Rozdział 21 - ,,Co się z tobą stało?''

458 19 10
                                    

Dedykt dla Ankyll i skyla00222

×*×*×*×
W tym rozdziale nie ma okładki!

Bo mie ma 300 ☆
Jak będą ☆ to okładki też

Powodzenia i miłego Czytania!
×*×*×*×

Weszli do restauracji, zajęli pierwszy od końca stolik. Był on przystrojony czerwoną i białą różą. Na stole także stały 2 świeczki. Czarny kot odsunął krzesło Marinette.

- Proszę, usiądź sobie tu.

- Dziękuję. - Odpowiedziała Mari. Usiadła przy stole... Czarny Kot usiadł z drugiej strony. Ludzie patrzyli się na tą dwójkę. Byli zdziwieni... że Czarny kot ma kogoś i chodzi tym kimś do restauracji. Ludzie zaczęli się domyślać, że może to być Marinette, gdyż podczas walki z Diamentową powiedział, że to on jest dla niego najważniejsza...

- świetnie wyglądasz. - powiedział Czarny Kot pochwalając Mari.

- Jejku... dziękuję ci. - odpowiedziała

- Sama ją uszyłaś? - wypytywał czarny kot.

- Tak, a po czym poznałeś? - odpowiadali sobie pytaniami... kot podrapał się w kark...

- Bo widać, że jest ręcznie robione. - odpowiedział. W tym czasie kelnerka podeszła do stolika Kota i Mari.

- Czarny Kot!? - Powiedziała głośno Kelnerka...

- B. Biała lisica? - zdziwił się para.

- Jestem White Fox, lub Lisica. - puściła oczko Kotu.

- Eghem... - chrząknęła Mari. - Ja też tu jestem... - dodała delikatnie.

- Lisico co ty tu robisz... - Zaczęły się jego pytania...  Mari znudzona tym dalej siedziała w stoliku.

- Pracuję... znaczy przychodzę tu czasem, bo dzięki mnie ta restauracja ma większą popularność. - odpowiedziała na pytanie Kota.

- Aha, ciekawe. - odpowiedział Kot... - Ale chcieliśmy coś zamówić... - uśmiechnął się.

- Właśnie. - dodała zanudzona Marinette.

- Oczywiście. Co byście chcieli? Tu macie karty... - powiedziała Lisica.

- Hmmm... ja proszę... ciężki wybór. Ale proszę lody śmietankowe z polewą truskawkową z kawałkami czekolady, do tego herbatę japońską... - złożyła zamówienie Mari.

- Ja proszę koktajl waniliowo czekoladowy, z drobinką czereśni... do tego kawę zbożową na bazie naturalnych liści... - powiedział Kot.

- Hmm.. okej. Idę oddać wasze zamówienie. - powiedziała Lisica. Ale nie miała zamiaru opuszczać tej pary na dzisiejszy wieczór. Poszła i oddała ich zamówienia do kuchni. Poszła się przebrać i raz dwa była przy stoliku pary.

- A ty nie masz pracy...? - zapytała Mari.

- Na dziś już skączyłam... - odpowiedziała. Gdy to zrobiła usiadła obok Kota na kanapie. Zaczęli rozmawiać. Wkącu Lisica odeszła od stołu i poszła do kuchni. Wróciła z daniami.

Miraculum: Biedronka i Czarny Kot - Dreams Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz