KURT
Od dwóch tygodnie martwię się...
Teraz kiedy stoję przed jego salą, boję się wejść... Przeraża mnie jeden krok, ale muszę wejść, muszę go zobaczyć!
Naciskam powoli na klamkę, wchodzę wolnymi krokami na razie patrząc w podłogę. Zamykam drzwi, odwracam się i widzę go.
Widzę bladego bruneta, całego posiniaczonego i zabandażowanego. Ten widok jest straszny, łzy same napływają mi do oczu. Kto mu mógł zrobić coś tak okrutnego? Podchodzę cicho do łóżka tak, by nie obudzić chłopaka. Biorę jego dłoń, powoli głaszcze i cicho łkam. Nie mogę uwierzyć, że ktoś dokonał takich czynów?!
Nagle czuję rękę na moim ramieniu, odwracam się i dostaję w twarz. Przetwarzam w myślach co się właśnie stało, ale nie mogę zrozumieć-Nie oddam Ci Blaine! Nigdy!
Już sobie przypominam tę twarz, widziałem go na zdjęciach z Blainem. To jest jego chłopak. Jak on miał Sean Samson Sebastian Smythe! Tak to on!
-Kiedy Blaine to tylko...
No właśnie kolega, znajomy, miłość mojego życia...
-Tylko znajomy -mówię jak najciszej
-Znajomy tak! To przez Ciebie chciał się wyprowadzić, ale nie pozwolę na to. On należy do mnie.
"należy do mnie" Blaine to rzecz. Nie wierzę, że to powiedział, ale układanka nagle Zaczyna się sama układać. Blaine chciał się wyprowadzić od Sebastiana, ale nie zdołał, bo bo to On TO ZROBIŁ! TO PRZEZ NIEGO MOJA MIŁOŚĆ LEŻY W SZPITALU!
-Ty to zrobiłeś! - krzyczę
Śmieje się tylko i mówi
-Nie masz na to dowodów! - ten jego uśmieszek jest tak irytujący,że sam mu ochotę uderzyć! Ale nie! Nie zniżę się do jego poziomu. Nie jestem taki. Niektórzy pomyślą, że jestem tchórzem, może, ale musiałem wyjść.
BLAINE
Wydawało mi się, że słyszałem Kurta, a może to był sen. Już sam nie wiem... Otwieram oczy i wolałbym jednak je mieć zamknięte. Stoi przede mną Sebastian, ten sam przez, którego tuta leżę.
- Wyjdź!
- Chcę żebyś tylko mnie wysłuchał
- Nie !
- Blaine ja cię kocham !
- Kochasz mnie ? To przez Ciebie tutaj leżę!
- Wiem i bardzo żałuję, już nigdy tego nie zrobię. Nigdy! Tak bardzo Cię przepraszam !
- Nie wierzę Ci
- Uwierz! Tylko z Tobą chcę być! Nie możesz być z nikim innym
- Ty tak mówisz!
- Myślisz, że z tym chuderlaczkiem będzie Ci dobrze pfff mylisz się! To ze mną będzie Ci dobrze i tylko ze mną!
- Kurt tu był ?
I wtedy znowu się zaczęło się - nie mogłem oddychać.
KURT
Nie wiem co zrobić, wrócić do szpitala, do domu. Nie mam pojęcia co zrobić. Nie mogę sobie pozwolić, by Sebastian wygrał. Muszę tam wrócić!
Po nie całych 5 minutach jestem już z powrotem przy sali, ale coś jest nie tak. Sebastian już nie ma (nasz szczęście), ale Blaine też nie ma w sali. O co tutaj chodzi? Biegnę do pierwszej pielęgniarki, którą zobaczyłem-Przepraszam, ale nie dawno przed chwilą tu był chłopak Blaine Blaine Anderson. Gdzie on jest?
-Ten z 13?
-Tak, chyba tak.
-Zabrali go na badania, nastąpiły jakieś komplikacje i muszą to sprawdzić. Niech się Pan nie martwi
-Ahh tak, yyy dobrze...
Zostawia mnie samą, zostawiłem go na chwilę, a on już jakieś komplikacje. Mogłem nie iść, mogłem się postawić. A teraz jakieś komplikacje. Mam nadzieję, że to nic poważnego.
Postanawiam zadzwonić do Rachel i jej wszystko opowiedzieć.BLAINE
Znowu te nieszczęsne badania. Juz mam ich dosyć. Nie mogłem tylko oddychać, ale to nie było tak intensywne jak kiedyś. Więc mogli by podać tylko tlen. I po sprawie, przecież wiadomo, że skoro mam złamane żebra, mam trudności w oddychaniu, ale lekarze sprawdzają i sprawdzają.
...
Jadąc do sali, zauważam chłopaka, który siedzi i głowę ma w nogach, wygląda na załamanego, ale chwila znam tą sylwetkę, znam go!
To jest Kurt!^^^^^^^^^^^^^^^^^
Wiem, krótki, ale zawsze 😉
Niedługo kolejny rozdział, postaram się by był dłuższy 😳I przy okazji zapraszam do mojego drugiego opowiadania - Bez odpowiedzi, u którego niedługo będzie aktualizacja 😊