44

652 54 12
                                    


LuvyaA: Gdzie jesteś?

Hhoran:  Zaraz będę, coś mnie zatrzymało.

LuvyaA: Rozumiem.

Hhoran: Czekaj przed budynkiem.

LuvyaA: Oki.

Hhoran: To do zobaczenia.

Wzięłam torebkę i przed wyjściem z mieszkania przejrzałam się w lustrze.
Musiałam się upewnić czy nie widać mi brzucha ciążowego.

Kiedy się upewniłam, wyszłam z mieszkania.
Była cudowna pogoda, słońce świeciło.
Założyłam na nos okulary przeciwsłoneczne, spojrzałam w niebo i zatopiłam się w myślach.

Z przemyśleń wyrwał mnie męski głos.
- Cześć Amy!- spojrzałam się , był to Calum.
- H-hej. -zająkałam się.
- Co tam u Ciebie?-spytał się i położył ręce na moim brzuchu.
- Przestań, paparazzi mogą być wszędzie.- oznajmiłam mu.
- I tak kiedyś się dowiedzą, że masz dziecko.- powiedział.
- Kiedyś, a w ogóle co tu robisz?-spytałam.
- Za dwa tygodnie mam ślub, i muszę wszystko dopiąć na ostatni guzik, po za tym się dawno nie widzieliśmy.-objął mnie ramieniem.
- Faktycznie.-uśmiechnęłam się.
- A ty co tu tak stoisz?- spytał.
- Czekam na Nialla. - powiedziałam.
- On wie o ciąży?- spojrzał na mnie.
- Oczywiście, że wie, przecież jest ojcem.- skłamałam.
- Nie wierzę Ci. - powiedział.
- Nie musisz.- powiedziałam wredniej niż miałam zamiar.
Rozejrzałam się do okoła.
Zobaczyłam samochód Nialla.
- Musze lecieć. Później się zobaczymy.
-pocałowałam go w policzek i szybko ruszyłam w stronę auta.
- Cześć kochanie.- Niall cmoknął mnie w usta.
- Hej.- odpowiedziałam.
- Jak się czujesz?-zapytał.
- Dobrze, a ty?- odpowiedziałam.
- Też.- uśmiechnął się.
Odpalił samochód.

Podczas jazdy położył na moim udzie rękę, czułam się krępująco.
Nie widziałam czy nie zachce mu się wkładać ręki pod moją bluzkę, więc wzięłam jego rękę i splotłam nasze palce na co, on się uśmiechnął.
Szkoda, że musi prowadzić, ale co tam, będę trzymać jego rękę.
Do centrum handlowego dotarliśmy szybko.

Oczywiście lekko musieliśmy się zamaskować.
-Może najpierw coś zjemy?-spytałam.
-J asne. Na co masz ochotę?- popatrzył na mnie.
- Na pizze i może spaghetti,no i jeszcze na McDonald's, a potem możemy iść do KFC. - powiedziałam najszybciej jak mogłam.
- Woah, jak kobieta w ciąży.- zaczął się śmiać.
Ja zaczęłam się śmiać razem z nim, ale bardziej nerwowo.

Niall uznał za żart, że tyle chce zjeść i zjedliśmy tylko pizze, a ja nadal byłam  głodna.
Kiedy zjedliśmy poszliśmy do sklepu z akcesoriami dziecięcymi.
Wkładałam do koszyka wszystko co popadnie.

Niall wydawał się znudzony, a ja byłam bardzo podekscytowana.
Brałam wszystko po dwie sztuki, w końcu będę miała bliźniaki.
Nagle z pola widzenia znikł mi mój towarzysz, zbytnio się tym nie przejąłam, za bardzo byłam skupiona na rzeczach dziecięcych.

Usłyszałam dźwięk telefonu.
Zaczęłam szukać go w torebcę.
Zobaczyłam, że Selena napisała sms"a.

Od selcia: Gdzie jesteś?

Do selcia: W centrum handlowym.

Od selcia: Możesz do mnie szybko  przyjechać?

Do selcia: Teraz?

Od selcia: Tak, błagam.

Do selcia: Okej, zaraz będę,przyjadę z Niallem.

Od selcia: Ok, tylko szybko wyjdź z centrum.

Do selcia: dobrze, spokojnie.

Zmartwiłam się przez smsy, od Seleny.
Co mogło się stać?
Patrząc wciąż w telefon , ruszyłam z wózkiem w poszukiwaniu Nialla, a potem pójścia do kasy.
Po chwili poczułam, że w kogoś wyjeżdżam, szybko spojrzałam w górę, a przede mną stał...

--
Co tam misie?
Mogę liczyć ja komentarz i gwiazdkę?
za błędy przepraszam.
Małego wieczoru <3

Kik. L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz