Rozdział 13 - Racja

584 36 4
                                    


Zbytnio nie lubimy przyznawać komuś racji, ale jednak musimy. Zazwyczaj wolimy stawiać na swoim, bo przecież to co nasze to najlepsze. Wolimy przyznać rację osobie, którą bardziej darzymy sympatią. Czasami musimy komuś ją przyznać za namową kogoś, ale czasami sami się poddajemy i dajemy za wygraną. Może być słuszna lub nie. Zależy czy chcemy mieć już święty spokój i się nie kłócić. Do tego dochodzą również przeprosiny, ale nie zawsze. My wiemy lepiej, więc lepiej się nie kłócić i przyznać komuś tą głupią rację. Idiota nie zrozumie, ale też to my możemy być idiotą i nie zrozumieć. Nie zawsze mamy rację i tyle w temacie. 



Dzisiaj Sakura miała wyjść ze szpitala. Napisała, że musi ze mną porozmawiać. Mam nadzieję, że to nic złego. Mam złe przeczucia, znowu. Właśnie szedłem po nią. Jej rodzice byli w pracy, a Hiko sam nie mógł iść. Jej rodzice naprawdę mnie polubili. Państwo Haruno są bardzo mili. Pani Haruno jest przeciwieństwem mojej mamy, a tata różowowłosej przeciwieństwem mojego taty. Nie dziwię się im, że dobro swoich dzieci mają na pierwszym miejscu. Gdybym sam miał dzieci to również byłyby na pierwszym miejscu. Nie zawsze uda się coś załatwić. Jej rodzicom nie udało się załatwić akurat wolnego. Poprosili mnie o pomoc, a ja się zgodziłem. Zielonooka jest moją księżniczką i będę o nią dbać. Jeśli się uda to może zostanie u mnie. W domu nie będzie miała dobrej opieki, ponieważ nikogo nie będzie w domu, a u mnie zawsze będzie Itachi albo ja. Wszedłem do szpitala, zajrzałem do niej. 

- Cześć - przywitałem się z uśmiechem. - Poczekaj jeszcze chwilę, pójdę po wypis i pójdziemy, dobrze? 

- Hej - uśmiechnęła się w ten piękny sposób. - Poczekam, nigdzie nie ucieknę - zaśmiała się, a ja poszedłem do gabinetu lekarza, żeby nie czekała długo. Zapukałem i po chwili usłyszałem. 

- Proszę wejść - wszedłem skoro dostałem pozwolenie. - O dzień dobry - podszedłem do biurka. 

- Dzień dobry. Ja chciałem wziąć wypis panny Haruno - podrapałem się po głowie, ponieważ nie lubiłem rozmawiać z kimś za kogoś, ale dla niej zrobiłbym wszystko. 

- A no tak, panienka dzisiaj wychodzi - uśmiechnął się i dał mi przygotowany papier. 

- Dziękuję - podziękowałem za dobrą opiekę nad nią. Mężczyzna mógł nie zrozumieć. Wyszedłem z jego gabinetu. Po chwili znalazłem się pod drzwiami od sali Haruno. Wszedłem bez pukania. Co ujrzałem? Ją i tego wstrętnego typa. Przytulali się. Może i się zaprzyjaźnili przez ten czas, ale ona jest moja. Postanowiłem się odezwać. 

- Sakura, możemy już iść - mruknąłem niezadowolony. Puściła go, a ja zabrałem jej torbę z rzeczami. 

- Do zobaczenia Sakusiek - pożegnał się z nią szarooki. Jak ja go bardzo nienawidzę. I od kiedy są na ty?! On powinien się do niej zwracać Panno Sakuro lub Panno Haruno, lub Czcigodna Panienko Sakuro. Całe szczęście, że nie wybuchłem. Wrzało we mnie. Tak bardzo mi na niej zależało, a ona tuliła go, a nie mnie. Miałem prawo się zdenerwować. Z drugiej strony to ja ją zaniedbałem i muszę przyznać rację, że to moja wina. Przeze mnie tu wylądowała.

- Już idę - uśmiechnęła się i podeszła do mnie. Uroczo się uśmiecha. Cała jest urocza i piękna. Podeszła do mnie. Pomachała szatynowi i udaliśmy się do wyjścia z budynku. Przez chwilę szliśmy w ciszy, ale postanowiłem ją przerwać. 

- Coś się stało? - chyba wyrwałem ją ze zamyślenia. 

- Nie, nic. A co miałoby się stać? - delikatnie się zaczerwieniła. Patrzyła na mnie swoimi szmaragdowymi tęczówkami. Chciałbym, żeby patrzyły tylko na mnie. 

- Nie wiem. Chciałem się o coś zapytać - mruknąłem lekko zażenowany, ponieważ nie wiedziałem jak zapytać. Do tego nie wiedziałem co sobie o mnie pomyśli. 

- No to pytaj - rumieńce zniknęły z jej pięknej buzi. 

- Tak sobie myślałem, bo skoro twoi rodzice ciągle pracują, a twój brat jest za mały, żeby się tobą opiekować. To może chciałabyś przez jakiś czas być u mnie? - powiedziałem na jednym wdechu i poczułem jak moje policzki palą się z czerwoności. 

- Sasuke - wyszeptała moje imię. Zawstydziła się równie dobrze jak ja. Dlaczego ja o to zapytałem?! Czy tak bardzo marzył mi się widok jej w ręczniku?! Jestem zboczeńcem. 

- Wiem, to głupie. Zapomnijmy o tym - mruknąłem. 

- Nie o to chodzi. Jeśli moi rodzice się zgodzą to z chęcią u ciebie zostanę - cicho się zaśmiała. W ten sposób rozluźniła napiętą atmosferę między nami. 

- Serio? - zdziwiłem się, a uśmiech zagościł na mojej twarzy. 

- Serio, ale myślę, że nie będzie problemu, bo chyba cię bardzo polubili - miała rację. Darzyli do mnie sympatią. 

- No może - zaśmiałem się. Byliśmy w połowie drogi do mojego domu. 

- No powiedz mi jeszcze, że racji nie mam - śmiała się w ten wspaniały sposób, a ja tylko mogłem słucha jej pięknej barwy głosu. 

- Niestety panienko muszę przyznać ci rację - wyprzedziłem ją i ukłoniłem się przed nią. Ona wybuchła jeszcze głośniejszym śmiechem. Dobrze, że szliśmy sami chodnikiem, bo tylko Bóg by wiedział co ludzie by sobie o nas myśleli. 

- Ciekawa jestem czy masz burdel w pokoju - zachichotała, a ja momentalnie spuściłem głowę. - Czyli tak? - banan zagościł na jej twarzyczce. 

- Niestety tak. Jak będziemy na miejscu to ja posprzątam, a ty porozmawiasz z moim bratem. Tylko mnie nie obgadujcie, dobrze? - zaśmiałem się. 

- Nie obiecuję, bo to będą rzucone słowa na wiatr - pocałowała mnie w policzek. Ona pocałowała mnie w policzek! Sama z siebie mnie pocałowała! 


Gdy byliśmy na miejscu, postawiłem jej bagaż na dywanie w salonie. Zostawiłem ją z Itachim, a sam jak szalony pobiegłem do pokoju. Wcześniej zadzwoniliśmy do rodziców Sakury. Zgodzili się i nawet chcieli to jej zaproponować. Panno Haruno, uwielbiam panią! W głębi duszy miałem nadzieję, że nie przegląda albumów rodzinnych z moim starszym bratem. Dlaczego? Były tam moje upokarzające zdjęcia. Nieważne czy ubrania były brudne, czy nie. Ważne było czy leżały na podłodze. Te, które mieszkały na ziemi poleciały do prania. Pościeliłem łóżko i zacząłem zmywać podłogi oraz odkurzać. Długowłosy zdziwi się, że posprzątałem pokój. Dla niej zrobiłbym dosłownie wszystko. 


================================================================================

Siedziałam nad tym od 12 i myślałam, że nie dodam rozdziału ;-; Czemu? Nie miałam weny, uciekła. Poszłam na dwie godziny na rolki i wena wróciła <3 Cały pomysł na rozdział wpadł mi podczas drogi powrotnej <33333 Jesteście niesamowicie <33333 Bardzo mnie motywujecie <3333333





Inni Inaczej - SasuSaku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz