Obudziłam się leżąc w swoim łózku.
Byłam zdezorientowana.
Glowa mnie mocno bolała.Rozejrzałam się po pokoju w poszukiwaniu jakiejś znajomej twarzy.
Przy drzwiach zobaczyłam moją mamę z jakimś mężczyzną.
Był to chyba lekarz.Po chwili zaczęłam panicznie dotykać swojego brzucha.
Lekarz do mnie poszedł.
- Niech Pani się uspokoi. Z dziećmi jest wszystko w porządku. - powiedział.
Tak strasznie mi po tych słowach ułożyło.
- Dziękuję Panie doktorze. - powiedziałam.
Spojrzałam na moją mamę.
- Gdzie są tamci? - spytałam ze złością i próbowałam wstać.
Lecz nie mogłam.
- Wygoniłam ich skarbie. - powiedziała.
- To dobrze. - odpowiedziałam.
Nie wiem co bym zrobiła gdybym na przykład poroniła.
Za bardzo czuje już te małe istotki we mnie.
Już prawie 5 miesiące je w sobie mam.Po rozmowię z mamą i doktorem odrazu zasnęłam.
Przeleżałam dwa dni.
Niall próbował się ze mną skontaktować.
Ale nie miałam na to siły.Wiem,że wina bardziej leżała po stronie Luka.
Chciałam od tego wszystkiego odpocząć.
Selena ,Calum i Sean siedzieli ze mną przez dwa dni.
Byłam im ogromnie wdzięczna,szczególnie,że mieli swoje sprawy.Byli źli na Luka,ale też go bronili,że nie chcący,że na pewno nie chciał.
Po dwóch dniach leżenia postanowiłam coś zrobić.
Bo tylko ciągle leżę jem i tyję.
Była sobota.
Za tydzień ślub Seleny i Caluma.
Jestem bardzo podekscytowana.Postanowiłam wybrać się na basen.
Szczere miałam już gdzieś czy media dowiedzą sie o ciąży czy nie.Moja rodzicielka niestety musiała wyjechać wczoraj.
Przykro mi,że tak mało czasu ze sobą spędzamy.Spakowałam wszystko na basen.
Ruszyłam w drogę.
Oczywiście prowadząc słuchałam głośno muzyki i śpiewałam.Na miejscu szybko przebrałam sie w kostium jednoczęściowy.
Pozwalam dwie godziny.Po basenie czułam się strasznie odprężona.
Wysuszyłam włosy i się ubrałam.Wychodząc z basenu wzięłam sobie herbatkę.
Idąc nuciłam sobie melodię.Nagle na kogoś wpadłam.
- Przepraszam- powiedziałam i spojrzałam się na tą osobę.
Przeklnęłam w myślach,bo stał tam Luke.
Miał w ręce bukiet kwiatów.
- Amy ja Cię tak strasznie przepraszam.
Miałam wrażenie,że mówi to niemal ze łzami w oczach.
- Człowieku daj mi w końcu spokój. I tak za dużo przez Ciebie wycierpiałam. - powiedziałam.
- Wiem, przepraszam. - odpowiedział.
- Dobrze wiesz,że twoje przeprosiny nic dla mnie nie znaczą. A teraz żegnam. - powiedziałam i go ominęłam udając się do samochodu.Luke szedł za mną.
W końcu się odwróciłam.
- Luke do cholery odwal się! W ogóle skąd wiedziałeś,że tu będę? - byłam ciekawa.
- Nie ważne, powiedz,że mi wybaczasz.
Nagle złagodniałam.Może powinnam żyć z nim w zgodzie.
Na pewno nie będziemy się widywać,bo nie będę do tego dopuszczać.
Ale gdyby kiedyś jakieś spotkanie było to,żeby nie było napięć.Wiem,że i tak będę miała do niego urazę.
Ale teraz powiem wszytsko,żeby tylko się odczepił.- Wybaczam, serio muszę iść. - powiedziałam.
A on niespodziewanie mnie przytulił.
Szybko go odepchnęłam.Jaki on jest zmienny.
Potrafi być agresywny,podły a potem być potulny jak baranek.
Nie cierpię go.
Chyba sama siebie oszukuję.- Dziękuję Amy. - powiedział.
- Yhy,a teraz nara.
- Pójdź ze mną na obiad. - zaproponował.
- Chyba Ci się w głowie poprzewracało. Wybaczyłam Ci ,ale nie chce mieć z Tobą kontaktu. - oznajmiłam mu.
- Boże Amy czy ty serio nie widzisz co się dookoła Ciebie dzieję? Znasz mnie 4 lata. Byłaś ze mną blisko- powiedział zdenerwowany.Nagle odszedł,zostawiając mnie z wieloma pytaniami.
Nie rozumiem co on miałma myśli.
Zresztą jest to mało ważne.
Nie chcę i nie będę się tym zadręczać.--
Ziomki mogę prosić was o komentarz? Bo mało ich ostanio widzę;(
CZYTASZ
Kik. L.H
FanfictionZawsze gdy jestem sama, nie mogę przestać myśleć o tobie Wszystko czego chcę, wszystko czego potrzebuję, wszystko co widzę to tylko ja i ty