Chciałabym Wam podziękować za tyle wyświetleń, gwiazdek i komentarzy. Ten rozdział, może nie jest ciekawy, bo dość długo go pisałam. Tyle się działo matury itd. Ale w końcu wolne także mam nadzieje ze będę pisać i częściej dodawać rozdziały . I Jeszcze raz dziękuję bardzo za wszelką wasza aktywność! <3
^^^^^^^^^^^KURT
Budzę się na prawdę wypoczęty, już dawno tak wyspany się nie czułem, to musi być sprawka Blaine, a właśnie odwracam się na drugi bok, ale nie ma go. Znowu przypomina mi się moment, gdy zostawił kartkę i po prostu wyszedł. Obawiam się najgorszego. Zaczynam się denerwować, szczerze mi na nim zależy. Moje obawy szybko zostały rozwiane, widzę jak Blaine po cichu wchodzi do pokoju, chyba myślał, że śpię. Dlatego usiadłem na łóżku, uśmiechając się od ucha do ucha. Widziałem jak Blaine niesie odwrócony do mnie tace z jedzeniem. Nie mogę uwierzyć jaki jest kochany! Idąc, próbuje nie wylać ani kropelki napoju. Niestety nie było mu dane, przynieść wszystkiego, ponieważ przy obrocie do mnie wylał pół soku. I słyszałem jak pod nosem przeklina.-Fuck!
Nie mogłem już więcej wytrzymać, zacząłem się śmiać.
-Już nie śpisz? A chciałem Ci zrobić niespodziankę!
Mówi smutno...
-Ale zrobiłeś i to niesamowitą, jeszcze nikt nie zrobił dla mnie śniadania do łóżka.
Dziękuję!Przybliżam się do niego by złożyć szybki pocałunek na jego ustach.
-To co dla mnie przygotowałeś? - pytam podekscytowany
-A więc -zaczął teatralnie - otóż po twojej prawej stronie znajdują się naleśniki, polane syropem klonowym. Obok leżą tosty z dżemem. A wszystko można popić to kawą, która jest cała, no i zostało odrobinę soku.
-O której Ty wstałeś, by to wszystko przygotować? Nawet nie wiem czy ja wszystkie te składniki miałem w kuchni?!
Zamiast mi odpowiedzieć tylko się uśmiecha, ale zaraz co on kombinuję...
Blaine*:
I was alone, I took a ride
I didn't know what I would find there
Another road where maybe I
Could see another kind of mind thereOoo, then I suddenly see you
Ooo, did I tell you I need you?
Every single day of my lifeKurt:
You didn't run, you didn't lie
You knew I wanted just to hold you
And had you gone, you knew in time
We'd meet again for I had told youBlaine (and Kurt):
(Uh!) You were meant to be near me
(Uh!) And I want you to hear meBlaine and Kurt:
Say we'll be together every day
Got to get you into my lifeBlaine:
What can I do, what can I be?
When I'm with you I want to stay there
If I'm true I'll never leave
And if I do I know the way thereKurt with Blaine:
Uh! Then I suddenly see you
Uh! Did I tell you I need you?Blaine and Kurt:
Every single day of my life
Got to get you into my lifeBlaine:
Got to get you into my lifeKurt:
I was alone, I took a ride
I didn't know what I would find thereBlaine:
Another road where maybe I
Could see another kind of mind thereKurt:
And suddenly I see youBlaine:
Did I tell you I need you?
Oh!Blaine and Kurt:
I got to get you into my life...
Było cudownie, czułem się jak w niebie, a to wszytko dzięki temu niesamowitemu chłopakowi. Mam z nim taki kontakt jakbyśmy znali się przez całe życie. Niestety sielanka się już skończyła, więc musiałem iść do pracy, niedługo premiera! A razem z premierą zbliżają się zaręczyny Brittany. Wychodząc od mojego bajecznego chłopaka słyszę dzwonek telefonu, patrzę na wyświetlacz i widzę moją uśmiechniętą przyjaciółkę - bez wahania odbieram:
- Cześć Misiaku!
-Cześć Gwiazdo!
-Jak tam noc ?
-A bardzo dobrze, ale dlaczego dzwonisz, przecież zaraz widzimy się na próbie... ?
-Dzwoniłam do reżysera że się spóźnię, wiesz muszę przygotować kolacje wiem, że się nie mówiłam kiedy będzie,ale to nie może czekać. Dlatego robię ją dziś o 20:00 i się rozłączyła...
Ciekawe co się stało ?! Mam nadzieję, że nic poważnego.
BLAINE
Kurt wyszedł, a ja nie mam co ze sobą zrobić. Całe mieszkanie jest posprzątane w związku tym nawet tego nie mogę zrobić. W takim razie postanawiam zadzwonić do Trenta i dowiedzieć się co z Warblers. W końcu byli ważną cześć mojego życia, a może nadal są... Szukam go w kontaktach, wciskam zieloną słuchawkę i już po chwili słyszę sygnał. Mój przyjaciel odbiera po drugim sygnale:
-Blaine! W końcu! Chłopie jak się czujesz ? Sebastian powiedział, że jesteś w szpitalu i nie należysz już do grup. Blaine co on Ci zrobił?! Ja wiem, że to on! Nie ukrywaj tego!
-Cześć Trent, a wiesz, że ze zdrowiem bywało lepiej, ale nie narzekam a co u Ciebie?
-Weź nie pierdol?!
-Dobra, spotkajmy się, to nie rozmowa na telefon
- Za godzinę w Central Parku ? Tam gdzie zawsze?
- Jasne! Do zobaczenia!
Czy powinienem mu powiedzieć całą prawdę? Czy tylko częściowo, wiem że się domyśla,ale to i tak trudne...
To wszytsko jest jeszcze takie świeże. Wiem, że mogę mu zaufać, ale co dalej...?...
Jesteśmy na kolacji na, która zaprosiła nas Rachel i jej mąż Finn, uwielbiam gościa! Bez problemu się z nimi porozumiewam. To miłe należeć w końcu do grupy, która jest miła i Cię zawsze wysłucha. Jak byłem z Sebastianem tylko jego zdanie się liczyło, nikt inny nie miał racji. Zawsze musieliśmy się z nim zgadzać, a tu rozmawiamy, śmiejemy się, a nawet kłóviny, ale to takie kochane kłótnie. Wiem, że miałem dobre chwilę z Sebastianem, ale jakoś jest ich mało, chłopak bardzo się zmienił odkąd go poznałem, w może to ja się zmieniłem. Już sam nie wiem... Z jednej strony pozwalałem mu na to wszytko, zgadzałem się z każdą obelga i każdy jego zdaniem. Mogłem się sprzeciwić jednak tego nie zrobiłem... Było minęło, chcę o tym zapomnieć teraz mam Kurta i przyjaciół, tak już chyna mogę ich nazwać. Cieszę się, że wtedy Kurt wpadł na mój samochód, jakkolwiek to brzmi. Dzięki nie mu ożyłem.
KURT
Cudownie jest kiedy wszystko się układa, siedzimy teraz z Finchel jest przyjemnie, wszyscy się dobrze bawią. Patrzę na mojego chłopaka, który jest zamyślony
-Wszystko w porządku? - pytam cicho
Jakby oderwany od rzeczywistości odpowiada
-Tak, tak, tylko się zamyśliłem - uśmiecha się nieśmiało, kiedy wyjdziemy muszę go zapytać co się stało...
- A więc nie spotkaliśmy się dziś tu przypadkiem, chciałabym Wam coś powiedzieć
Czy Rachel się denerwuję hm... To rzadki widok
- Chciałbym powiedzieć...
* W oryginale to Kurt pierwszy śpiewał