Marinette przyszłam. - wymyślała coś na poczekaniu, po czym wyszła z pokoju.
- To było dziwne. hehe... cała Marinette. - powiedział sam do siebie. Po chwili do pokoju weszła Marinette, jak by nigdy nic udawałe, że nie wiedziała, że Kot jest w jej pokoju.
- Ymm... Kocie? Co ty tu robisz? - zapytała uśmiechając się. Kot podeszedł do niej i chwycił ją za barki. Powiedział..... (cdn)

^^^^^*****^^^^^*****^^^^^*****^^^^^*****^^^^^*****^^^^^*****^^^^^****

Hejka, mega ale to mega was przepraszam za to, że...

1. Miał to być najdłuższy rozdział pisany przez tydzień, a wyszedł jeden z krótszych.

Usprawiedliwienie: Aktualnie jestem chora... od wczoraj. A wcześniej nie miałam czasu... spr i kart były codziennie. Myślałam, że dam radę połączyć naukę z pisaniem, ale nie dałam razy :((( Wybaczcie. Naprawdę tego żałuję... Mam nadzieję, że jakoś wam się odpłacę... ale narazie PRZEPRASZAM! :((( Tak mi przykro z tego powodu!

Ogólnie muszę poinformować, iż że od dnia dzisiejszego do dnia 30.04.16 nie pojawi się ani jeden rozdział... Mam trochę nauki.

Mam nadzieję, że mi wybaczycie... Uwielbiam was <333333

POZDRAWIAM By: Kotek_13

Miraculum: Biedronka i Czarny Kot - Dreams Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz