46

457 54 10
                                    

Kiedy Selena poszła otworzyć drzwi, ja zatopiłam się w myślach.
Oczywiście wyrwał mnie z nich znajomy głos.
Nie był to nikt inny jak Luke, a także jego narzeczona jak to stwierdził.

Chciałam odrazu udać się do wyjścia, jednak Selena zaproponowała, że zjemy kolacje i dosłownie mnie do tego zmusiła.

A ja uznałam, że w sumie trzeba pokazać Lukowi, że się nie przejmuje i u mnie jest świetnie.
Luke i dziewczyna, którego imienia nie znałam widać, że krępowali się tak samo jak ja.

Usiedli naprzeciwko mnie.
Ja wzięłam torebkę i wyjęłam telefon, lepszego pomysłu nie miałam.
Udawałam, że coś na nim robiłam, a tak naprawdę tłukłam się z myślami, że niedługo nie dam rady już ukryć brzucha i co z tym zrobić.

Modliłam się, żeby Selena jak najszybciej wróciła, pojechała do naszej ulubionej restauracji po jedzenie.
- Po co byłaś w tym sklepie? - Luke przerwał krępującą ciszę.
Nie zamierzałam mu odpowiadać, po co on w ogóle się odzywa.
- Słyszałaś, czy ogłuchłaś? - zapytał nie miło.
Podniosłam głowę i spojrzałam na niego wzrokiem nienawiści.
- A po co mogłam być? Po zakupy, logiczne.- powiedziałam szorstko.
- Ale po Ci rzeczy dla dziecka?-odpowiedział tym swoim irytującym głosem, który jest tak naprawdę najseksowniejszy na świecie.
Stop.Nieprawda.Wcale.Tak.Nie.Myśle.
- Dla naszego, idioto. -Pomyślałam.
- Kupiłam je dla mojej koleżanki, bo mnie poprosiła, może koniec tego przesłuchania? -przewróciłam oczami.
- Nie przewracaj oczami.- powiedział.
- Bo co?-odpowiedziałam.
- Bo..- i przerwał a ja poczułam między nami dziwne napięcie, inne niż przed chwila panowało.

Po chwili spojrzałam na dziewczynę, siedząca koło Luka, widać, że nie widziała co ze sobą zrobić.
Postanowiłam do niej się odezwać.
- Jak masz na imię? -powiedziałam miło, w końcu to nie jej wina, że Luke ją poderwał i zrobił jej dziecko.
- Jessica- odpowiedziała strachliwie.
- Pięknie imię- odpowiedziałam.
- Dziękuję.- uśmiechnęła się szczerze.

Chłopak przyglądał się tylko jak rozmawialiśmy i widać było, że się denerwuje.
- Może koniec tych pogaduszek- powiedział.
- Możesz się nie wtrącać?-spytałam.
- Nie, nie mogę. -w tym momencie Luke wstał.
Ja także.

Gdyby nie to, że po chwili do domu weszła Selena z jedzeniem i przy okazji Calumem, pozabijalibyśmy się.
Spojrzałam na nich.
- Wiecie co, nie jestem głodna i chyba pójdę już domu. -oznajmiłam im.
- Ale. .-Selena chciała zaprotestować.
- Nie ma żadnych, ale. Selena daj spokój.- spojrzałam na nią błagalnie, a ona odpuściła.
- Odwioze Cię.- powiedział Calum.
- Nie, pójdę na piechotę.- stwierdziłam.
- Ale w twoim stanie nie możesz. -odpowiedział.
A ja spojrzałam na niego z wytrzeszczonymi oczami.
Selena też nie wiedziała co powiedzieć.
- W jakim stanie? -spojrzał na nas Luke.
Wszyscy przez chwile zaczęliśmy się j ąkac.
-Dość tych kłamstw, trzeba mu w końcu powiedziec.- oznajmił Calum.
A mi serce zacząło bić jak szalone.

----
MISKI PRZEPRASZAM ZA TAK DŁUGA PRZERWĘ!!
CZYTA KTOŚ TO JESZCZE? KOM I GWIAZDKA, BO MUSZE WIEDZIEĆ CZY DALEJ PISAĆ, KOCHAM XX

Kik. L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz