Wiem, długo nie dodawałam PRZEPRASZAM, ale tyle się dzieje :( i na dodatek nie miałam weny... Może nie jest to dobry rozdział i nie jest długi ,ale jest i mam nadzieję , że z dodanym tym rozdziałem ( przełamałam się ) będę miała pomysł. I częściej będę dodawać. Przepraszam.
I nie jest sprawdzony ( jutro powinnam poprawić)
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
KURT
Minął miesiąc od wspaniałych wieści od mojej przyjaciółki wciąż nie mogę uwierzyć, że Rachel i Finn będą mieli dziecko! To taka znakomita wiadomość. Zostanę wujkiem, no przyszywanym, ale traktuję Rachel jak rodzinę, od liceum jesteśmy nie rozłączni. Kocham ją i zrobiłbym dla niej wszystko.
-Kochanie, a może poszlibyśmy na jakąś imprezę ?- moje przemyślenia przerywa moja miłość - No wiesz trochę potańczymy, wypijemy, zabawimy się co Ty na to ?
Rzeczywiście ostatnio mało wychodziliśmy z domu, no nie powiem żebym narzekał, bo na prawdę spędzaliśmy bardzo miło czas. Przytulając się, całując i pieszcząc się. Oczywiście, że do niczego więcej nie doszło, ponieważ nie śpieszmy się. Chcemy być obaj gotowi.
- Wiesz co, idźmy ! Zrobimy coś nowego. - widzę jak na jego twarzy pojawia się ogromny uśmiech. Przelotnie daje mi buziaka i krzyczy idąc do łazienki
- Idę się szykować, muszę ogarnąć to gniazdo na głowie.
Nie mogę nie śmiać się,ale uwielbiam go w tych loczkach wygląda tak uroczo wtedy. Wiem,że teraz nie wyjdzie z łazienki przez jakąś godzinę, ponieważ nie pokaże się tak ludziom. Z jednej strony to czuję się wyjątkowy, ponieważ Blaine opowiadał, że nie liczni mogą go w takich włosach zobaczyć. W ten sposób niewielki, ale zawsze czuję, że mi ufa.
Skoro Blaine się szykuję to postanawiam przejrzeć Vogue, muszę przecież być na bieżąco z tym co modne. Znam to pismo na pamięć wychowywałem się na nim. Coś jednak przykuwa moją uwagę na rogu okładki - Wyślij nam zdjęcie tygodniowego outfitu, a zostaniesz redaktorem Vouge . To jest pomysł! Szybko odnajduję stronę gdzie jest coś więcej napisane. Mam jeszcze tydzień czasu, by wysłać zgłoszenie. Już w głowie wybieram strój na każdy dzień. Przed Broadwayem zawsze chciałem być redaktorem tego czasopisma. Wybrałem śpiew i aktorstwo w końcu przez całe liceum to był mój priorytet. Zgłoszenie wysłać mogę prawda? Chcę spróbować wszystkiego, okaże się co będzie. Nie będę nic mówić Blaine skoro może z tego nic nie wyjść.
...
BLAINE
Kurt jest jakiś nie obecny, jakby był myślami gdzieś indziej, myślałem ze ucieszy się ze wspólnego wyjścia do Clubu. Na początku tak było, a teraz czuję jakbym nie miał z kim Tańczyć ani do kogo mówić. Skoro tak sprawę stawia, to ja nie zamierzam się źle bawić. Wsłuchując się w muzykę, zaczynam kołysać się do znanego hitu Calvina i Rihanny - This is What You Came For. Gdy utwór się kończy nie patrząc na Kurta idę w stronę baru - Wiem, miałem nie pić, ale mój chłopak nie zwraca na mnie uwagi. Widzę przy ladzie blondynkę, która ma więcej odsłoniętego ciała niż ubrań. Na szczęście mnie to nie kręci, proszę o jednego shota i od razu go wypijam. Nie zastanawiając się proszę już o drugiego i trzeciego, a może to już piąty. Chyba zgubiłem rachubę...
Po tych kilku, no kilkunastu kieliszkach, kieruję się w stronę parkietu. Obok mnie czuję kołyszące się pary. Zazdroszczę im, ponieważ ja nawet nie pamiętam gdzie jest mój partner A może był, ze mną przy barze, a może tańczyliśmy. Tyle opcji... Za chwilę go znajdę, najpierw pokaże moje najlepsze ruchy. Po kilku minutach widzę go, podchodzę i obejmuje go od tyłu. Tańczymy bardzo blisko. Jakoś dziwnie się czuję obejmując Kurta, ale to pewnie przez alkohol.
KURT
Po jego nagłym zniknięciu, szukam Blaine już godzinę, przeszukałem prawie cały club. Tańczyliśmy, a kiedy się odwróciłem już go nie było. Mam nadzieje, że nic mu się nie stało. Wiem, że nie poświęciłem mu dużo uwagi, ale jak wrócilbyśmy bym mu to wynagrodził. A teraz nawet nie wiem co się z nim dzieje...
Zrobię kolejną rundkę wokół Clubu, przecież musi gdzieś być. Przechodzę obok stolików, koło baru i nic. W końcu wchodzę w tłum tańczących ludzi i widzę go! Poczułem ogromną ulgę widząc go, teraz wiem ze nic mu nie jest. Ale zaraz... Nie to nie może być prawda! NIE!