Rozdział 5 - Wybacz

992 56 9
                                    


Znacie to uczucie, gdy pragniecie kogoś przeprosić z całego serca? Z całego serca pragniemy wybaczenia, ale nie zawsze jesteśmy godni wybaczenia. Musimy czekać aż zraniona osoba nam znowu powierzy swoje zaufanie. Teraz trudno zdobyć czyjeś zaufanie, ale za to jeszcze łatwiej da się je stracić. Musimy się starać i starać, i starać, żeby znowu zyskać w oczach tej osoby. Droga do celu nie jest łatwa, ale trzeba próbować aż do skutku. Dlaczego? Trzeba pokazać jak bardzo nam zależy. Jeśli droga nie jest łatwa to trudna też nie jest. Jeżeli nie mamy zaufania kogoś to znaczy, że w przeszłości zrobiliśmy coś złego. Nawet jeśli to nie było złe to musiało to urazić. Dlatego zbieraj się i ruszaj po zaufanie innych! I nie bój się przeszkód, bo życie byłoby nudne bez nich.


Po skończonych lekcjach czekałem na moją dzisiejszą towarzyszkę. Już wczoraj chciałem ją zaprosić, ale nie chciałem się śpieszyć. Chciałem ją zabrać na ramen, a zaraz po tym w wyjątkowe miejsce. Całe szczęście, że mój brat zna różowowłosą i dobrze wie jak ma się zachowywać przy niej. Tak, chciałem zaprosić ją do domu. Wymówką miały być plecaki i miałem nadzieje, że zgodzi się wpaść do mnie. Cały dzień myślę o niej i czuję, że dłużej nie wytrzymam jeśli nie skosztuję tych ponętnych ust. Kusiły mnie od tylu lat. Nie chciałem jej zranić. Nasze relacje mogłyby po tym jeszcze bardziej skomplikować i mógłbym ją stracić na zawsze. Do tego ta sytuacją z Ino. Dręczyła mnie, zawsze chciałem wiedzieć czemu blondynka jest taka wredna dla Sakury. Jednym z powodów byłem chyba ja. Dobrze wiem o tym, że Haruno była we mnie zakochana tak samo jak dalej jest niebieskooka. Dlaczego według kobiet muszę być idealny? To jest przekleństwo, naprawdę. Chciałbym, żeby te wstrętne dziewuchy się ode mnie odczepiły. Do nich nigdy się nie uśmiechałem, a dla zielonookiej mógłbym chodzić z wiecznym bananem na buzi. Po chwili stał przy mnie mój obiekt zainteresowania.

- To idziemy? - zapytałem bez przywitania, bo już wcześniej się witaliśmy. Szarmancko wyciągnąłem w jej stronę dłoń. - Daj, wezmę twój plecak. Pewnie jest ciężki - chciałem wypaść jak najlepiej.

- Możemy iść - powiedziała cicho. Delikatnie złapała moją dłoń i się zarumieniła. Ścisnąłem jej chudziutką rączkę na znak, żeby się nie stresowała. - Nie musisz brać mojego plecaka. Dam sobie radę, ale miło z twojej strony. Dziękuję, ale nie skorzystam - powiedziała już bardziej śmiało i uśmiechnęła się do mnie. Kochałem ten jej uśmiech. Niestety za późno zdałem sobie sprawę, że coś mnie do niej ciągnie.

- Może zajdziemy do mnie i zostawimy tam plecaki? - tak bardzo chciałem, żeby się zgodziła. Miałem tam przyszykowaną pewną niespodziankę.

- Możemy - uśmiechnęła się do mnie w ten uroczy sposób i ruszyliśmy w stronę mojego domu, który znajdował się niedaleko.

Przez całą drogę rozmawialiśmy i wymienialiśmy się zdaniami. Oczywiście to ja przeszedłem na ten temat. W końcu chciałem wszystko o niej wiedzieć. Dowiedziałem się, że ma młodszego brata. Ja z moim jakoś się dogaduję, ale czasami do chodzi sprzeczek o błahostki. Podziwiam ją, że nie kłóci się z bratem. Ja bym nie wytrzymał, kocham mojego brata, ale codziennie kłócimy się o byle gówno. Doszliśmy do mojego domu i wziąłem jej plecak. Otworzyłem jej drzwi i wpuściłem do środka.

- Ładnie tu - szepnęła do mnie rozglądając się przy tym po domu. Wszedłem do środka i położyłem plecaki w przedpokoju.

- Emm, dzięki - lekko się uśmiechnąłem i poszedłem do kuchni. Czekałam tam niespodzianka dla mojej pięknej towarzyszki. Romantykiem nie jestem, ale chyba trafię w jej gusta. - Chodź - złapałem ją za dłoń i przyciągnąłem do siebie.

- Sasuke - słodko wypowiedziała moje imię. Zarumieniła się. Tak bardzo ciągnie mnie do niej, do jej ust. Zza plecami miałem bukiet róż.

- To dla ciebie - uśmiechnąłem się. Rzadko się uśmiechałem, ale dla niej mógłbym nawet spać z uśmiechem. Pokazałem jej bukiet, a na jej ślicznej twarzyczce zagościł szczery uśmiech. Stała przede mną i przyglądała się różom. Delikatnie przytuliłem ją od tyłu. Nie protestowała. Chciałem czuć jej bliskość i ciepło.

- Dziękuje - podziękowała mi i odwróciła się do mnie przodem. Obejmowałem ją w talii. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Tak bardzo chciałem wiedzieć jak smakują jej usta. Delikatnie je musnąłem. - Sasuke - wyszeptała moje imię. Wodziłem nosem po jej policzku, który oblał się rumieńcem tak samo jak drugi.

- Sakura, czekałem zbyt długo na tą chwilę. Proszę, nie pogniewaj się i zaufaj mi. Nie zrobię ci nic złego - szepnąłem i pocałowałem ją w usta. Chciałem być zachłanny, ale czułem, że zielonooka jest nowicjuszką w tych sprawach. Z obserwacji wiedziałem, że nigdy nie miała chłopaka. Chciałem być tym jedynym. Puściłem ją i uśmiechnąłem się. - To chodźmy na to ramen.

- D-dobrze - powiedziała nieśmiało, a ja złapałem ją za dłoń. Oczywiście na różach i pocałunku nie może się skończyć.

Szliśmy w stronę budki z ramen. Cały czas na nią patrzyłem, nie puściłem jej i trzymałem ją za jej drobniutką dłoń. Nawet jeśli nasze relacje będą skomplikowane to nie żałuję. Jej usta smakowały słodką czekoladą. Delikatnie ją przyciągnąłem do siebie i ponownie pocałowałem. Tym razem oboje delektowaliśmy się pocałunkiem. Puściłem jej dłoń. Staliśmy w miejscu. Przeczesywała moje włosy swoją słodką rączką. Polizałem ją po ustach, a ona wpuściła mnie do siebie. Nasze języki wspólnie tańczyły. Naśladowała moje ruchy. Po chwili oderwaliśmy się od siebie, żeby złapać oddech i bez słowa znowu za rękę szliśmy razem do budki.

Gdy doszliśmy do budki, zajęliśmy miejsce przy oknie. Patrzyliśmy sobie w oczy. Sakura trzymała dłoń na stoliku, więc ostrożnie ją chwyciłem. W ten sposób wybudziłem ją z transu.

- Zamawiamy? - zapytała z uśmiechem na twarzy. Tak bardzo uwielbiałem, gdy uśmiechała się w ten oryginalny sposób.

- Pójdę złożyć zamówienie - wstałem od stolika i poczochrałem ją po głowie. Zamówiłem i podałem numer stolika. Wróciłem do mojej pięknej różowowłosej i usiadłem naprzeciwko niej. - Już jestem.

- Sasuke - tak samo jak wcześniej wyszeptała moje imię. - Dlaczego mnie pocałowałeś? - zapytała prosto z mostu.

- Tak wyszło. Jeżeli ci się nie podobało to przepraszam. Możemy zapomnieć o tym - ona może zapomnieć, ale ja nie zapomnę nigdy.



================================================================================

I jak? ^^ Obiecany pocałunek ^^


Ogólnie planowałam pocałunek, gdzie indziej i kiedy indziej, ale pewna kobieta życzyła mi tyle weny, że wyszedł dzisiaj ;) :D


Inni Inaczej - SasuSaku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz