Od razu piszę że postacie się nie zmieniają i są takie same jak w książce(niektórych może nie być).To tak życie 17-latki Rosmarie Hathaway toczy się dość spokojnie do momentu kiedy w Akademii Św. Władimira pojawia się nowy nauczyciel. Rose zakochuje...
Tak jak pisałam wstawiam kolejny rozdział, miał być trochę później no ale że dziś są moje urodzinki to postanowiłam być dobrą i miłą osobą, więc wzięłam się za pisanie i udało mi się go skończyć, tak więc miłego czytania życzę, a i super piosenka w mediach zachęcam do posłuchania. ------------------------ Obudziły mnie ciepłe promienie słońca muskające moją twarz. Podniosłam się do pozycji siedzącej i przeciągnęłam się. Sięgnęłam po telefon leżący na szafce nocnej i odblokowując go sprawdziłam godzinę. Była 7:30, czyli została mi jakaś godzina do treningu. -Powinnam się wyrobić-pomyślałam. Wiem, że i tak pewnie Dymitr nie pozwoli mi trenować ale i tak chcę na niego pójść. Wstałam z łóżka i dokuśtykałam do szafy, chwilę przy niej stałam poczym wybrałam sobie komplet ubrań na dzisiejszy dzień.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Z naszykowanymi ubraniami i czystą bielizną udałam się do łaźenki. Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się, zrobiłam lekki makijaż i ułożyłam włosy, które do tej pory żyły własnym życiem. Gdy wyszłam, a raczej wykuśtykałam się z łazienki założyła buty na nogi, uważając na kostkę, która jeszcze mnie trochę pobolewa i sięgnęłam po kule, które zostawiłam koło łóżka. Wzięłam jeszcze torbę z książkami i zgarnęłam telefon z słuchawkami, zabierając klucze z szafki przy wyjściu. Zamknęłam mój pokój i sprawdziłam godzinę na telefonie. Zostało mi jeszcze 20 minut do rozpoczęcia treningu, więc będę wcześniej.
Muszę przyznać, że chodzenie o kulach nie jest takie straszne jak mi się wydawało, więc z dojściem na trening nie miałam żadnego problemu. Na sali byłam 15 minut przed czasem i nikogo jeszcze nie zauważyłam, więc postanowiłam usiąść na ławce. Wzięłam telefon do ręki i podłączyłam do niego słuchawki, weszłam na pierwszą lepszą playlistę i włączyłam losowe odtwarzanie. Muzykę puściłam cicho, żeby słyszeć też co się dzieje wokół mnie. Po niedługim czasie usłyszałam jak ktoś wchodzi na salę, więc wyłączyłam muzykę i skierowałam swój wzrok wstronę wejścia do sali. Przy drzwiach stał Bielikov, który patrzył się w moją stronę. Mruknął coś po rosyjsku pod nosem i zaczął kierować się w moją stronę. Zawinęłam słuchawki wokół telefonu, włożyłam go do torby i wstałam z ławki podpierając się na kulach. -Dzień dobry Rose-przywitał się ze mną strażnik -Dzień dobry Towarzyszu-przywitałam się z nim -Zdajesz sobie sprawę z tego, że nie pozwolę ci ćwiczyć?-zapytał -Tak ale chcę być obecna przy treningu-odpowiedziałam, a on tylko westchnął z rezygnacją -Dobrze, w takim razie usiądź i nie przemęczaj kostki.-powiedział. Przytaknęłam ruchem głowy i tak jak powiedział tak też zrobiłam. Po chwili sam usiadł obok mnie na ławce. -Rose proszę wróć do pokoju i odpocznij-poprosił Bielikov -Nie chcę opuszczać treningu-odpowiedziałam na jego prośbę -I tak nie możesz ćwiczyć, więc po co masz tu siedzieć?-zapytał -Bo niechce niczego przegapić. Niechcę stracić jedynej fajnej lekcji, a poza tym niechcę siedzieć bezczynnie w pokoju.-odpowiedziałam- Tu przynajmniej mogę obserwować jak uczysz inne dhampiry i dhampirki nowych technik walki.-dodałam. Mój Towarzysz tylko kiwnoł głową, wstał z ławki i ruszył w stronę drabinek zapewne, żeby się porościągać. Niedługo później przyszli moi przyjaciele z którymi się przywitałam i opowiedziałam jak sobie skręciłam kostkę, tylko lekko skróciłam tą opowieść. Brzmiała ona tak: "Po lekcjach poszłam na salę gimnastyczną, żeby zrobić dodatkowy trening ale oczywiście przy ostatnim okrążeniu musiałam się podknąć i skręcić kostkę." Wolałam im nie opowiadać o Bielikovie i tym co było dalej. Oni tylko powiedzieli, że mi współczują i życzą szybkiego powrotu do zdrowia, a później zaczęła się lekcja. Słuchałam uważnie co mówi Dymitr i jak wykonuje każdą drobną czynność, żeby później móc odtworzyć ją jak będę miała już zdrową kostkę. Trening minął mi strasznie szybko, a szkoda bo następna jest lekcja matematyki, której szczerze nienawidzę. Poczekałam chwilę na chłopców i razem ruszyliśmy na kolejne zajęcia. -------------------------------- Przepraszam za to, że taki krótki i za jakiekolwiek błędy.
Następny rozdział mam zamiar zrobić z perspektywy Dymitra i pojawi się on najprawdopodobniej za tydzień. Raczej nie będę za długi ale postaram się, żeby nie był też jakiś strasznie krótki.
Chciałabym jeszcze bardzo podziękować za gwiazdki, komentarze i wyświetlenia.