16

1.5K 121 12
                                    

Po tym jak nie odpisałam Calumowi, i wyszłam z Kika, udałam się na spacer do parku.
Na szczęście w niedziele mało osób wychodzi z domu.

Więc nie natknełam się na nikogo ze szkoły, nie lubię spotkać ludzi ze szkoły.
Ochłonęłam i postanowiłam odpisać Calumowi, bo to juz setny raz jak zachowuje się jak dziecko.

LuvyaA: Przepraszam Calum,ale musiałam iść pomóc mamie.

Skłamałam, bo nie chciałam, żeby widział, że przejmuje się Lukiem.

Nic nie odpisał.

Użytkownik miyoloachael dodał Cię.

miyoloachel: Cześć Amy!

LuvyaA: Hej?

miyoloachel: To ja Michael.

LuvyaA: O cześć:)

miyoloachel: Mam do Ciebie wielka prośbę.

LuvyaA: Jaką?

miyoloachel: Ee, no bo Calum ma niedługo urodziny, i czy nie pomogłabyś mi zrobić dla niego niespodzianki?

LuvyaA: Calum ma niedługo urodizny? O.o

miyoloachel: No tak.

LuvyaA: No dobra...jak mam Ci pomóc?

miyoloachel: Może spotkamy się  jutro i wszystko obmówimy?

LuvyaA: A nie możesz mi twojego pomysłu napisać tu?

miyoloachel: Nie ;-;

LuvyaA: No dobra, jutro o 16 w parku.

miyoloachel: Którym?

LuvyaA: Koło mojego domu, potem Ci napisze gdzie dokładnie.

miyoloachel: Ok.

...

Tak strasznie nie chciało mi się spotkać z Michaelem, ale czego się nie robi dla Caluma.
Lekcje szybko mi minęły.
Mieliśmy dzisiaj dużo zastępstw, nie wiem czemu.

O 14:40 byłam w domu.
Zjadłam obiad i odrobiłam lekcje.
Po tym jak odrobiłam lekcje była 15; 40.

Czas iść się spotkać z Michaelem.
Mamy nie było w domu, więc nie musiałam informować nikogo, że wychodzę
.
Założyłam legginsy i czarną bluze.
Ruszyłam w stronie parku i kiedy do niego doszłam, stwierdziłam, że usiąde na ławce.

Mam nadzieje, że szybko obgadamy sprawę związana z niespodzianką dla Caluma.
Nie znałam Michaela, mam nadzieję, że jest w miarę spoko.

Nagle ktoś zakrył mi oczy, rękoma.
Byłam mega zdziwiona.
Kiedy się odwrócilam stał tam Luke.
Co on tu do cholery jasnej robi?

Olewa mnie a teraz zachciało mu się ze mną spotkać? I to podstępem?
- Co tu robisz Luke?- spytałam wyraźnie wkurzona.
- Przyszedłem zabrać moją księżniczkę na spacer. -odpowiedział z uśmiechem.
- Nigdzie mnie nie zabierzesz.- odwrócilam się i chciałam wykonać krok w przód , ale nagle Luke złapał mnie za rękę.
- Dokąd ty idziesz?-zapytał.
- Do domu.-odpowiedziałam.
- O na pewno nie- powiedział i wziął mnie na ręce.

Zaczęłam piszczeć,jakim on prawem to robi?
Przecież jestem ciężka i może mnie on upuścić.
-Zostaw mnie Luke- zaczęłam żałośnie jęczeć.

Nic nie odpowiedział.
Dopiero postawił mnie na ziemi, kiedy byliśmy przy jakimś samochodzie.

Już chciałam zacząć uciekać, ale złapał mnie za talię.
Otworzył samochód i kazał wsiadać.
- Nie luke, nie wsiade -zaczęłam krzyczeć.
- Wsiadaj kobieto, bo sam Cię zaraz tam wepchne.- odpowiedział.
Wiedziałam, że i tak nie dam rady mu się skutecznie postawić.

W końcu wsiadłam do auta.
Zaczęliśmy jechać a ja byłam już tak wkurzona, że ledwo co się powtrzymywałam od przywalenia Lukowi.

- Gdzie jedziemy?- spytałam.
- Zobaczysz.- odpowidział.
Więcej się nie odzywalam.
My chyba jedziemy juz z dwie godziny, robiło się po mału ciemno.
Nagle samochód stanął.
- Jesteśmy na miejscu. -oznajmił Luke.
Byłam lekko przerażona.
Złapał mnie za rękę , próbowałam ją wyrwać, ale za mocno ścisnął.
Nagle się zatrzymał.
Rozejrzałam się dookoła, byliśmy nad jeziorem.

Pod drzewem był rozłożony kocyk.
Wszystko wyglądało tak pięknie.
Luke patrzył się na mnie.
- Co się tak gapisz? -spytałam.
- Jesteś taka piękna- odpowiedział.
Nic nie odpowiedziałam.
Po chwili Luke zaczął mówić.
-Amy słuchaj, przepraszam Cię za sytuacje z Kylie, nie sądziłem, że mogę Cię tym zranić.
Nie chciałem Cię w najmniejszym stopniu olewać.

Kylie umrali rodzice, i ona potrzebowała trochę wsparcia.
-powiedział.

Teraz zrobiło mi się głupio.
- To ja przepraszam, za bardzo przesadziłam...
- Nie, miałaś takie prawo i Cię rozumiem.- opowiedział.
Wtedy tylko go przytuliłam.
-Chodź usiądźiemy na kocyk.- powiedział.

Poszliśmy i usiadlismy na kocyk.
Nagle wziął zza drzewa gitarę.
- Grasz na gitarze?- spytałam zdziwona.
- Tak. -odpowiedział z dumnym uśmiechem.
- Szacun - zaśmiałam się.
-Amy musze się coś o Ciebie zapytać.
- Pytaj śmiało - powiedziałam mu.
-No bo wiesz, ee no..no bo...
- Wysłów się w końcu Luke!
- Chciałabyś zostać moją dziewczyną?-popatrzył mi w oczy a ja była w szoku, nie widziałam co powiedziec.

- Ale, że ty i ja? Razem? -zapytałam.
- Tak Amy , ja i ty razem.-odpowidział.
- Ja nie wiem, nie spodziewałam się tego.-oznajmiałam mu.
- Amy, chce Cię przytulać, całować..
- Dobrze, będę twoją dziewczyną.- odpowiedziałam.
Ja na prawdę się zgodziłam?
Wtedy Luke nachylił się i mnie pocałował.

Oddałam pocałunek.
To nasz pierwszy.
Czułam się wyjątkowo.
Po chwili się od siebie oderwaliśmy.
- Nawet nie wiesz ile na to czekałem.
-powiedział .
Ja się tylko usmiechnęłam.
Luke wziął gitarę i zaczął mi na niej grać.
Jest idealnie.
Tylko pytanie jak długo tak będzie.

---
Hejka naklejka misie!
Jak dzionek mija?
Moge liczyc na komentarz? Prosze <3

Wiadomo, że przepraszam za błędy i czas.

Kik. L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz