BLAINE
Minęły 3 dni, a ja wciąż o nim myślę, ale przecież nie mogę mam chłopaka . Ale bylo coś w nim takiego takiego... Sam nie wiem jak mam to ująć był uroczy, w taki dziwny, tajemniczy sposób ale wciąż uroczy i przestarszony, ale to akurat przez ze mnie gdybym nie wypił tego jednego, jednego piwa, pewnie był bym ostrożniejszy no i gdyby Sebastian uspokoił się i nie chciał czegoś więcej w samochodzie, lecz ja tego nie chciałem robić w takim miejscu i gdy na dodatek kiedy był pijany. Na szczęście przed wypadkiem zasnął i tylko z przodu było słychać jego chrapanie. A potem zdarzyło się! Jak mogłem nie zauważyć pasów . Była noc i świateł było pełno, sygnalizacja pokazywała przejście dla pieszych, ale ja nic nawet na chwile nie zwolniłem i buum ! Zamknąłem oczy modląc się by było to zwierzę ... Powoli, niepewny wyszedłem i zobaczyłem leżącego chłopaka, starał się podnieść więc szybko podbieglem, próbując mu pomoc wstać i wtedy stało się -zobaczyłem jego piękne zielone oczy. To nie byla zwykła zieleń to było coś pięknego, czegoś czego nigdy dotąd nie widziałem. Wtedy poczułem że czas stanął w miejscu. Nagle coś mnie wybudziło z tego cudownego uczucia to był zielonooki chłopak, próbował się wydostać z moich ramion. Wtedy powiedziałem
- Zawioze Cię do szpitala, pozwól że Cię zawiozę do szpitala. To, to moja wina musimy jechać do szpitala, a jeśli masz wstrząsienie mózgu albo gorzej coś groźniejszego, co ja gadam jedzmy!
Wtedy zielonooki chłopak odpowiedział tylko, że się śpieszy i już go nie widziałem. Stałem tak dopóki Sebastian nie użył sygnału dźwiękowego, obudził mnie z tego transu.
KURT
-Przepraszam, że się spóźniłem, ale były korki ,a potem nie mogłem złapać taksówki, więc biegłem...
-Masz szczęście, że reżyser jest dzisiaj w dobrym humorze, bo już był byś zwolniony. - usłyszałem z tyłu pleców.
To była Rachel moja najlepsza przyjaciółka, a nawet więcej to jej w szkole mogłem zaufać jedynej. Wszystko o sobie dobrze wiemy, nawet wie, że byłem przeciw jej ślubu w tak młodym wieku, ale teraz wiem że to był błąd, ponieważ Finn <3 jest jej przeznaczony.
- Kurt, Kurt !
-Co ?
-Na scenę !Nawet szybko nam poszło, rzeczywiście reżyser ma dobry humor, bo tylko powtarzaliśmy Wickie Witch 2 razy, a norma to 5 ! Kiedy już z Rachel się przebraliśmy zapytała co mi się stało w kolano, ponieważ było całe fioletowe. Odpowiedziałem jej jak było i jaki miałem wypadek.
-Jeju Kurt wszystko ok ?? Może pojedziemy do szpitala ?
-Nie, nie trzeba na prawdę , trochę boli mnie głowa, ale to minie.
- Na pewno ?
- Tak. !
- Dobrze niech będzie... Gdyby coś się działo daj znać. Na wypadek, będę u ciebie dzisiaj nocować Finn wyjechał do Ohio.
BLAINE
Jestem w Nowym Jorku od tygodnia, a nadal nic nie zobaczyłem. Postanowiłem to zmienić ! Najpierw poszłem zobaczyć TimeSquare. Nigdy nie widziałem tyle ludzi na raz w jednym miejscu... Oglądałem wszystko dookoła , aż tu nagle na moim ciele poczułem gorąco. Spojrzałem w dół, a cała koszula była w kawie pomyślałem - super!
-Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Wiem to moja wina, przepraszam.- Trochę poboli i przestanie, nic mi nie będzie.
- Nie, nie mogę na to pozwolić , chodź do mnie dam Ci czystą koszulkę i mam nadzieję, że nie poparzyłam Cię za bardzo. Jejku jak ja Cię przepraszam!
- Nie na prawde nic się nie stało
- Nie ma mowy chodź !
Nieznajoma prowadzi mnie gdzieś w okolice chyba Brooklynu bo taką widziałem tabliczkę , ale czy to Brooklyn nie wiem...
Nagle wysuwa drzwi i woła
-Kurt! Kurt! Daj mi czystą koszulkę , mamy gościa . A ty idź do łazienki tam jest- pokazuje mi białe drzwi
-Zaczekaj tam, rozbierz koszulkę,a ja Ci dam zaraz czysta
- Dobrze - odpowiedziałem .
Nagle ktoś zapukał i podał mi koszulkę , nie widziałem twarzy. Wiem tylko że był to chłopak i miał na imię Kurt. Przebrałem się, koszulka była trochę duża ten chłopak musi być strasznie wysoki - pomyślałem . Wyszedłem i kierowałem się do kuchni, była tam "moja" nieznajoma i chudy chłopak , którego sylwetke już gdzieś widziałem, ale to nie była jego koszulka, na pierwszy rzut oka widać że to nie jego styl. To w takim razie kogo mam ? Nie żeby to miało jakieś znaczenie ale... Ciekaw jestem... I wtedy znow je zobaczyłem te oczy te niesamowicie piękne oczy to był ten chłopak, o którym myślę cały czas. Przez 3 dni siedział mi w głowie . Nie myślałem, że jeszcze kiedyś go spotkam, a tu prosze - to on! Pierwsze moje słowa, które wpłynęły na jego widok nieświadomie były - to ty !- Przepraszam my sie znamy ?- usłyszałem , to byl taki melodyjny głos , ten głos jakby uspokajał mnie ale zarazem denerwował.Moje serce zaczęło coraz szybciej bić , w brzuchu czułem jakby motyle.
-To wy się znacie ? - zapytała nieznajoma
Znów usłyszałem ten głos
- Pierwszy raz go widzę , chociażby nie przypominam sobie...
- Przepraszam nie myślałem, że kiedyś Cię jeszcze zobaczę . Czy wszystko z Tobą w porządku ? Byłeś w szpitalu?
-All al al ale ja nic nie rozumiem - odpowiada moj zielonooki nieznajomy
Teraz już wiem, że to musi być ten nie jaki Kurt.
- Przepraszam, już wyjaśniam , jasne, że możesz mnie nie pamiętać - Kurt i nieznajoma popatrzyli na siebie nie wiedząc o co chodzi...
- Było ciemno Ty biegłeś ja nie zdążyłem zahamować i .... Ale widzę że nic Ci nie jest. Przepraszam, przepraszam ja ja ja ja nie chciałem. Była noc wypiłem jednego drinka tylko jednego, al ale ale ja już powiedziałem sobie żadnego alkoholu przed jazdą samochodem ja ja ja przepraszam.- To Ty potrąciłeś mojego przyjaciela, czemu nie zabrałeś go od razu do szpitala ?
- Chciałem, ale właściwie kiedy się odwróciłem nie było go.
- No tak cały Kurt - czekałem co powie poszkodowany, ale on tylko patrzył w jeden punkt jakby nad czymś myślał
- Na szczęście wszystko dobrze się skończyło i nic Kurtowi się nie stało. Spójrz Kurt jaki ten świat mały - ale głupi jestem przecież to jego dziewczyna, jak mogłem się tak łudzić, nie był gejem . Wtedy Kurt powiedzial
- Przepraszam was, ale śpieszyłem się na próbę, a wiesz Rach jaki reżyser potrafi, mógł mnie wrzucić . -Rachel potakuje. Ale ja nie mogłem tego słuchać , przerwałem mu- Ty przepraszasz ! To ja powinienem to ja cię potrąciłem.
- Tak ale ja w biegłem na ulicę nie patrząc czy coś jedzie, więc to także moja wina
- Tak ale to ja...
- Przestańcie to nie jest niczyja wina najważniejsze, że nic się nie stało .
- Tak masz rację - potakujemy.
- Nie myślmy o tym, ja powinienem uważać, a... - powiedział Kurt
- Przecież ja się wam wogóle nie przedstawiłem jestem Blaine. Blaine Anderson
- Rachel Hudson
-Kurt Hammel
- Czy wy nie gracie w tym przedstawieniu na Brodwayu ?
- Którym ? Haha - Oboje się śmieją
- A to było ich wiele przepraszam od nie dawna jestem w NY . Widziałem The Rocky Horror . Byliście niesamowici! - To może stąd wydawał mi sie taki znany ??
- Dziękuję , muszę Was przeprosić Finn czeka. - Żegna się z Kurtem, ale nie tego oczekiwałem -tylko się przytulają, potem podchodzi do mnie i również się przytula, to miłe i mówi
- Musismy się wymienić numerami daj swoj telefon - chyba Cię ktoś szuka
- jak to ? - Patrzę na 17 połączeń nieodebranych - no tak ! Zapomniałem ! Próba ! Przepraszam was muszę iść - kiedy wychodziłem usłyszałem tylko coś w stylu mam Twój numer od Rachel ale nie jestem pewny...