Rozdział 3

581 27 1
                                    

Po treningu miałam lekcje historii. Za którą nie przepadam, no ale cóż lekcja ta jest obowiązkowa. Gdy w wyszłam z szatni skierowałam się do sali. Po drodze spotkałam Lissę.

***********
Vasylisa (Lissa) Dragomir-pochodzi z rodziny arystokrackiej. Jest morojką*, o jasnych bląd włosach i jadeitowych oczach. Nie specjalizuje się w żadnej dziedzinie. Jak większość moroi jest wysoka, strasznie szczupła i ma bladą cerę. Jest wrażliwą, bardzo miłą i uprzejmą osobą, innymi słowem mówiąc jest zupełnym przeciwieństwem mnie, ale i tak się bardzo kochamy. W sumie jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami od przedszkola. Od kiedy się poznałyśmy stałyśmy się nierozłączne, a poza tym jesteśmy połączone w jakiś sposób nie umiem określić dokładnie o co chodzi, no ale po wypadku, w którym umarli jej rodzice i brat stało się coś dziwnego i od tamtej pory odczuwam myśli i uczucia Lissy, ale nie działa to w drugą stronę. Oczywiście nik jeszcze o tym nie wie, ale nie wiem czy damy radę jeszcze długo to ukrywać.
*************

-Cześć Liss-przywitałam moją przyjaciółkę
-Cześć Rose-powiedziała i przytuliła mnie na powitanie
-Jak tam na zajęciach z sztuki magii?-zapytałam
-Wporządku-odpowiada
-Wybrałaś już może jakąś specjalizację?-dpoytuję
-Jeszcze nie, ale pani Colins mówi że pojawi mi się to z czasem.-odpowiada trochę smutna
-Nie martw się tym, wszystko będzie dobrze-pocieszam ją
-Wiem Rose i bardzo Ci dziękuję, że jesteś przy mnie.-powiedziała Lissa
-Wiedz, że ja zawsze będę przy tobie.-powiedziałam i mocno ją przytuliłam-A teraz choćmy już w stronę klasy-dodałam gdy już się od siebie oderwałyśmy
-Dobrze choćmy-odpowiada moja przyjaciółka.
Chwilę później dotarłyśmy już pod klasę.
-A jak tam nowy nauczyciel?-pyta Lissa
-Szczerze?-pytam, a ona odpowiada mi kiwnięciem głowy na tak-Jest cudowny. Dzisiaj zrobił nam sparing i wywołał kilka osób na ocenę, w tym i mnie. Byłam w trójce z Meysonem i Eddiem, których pokonałam i dostałam pochwałę od Bielikov'a, a tak wogule to nazywa się Dymitr Bielikov. Ładnie prawda? A no i pochodzi z Rosji.-powiedziałam na jednym tchu.
-Rose czy ty przypadkiem się nie zakochałaś?-zapytała mnie Liss.
-Wsumie to się nad tym nie zastanawiałam, ale chyba masz rację zakochałam się. Tylko to jest niemożliwe.-powiedziałam z lekkim smutkiem w głosie
-Ale dlaczego to jest niemożliwe?-zapytała moja przyjaciółka
-Po pierwsze jest moim nauczycielem. Po drugie jest odmiennie chyba 6 lat starszy, a po trzecie i najważniejsze nawet nie wiem czy coś do mnie czuję.-tłumaczę jej
-No ale ty chyba się nie podasz-mówi z lekkim uśeszkiem
-No pewnie, że nie przecież jestem Rose Hathaway i nawet jeśli coś lub ktoś stoi mi na przeszkodzie to i tak się nie poddam, a zasady i reguły są po to żeby je łamać-mówię już całkiem uśmiechnięta
-No i oto chodziło. Właśnie taką Rose znam i kocham, choć jest trochę niezrównowarzona, ale i tak ją kocham-powiedziała
-Dziękuję Ci. Ja ciebie też kocham, przecież wiesz, że jesteś dla mnie jak siostra-powiedziałam przytulając ją
-Tak wiem to bardzo dobrze i ty również wiesz, że też jesteś dla mnie jak siostra.-wyszeptała mi do ucha kiedy się przytulałyśmy.
Chwilę po tym jak się od siebie odkleiłyśmy zadzwonił dzwonek rozpoczynający lekcję. Weszliśmy do klasy i zajęliśmy swoje miejsca. Ja siedziałam z Lissą, która akurat lubiła ten przedmiot, ale naprawdę nie wiem czemu. Po historii miałam jeszcze 6 lekcji, które dość szybko mi zleciały. Na koniec, jak zawsze po lekcjach pożegnałam się z Lissą i poszłam na salę gimnastyczną, żeby zrobić sobie dodatkowy trening. Poszłam do szatni i przebrałam się w strój sportowy.

Gdy wchodziłam na salę moją uwagę przykuła jedna rzecz

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gdy wchodziłam na salę moją uwagę przykuła jedna rzecz. Mianowicie był to ...

----------------------------------
* moroje-wampiry czystej krwi. W ich hierarchii znajduje się dwanaście rodów szlacheckich, czyli wyżej urodzonych, nazywani są oni arystokratami. Pozostali, niżej urodzeni, po prostu nie należą arystokracji. Moroje panują nad czterema żywiołami: powietrzem, wodą, ogniem i ziemią. Jest też piąta ale o niej dowiecie się później.

Przepraszam za błędy. Mam nadzieję że ten rozdział się wam spodobał. Dziękuję wszystkim, którzy to czytają i na to głosują. Postaram się też żeby rozdziały były dłuższe i jeszcze raz dziękuję.

RozaHathawayBielikov

Inny Początek Akademii VampirówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz