... Alice poszła dumnym krokiem do domu. Marinette z płaczem była już w domu, a Czarny Kto? Stał bez ruchu patrząc się w stronę gdzie pobiegła Marinette. Było mu głupio, że znów dał się omotać tej Lisicy. Chciał się cofnąć w czasie i zmienić rzeczywistosć, lecz to było nierealne. Powoli poszedł za jakiś krzak i się przemienił. Zasmucony Adrien wrócił do domu. Nie wiedział co z sobą zrobić. Po chwili pomyślał, że Biedronka może mu pomuc z Marinette, ale Plag przypomniał mu, że Marinette, a Biedronka to ta sama osoba.
- Eh, Adrien przejmujesz się nią, a na świecie żyje 7 miliardów ludzi... czy jakoś tak. - pod koniec Plag się uśmiechną. Adrien smutno na niego spojrzał.
- Plag ty kompletnie nie wiesz o co mi chodzi. Ja ją naprawdę kocham,a przez moją nie uwagę znów ją straciłem... - walną się w łóżko i przykrył głowę poduszką. Kilka sekund późnij ktoś zadzwonił mu na telefon. Nie zdążył odebrać, ale gdy tylko spojrzał kto dzwonił wyświetlił mu się nieznany numer. Adrien nie wiedział czy ma oddzwaniać do znieznanego numeru czy zostawić to w spokoju. - Plg jak myślisz mam oddzwaniać? - zapytał Adrien Plaga
- Rób jak chcesz, i teraz mi nie przeszkadzaj jem Camembert - powiedział (nie umie napisać nazwy tego sera ~Odp Autorki xD)
- Ah, a ty znowu tylko myślisz o serze. - zaśmiał się cicho Adrien chwytając za telefon. - Chyba oddzwonię... bo nie wiem czy to coś ważnego. A jeśli to dzwoniła Marinette tylko z innego telefonu? - Zrobił wielkie gały i odblokował telefon. Raz, dwa wyszukał nieznany numer i zadzwonił.
- Halo? - odezwał się niznany numer. Adrien kojarzył ten głos tylko nie pamiętał z kąd. - Halo? Czy to są jakieś żarty?! - Zdenerwowała się osoba z słuchawki.
- Nie... Dzień dobry bardzo przepraszam, że dzwonię ale z tego numeru dzwoniono do mnie przed chwilką. I chciałem sprawdzić kto dzwoni. - Powiedział lekko zdezoriętowany Adrien.
- Pan Adrien Agreste? Kasy (czytaj:Kejsi) przy telefonie. - powiedział głos. Adrien zrobił ogromne gały i jąkną
- Kasy? Przepraszam ale nie znam nikogo takiego jak pani. - powiedział. Tak naprawdę znał i dobrze wiedział kto to jest ale nie chciał się przyznać.
- Adrien, nie wygłupiaj się. Przecież dobrze mnie znasz. - POwiedziała Kasy, była zdziwiona dlaczego Adrien udaje, że jej nie zna.
- Proszę mi wybaczyć ale naprawdę nikogo o tym imieniu nie znam. - Rozłączył się i rzucił telefonem o łóżko.
- Kto to był? - zapytał Plag.
- Jedz ser i się nie interesuj. - dorzucił mu więcej Camemberta. Plag popatrzył na Adriena i zaraz po tym skoczył do sera. W tym czasie zawiedziona Marinette siedziała sama w pokoju. (powiedziałam sama? przepraszam z Tikki~Odp autorki) Tikki podfrunęła na swych małych skrzydełkach do Marinette.
- Mari, nie płacz już wszystko będzie dobrze. - pocieszała ją Tikki.
- Nic nie bedzie już dobrze. - Mari nie chciała rozmawiać z nikim więc ściągnęła kolczyki i zabarykadowała drzwi do swojego pokoju. Poczym połóżyła się na środku pokoju i płakał. Nie trwało to długo gdyż podniosła się i zaczęła niszczyć wszytskie rzeczy od kota i przypominające jej go. Nagle ktoś zapukał do drzwi.
- Marinette to ja! - Powiedziała jej mama zza drzwi.
- Wiem mamo, teraz nie mogę. Sprzątam. - Powiedziała Mari. Po cześci miała racje... XD
- Dobrze tylko przyjdź o 20 na kolacje, tata zrobi pizze. - Odeszła od drzwi mama Mari. Dziewczyna spojrzała na zegarek ile ma czasu do 20. Chwyciła się za głowę
- Mam tylko godzinę!!!!! - Usiadła spokojnie na podłodze. I pomyślała na spokojnie co wogóle ona robi. - Co ja najlepszego zrobiłam. - Łzy zaczęły lecieć jej po policzkach. Bez sastanowienia porwała wszytskie zdjęcia z Czarnym KOtem i wszytstko co miała poniszczyła, a dopiero teraz do niej dotarło, że mogła mu wybaczyć. Bo dobrze wiedziałą, że to Lisica go pocałowała. PObiegła do szafki i ubrała kolczyki. Tikki nie chciała się mieszać więc się nie odzywała, bała się, że Marinette znów je ściągnie i jej nie będzie. Ale gdy zobaczyła, że Mari bezustannie próbuje posklejać zdjęcia i naprawić to co zniszczyła postanowiła jej pomuc.
- Pomuc ci Marinette? - zapytało małe kwami biedronki.
- Yh, jak byś nawet pomogła to błędów z przeszłości nie da się naprawić. - Pochyliła głowę w dół a woda z jej oczy zaczęłą moczyć podłogę.
- Ależ Marinette, da się naprawić. To, że to zniszczyłaś to nie ważne, przecież możesz zrobić nowe. Sama pamiętam, że kiedyś mi powiedziałaś, że będziesz musiała wyrzucić te rzeczy bo trzeba zrobić miejsce na nowe. - Uśmiechnęła się Tikki. Zaraz po niej Marinette.
- Masz całkowitą racje Tikki. Dziękuję jesteś wspaniała. - Uśmiechnęł się Marinette, a uśmiech na jej twarzy został, aż do kolacji. Posprzątała pokój i poszła na kolację. Po kolacji poszła się umyś i przebrać do pidżamki. Adrien zrobił to samo. Na następny dzień wszystko było jakby takie same jak wczoraj. Gdy Marinette się obudziła... te zdjęcia, które wczoraj porwała. Były jak nowe. Jak to się stało sprawa nie wyjaśniona. Marinette w dobrym humorze wstała i się ubrała. Wszystko jak zawsze, niestety męczyło ją to, że nie jest już z Czarnym Kotem, ale miała myśl, że to wszytstko da się jesszcze uratować. Ale ona sama musi być na to gotowa.
C.D.N
____________________________________________________________________________________
Hejka kochani. Wróciłam do pisania na wattpadzie.
I tu macie spóźniony kolejny rozdzialik.
Mam nadzieję, że wam się spodoba ;))Ogólnie chciałam przeprosić za spóźnienie się z rozdziałem ale 20-21 (sierpnia) były dni Pszczyny, a z racji iż mieszkam w tym mieście poszłam na co roczne dni Pszczyny.
Bawiłam się naprawdę dobrze i powruciła mi wena do pisania tego opowiadania.Zostaw po sobie ślad w formie gwiazdki i komentarza :**
POzdrawiam serdecznie, życzę miłego dnia i czekajcie na kolejny rozdział :D
CZYTASZ
Miraculum: Biedronka i Czarny Kot - Dreams
FanfictionMarinette zwykła dziewczyna. Adrien zwykły chłopak. Ta dwójka uczęszcza do gimnazjum. Mają po 14 lat i są superbohaterami Paryża. Niestety nie znają swych tożsamości... Nowa superbohaterka to córka władcy ciem. Czarny Kot dowiaduje się kim jest Bied...