Kiedy Selena poszła otworzyć drzwi, ja zatopiłam się w myślach.
Oczywiście wyrwał mnie z nich znajomy głos.
Nie był to nikt inny jak Luke, a także jego narzeczona jak to stwierdził.Chciałam odrazu udać się do wyjścia, jednak Selena zaproponowała, że zjemy kolacje i dosłownie mnie do tego zmusiła.
A ja uznałam, że w sumie trzeba pokazać Lukowi, że się nie przejmuje i u mnie jest świetnie.
Luke i dziewczyna, którego imienia nie znałam widać, że krępowali się tak samo jak ja.Usiedli naprzeciwko mnie.
Ja wzięłam torebkę i wyjęłam telefon, lepszego pomysłu nie miałam.
Udawałam, że coś na nim robiłam, a tak naprawdę tłukłam się z myślami, że niedługo nie dam rady już ukryć brzucha i co z tym zrobić.Modliłam się, żeby Selena jak najszybciej wróciła, pojechała do naszej ulubionej restauracji po jedzenie.
- Po co byłaś w tym sklepie? - Luke przerwał krępującą ciszę.
Nie zamierzałam mu odpowiadać, po co on w ogóle się odzywa.
- Słyszałaś, czy ogłuchłaś? - zapytał nie miło.
Podniosłam głowę i spojrzałam na niego wzrokiem nienawiści.
- A po co mogłam być? Po zakupy, logiczne.- powiedziałam szorstko.
- Ale po Ci rzeczy dla dziecka?-odpowiedział tym swoim irytującym głosem, który jest tak naprawdę najseksowniejszy na świecie.
Stop.Nieprawda.Wcale.Tak.Nie.Myśle.
- Dla naszego, idioto. -Pomyślałam.
- Kupiłam je dla mojej koleżanki, bo mnie poprosiła, może koniec tego przesłuchania? -przewróciłam oczami.
- Nie przewracaj oczami.- powiedział.
- Bo co?-odpowiedziałam.
- Bo..- i przerwał a ja poczułam między nami dziwne napięcie, inne niż przed chwila panowało.Po chwili spojrzałam na dziewczynę, siedząca koło Luka, widać, że nie widziała co ze sobą zrobić.
Postanowiłam do niej się odezwać.
- Jak masz na imię? -powiedziałam miło, w końcu to nie jej wina, że Luke ją poderwał i zrobił jej dziecko.
- Jessica- odpowiedziała strachliwie.
- Pięknie imię- odpowiedziałam.
- Dziękuję.- uśmiechnęła się szczerze.Chłopak przyglądał się tylko jak rozmawialiśmy i widać było, że się denerwuje.
- Może koniec tych pogaduszek- powiedział.
- Możesz się nie wtrącać?-spytałam.
- Nie, nie mogę. -w tym momencie Luke wstał.
Ja także.Gdyby nie to, że po chwili do domu weszła Selena z jedzeniem i przy okazji Calumem, pozabijalibyśmy się.
Spojrzałam na nich.
- Wiecie co, nie jestem głodna i chyba pójdę już domu. -oznajmiłam im.
- Ale. .-Selena chciała zaprotestować.
- Nie ma żadnych, ale. Selena daj spokój.- spojrzałam na nią błagalnie, a ona odpuściła.
- Odwioze Cię.- powiedział Calum.
- Nie, pójdę na piechotę.- stwierdziłam.
- Ale w twoim stanie nie możesz. -odpowiedział.
A ja spojrzałam na niego z wytrzeszczonymi oczami.
Selena też nie wiedziała co powiedzieć.
- W jakim stanie? -spojrzał na nas Luke.
Wszyscy przez chwile zaczęliśmy się j ąkac.
-Dość tych kłamstw, trzeba mu w końcu powiedziec.- oznajmił Calum.
A mi serce zacząło bić jak szalone.----
MISKI PRZEPRASZAM ZA TAK DŁUGA PRZERWĘ!!
CZYTA KTOŚ TO JESZCZE? KOM I GWIAZDKA, BO MUSZE WIEDZIEĆ CZY DALEJ PISAĆ, KOCHAM XX
CZYTASZ
Kik. L.H
FanfictionZawsze gdy jestem sama, nie mogę przestać myśleć o tobie Wszystko czego chcę, wszystko czego potrzebuję, wszystko co widzę to tylko ja i ty