It was not to be

493 26 9
                                    

KURT

Nie mogę uwierzyć, że po prostu wyszedł. W takiej chwili, byliśmy tak blisko. Już mieliśmy się pocałować. A On wyszedł. Nie mogę uwierzyć !
Rozlega się pukanie. Wrócił?!

-Hej - mówi nieśmiało Blaine

Tak to on!

-Hej

-Wróciłem po komórkę. Przepraszam

Nie wiem czy przeprasza, że wyszedł w takiej chwili czy przeprasza, że zostawił telefon. Nie mogę zrozumieć...

- Widziałeś mój telefon?

Pyta jak gdyby nic się nie stało, przed 5 minutami.

- Tu jest!

Podaję mu telefon, ale nie zdążyłem dotknąć jego dłoni, tak szybko wziął go ode mnie. Byłem zawiedziony... Nic nie powiedział... Pocałował mnie w policzek i wyszedł... Tak po prostu wyszedł... Było to dziwne i zarazem uroczę. Nie wiem co myśleć...

BLAINE

Jego skóra jest taka delikatna. Co mnie naszło, by uciec gdy byliśmy tak blisko pocałunku, pewnie nie chcę mnie znać! Co ja zrobiłem?! Może wrócę? Ale Sebastian! Szybko włączam telefon - 30 nieodebranych połączeń. Prawie wszystkie od Sebastiana i parę od Trenta. Dzwonię najpierw do niego.

-Hej!

-Blaine! Wszytko w porządku? Gdzie jesteś? Czy coś się stało?

-Nie, nie. Wszytko w porządku, byłem na przyjęciu u kumpla. Wszystko Ci wytłumaczę później. Macie jeszcze próbę?

-Skończyliśmy wcześniej, Sebastian naprawdę się wkurzył... Nigdy go wcześniej takiego nie wiedziałem. A wiesz jaki potrafi być. Wiem, że to nie moja sprawa i jesteśmy najlepszymi kumplami ale czy Ty na prawdę go kochasz? Bo jakoś nigdy nie widziałem, jakieś chemii u Was, no jakoś nigdy nie widziałem Cię szczęśliwego? Tyle lat ze sobą chodźcie... Wiesz, przepraszam to nie moja sprawa zapomni! W każdym razie Sebastian jest na prawdę wkurzony! Uważaj na siebie!

Rozłączył się! Nie widziałem co myśleć! Bałem się dopuścić myśli, że Trent ma rację. A teraz kiedy pojawił się Kurt, wszystko nabrało innego koloru. Muszę wszytko przemyśleć, ale najpierw muszę przeprosić Sebastiana! Boję się - znów będą krzyki, przekleństwa i wszystko czego nie lubię!
Byłem co raz bliżej mieszkania i z każdym metrem, brzuch bolał mnie co raz bardziej... Stałem przed drzwiami, nie wiedząc, czy zapukać, czy zadzwonić do swojego mieszkania! W końcu po prostu wszedłem, nikogo nie było, szłem dalej - był w sypialni. Przełknąłem ślinę...

- Gdzieś Ty do cholery był!? Nie wracasz na noc?! Co Ty sobie myślisz?! I próba! Chłopaki się martwili! Przez Ciebie nic nie wychodziło!

-Mówiłem Ci, byłem na urodzinach u kolegi.

-U kolegi tak? A może Ty mnie po prostu zdradzasz? Co kurwa?

-Co? On jest żonaty!

-To teraz lubisz z zajętymi... No ile za to bierzesz?

- Możesz się uspokoić, byłem u żonatego kolego na urodzinach! Nikogo nie zdradziłem!

-Uspokoić?! Ja jestem spokojny!

-To powiesz gdzie byłeś cała noc, może spaliście we trójkę?

-Nie, spałem na kanapie. Za kogo mnie masz ?

-Kurwa kłamiesz!

Wtedy wydarzyło się, coś czego się nigdy nie spodziewałem - uderzył mnie w twarz ! Upadłem! Nie tylko czułem ból przy oku, ale także czułem ból w ręce. Zatkało mnie, patrzyłem na niego z niedowierzaniem. Co tu się stało!? Jak?!

Teenage dreamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz