Rozdział 19 - Karzda kłótnia ma swój koniec...*Cz.1*

461 22 5
                                    

- Oh Tikki, od kiedy Lisica z nami pracuje? - zapytała Marinette idąc do domu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Oh Tikki, od kiedy Lisica z nami pracuje? - zapytała Marinette idąc do domu.
- Nie wiem Marinette, ale wiem, że ona coś knuje. Czuję to! - powiedziało małe kwami Biedronki.
- Oj, Tikki schowaj się to Adrien? - zdziwiła się Mari. Gdy Adrien zobaczył Marinette szybko uckieł za róg budyknku. - Widziałaś to Tikki, uciekł przedemną! - dodała oburzona Marinette.
- Nie przejmuj się. Idź do domu. I udawaj, że go tam nie było. - podpowiedziała tikki.
- Tak, ale on coś miał na twarzy. - powiedziała cicho Marinette do Kwami,
- Hmmm... ja polecę się po cichu przyjżećm a ty idź jak by mnie tu nie było. Dobra? - Małe kwami miało świetny plan.
- Dobra ale szybko, bo zaraz będzie mój dom. - powiedziała Marinette wypuszczając Tikki to góry. Ta szybko poleciała nad Adriena, aby zobaczyć co ma na twarzy. Zato Mari w tym czasie powoli szła do domu. Kilka minut później dziewczyna stała pod drzwiami domu. Jej małe kwami przyleciało nie później niż ona doszła.
- Wiesz już? - zapytała Mari.
- Tak, ale ciężko było bo szedł szybkim krokiem. W domu ci powiem ok? - zapytała Tikki.
- Okej, chodźmy szybko, jestem ciekawa! - i wzięła kwami do różowej torebki i pobiegła na górę do pokoju.
- Marinette Dupain - Cheng! (Jeśli źle napisałam to sorki bo pierwszy raz piszę te nazwiska. ~ Odp Autorki ♡) wracaj na dół! - wykrzyczała Mama Marinette.
- Już idę! - powiedziała zdziwiona Mari. Schodziła na dół, a jej mama już tam stała. - O co chodzi? - zapytała dziewczyna mamę.
- Dostałaś list. - powiedziała mama Marinette.
- Tylko tyle? - zapytała rozczarowana dziewczyna,
- Tak, a co ty myślałaś, że gwiazdę dostałaś? - zapytała odpowiadając.
- Ymm.., nie nie ważne. Dobra daj mi go i ja już sobie pójdę. - dodała Mari.
- Masz, tylko potem powiedz kto ci napisał go. Idź posprzątać pokuj. - Powiedziała
- Okej, pa kocham cię! - i poszła szybko na górę, jej mama nawet nie powiedziała ja ciebie też, a Mari już zamknęła drzwi do pokoju. Usiadła na łóżku i... rozpakowała list. Była to zwykła kartka papieru. Gdy odwróciła kartkę był na niej rysunek.

 Gdy odwróciła kartkę był na niej rysunek

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Ojej jakie to jest śliczne Marinette. - Powiedziała tikki.
- tak, to musi być od Czarnego Kota. - gdy to powiedziała Czarny Kot weszedł do jej pokoju.
- Witaj księżniczko! - powiedział. Mari wpadła mu w ramiona,
- Piękny rysunek kochanie! - powiedziała.
- Podoba ci się? To świetnie. - uśmiechną się kot,
- Jest boski. - odpowiedziała mu.
- To fajnie... mam jest jeszcze jeda rzecz... - powiedział kot. marinette wzięła kopertę do ręki a pod nią znalazła się krwista róża. Marinette jak opętana wpadła w ramiona Czarnego Kota. Była zauroczona jego prezentami. Odrazu powiesiła obrazek nad łożkiem, a róże wsadziła do wody obok łóżka. Usiadła na nim i patrzyła na ranę kota.
- Dalej boli? - zapytała przykładając mi u rękę na policzek z raną.
- Nie... może troszkę jak się dotyka... - powiedział chwytając rękę Mari. - Ale to nic specjalnego. - dodał. Mari zdziwiła się reakcją Kota na to pytanie.
- Aha. Powinieneś już iść! - powiedziała łagodni.
- Wyżucasz mnie? - zapytał Czarny Kot.
- Nie, ale pomyślałam, że jest już późno, a poza tym Nino i może Ayla do mnie zaraz przyjdę... jutro mam urodziny to dlatego. - powiedziała Mari
- Aha czyli Nino i Ayla ważniejsi?
- Nie każ mi wybierać! - wkurzyła się Mari
- To, że jutro masz urodziny ... miłaem dla ciebie jeszcze kilka niespodzianek, ale jak widzę masz już plany z przyjaciółmi! Chłopak już się nie liczy - odwrócił się od Marinette.
- To nie  tak! - wykrzyczała mari
- A jak... przecież to widać, że nic chcesz mnie nikomu pokazywać! Przecież nawet mamie bałaś się powiedzieć! A jak mślisz... jak zaragują przyjaciele... bo najlepiej ci  z nimi!! - zdenerwowała się. Marinette rozczarowana zachowaniem Czarnego Kota powiedziała odruchowo.
- Wyjdź!!! - Smutny Kot popatrzył na nią.
- Nie czekaj na mnie i tak nie wrócę!! - powiedział wściekły i wyszedł przez balkon.
- I tak cię nie potrzebuję!! - trzasnęła drzwimi do balkonu. Wzięła różę i ją roztargała na kilka części... jej płatki furgały po całym pokoju. Nagle Mari spojrzała na rysunek.. na jej sercu zrobiło się zimno. Czuła, że zraniła Czarnego Kota. Było jej wstyd i przykro za zachowanie. Nagle do jej pokoju weszedł Nino i Ayla z prezentami.
- Wszystkiego Najlepszego. - powiedział Nino - Choć urodziny masz dopiero jutro. - dodał śmiejąc się.
- Sto lat kochana!! - powiedziała Ayla. Wystrzeliło confetti. Zabawa urodzinowa nie miała końca... lecz Mari nie bawiła się za dobrze ze względu kłótni z Kotem... Była już godzina 1:22 Nino i Ayla zostali na noc. Spali już zato Marinette smutna stała na balkonie i nuciła piosenkę STO LAT... Było jej bardzo smutno z powodu kłótni... Po kilku minutach także położyła się spać. Następnego dnia o 10 wszyscy zjedli śniadanie... około 13 Nino i Ayla poszli do domów... a smutna Marinette siedziała sama w pokoju wpatrona w obrazek Kota. Przemieniła się w Biedronkę i poszła na kolejną misję. U jej boku stała Lisica, a u drugiego boku pojawił się Czarny Kot.
- Lisico Dasz sobie sama radę? - zapytała Biedronka
- Ale my też jesteśmy do pomocy! - powiedział Czarny Kot.
- Tak Kocie, ale ja chcę z tobą porozmawiać. - dodoała Bieronka
- Aha okej. - powiedziała Lisica i pobiegła do zakumanizowanej osoby
- O czym chcesz porozmawiać? - zapytał Czarny Kot.
- Moja przyjaciółka Marinette Dupain- Cheng zansz zapewne... jest smutna, może porozmawiał byś z nią? - zapytała udając, że nie jest jej smutno na sercu.
- Wczoraj się z nią pokłóciłem... - zasmucił się.
- Aha, nie wiedziałam.. - odpowiedziała Biedronka.
- A powinnaś - powiedział coś pod nosem
- Co!? - zapytała zdziwiona
- Nic, nic... mówię, że może porozmawiam, a teraz chodźmy pomuc lisicy... bo tymi strzałam nie wiele wskura! - pobiegł do Lisicy.
- Mam nadzieję, że przyjdziesz i mi wybaczysz zachowanie... - powiedziała cicho pod nosem. Odrazu poyem pobigła do zakumanizowanej osoby. Misja trwała zaledwie 2 minuty...
**************************************************************************************
Hejka, przepraszam, że tak krótko :(((((((

Ogólnie jestem chora i ciężko mi pisać leżąc xDDD

Poza tym tablet mi się zepsuł i nie będę mogła teraz za często pisać więc szykujcie się na to, że rozdział będzie co  2 lub 3, a nawet 4 dni...

WYBACZCIE MI TO...

Mało wam brakuje do 300 gwaizedek xDD

Ale mega dziękuję za 4 tyś wyświetleń nie wiem co powiedzieć zaraz dobijecie 5 tyś :DDD
Dobranoc *Kto mi napisze dobranoc odpisze mu też*

Zostaw Gwiazdkę i konieczny komentarz <333

Miraculum: Biedronka i Czarny Kot - Dreams Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz