Rozdział 2 - Po prostu

1.4K 70 11
                                    


Rozdział II

Po prostu


Dziś pierwszy dzień szkoły. Pora się pokazać z najlepszej perspektywy. Nie ma mowy o wpadce, ponieważ trzeba zrobić jak najlepsze wrażenie. Musisz zaimponować innym, ale jednak nie musisz. To zależy tylko i wyłącznie od ciebie. Nie musisz się popisywać, ale i tak się popisujesz. Sam nie wiesz dla czego. Twierdzisz, że nie chcesz, ale i tak robisz co innego.



Obudziła się dzięki swojemu ukochanemu budzikowi. Tak jak miała w zwyczaju, wcześniej się przygotowała do szkoły, zostały jej tylko poranne czynności. Wstała i przeciągnęła się jak zwinna kotka. Jej różowe włosy opadły na jej ramiona. Rzuciła okiem na pokój i w głębi duszy się uśmiechnęła. Poszła do łazienki i zamknęła się w niej. Przebrała się, wykonała swój codzienny rytuał i poszła na dół. Zjadła w ciszy, samiutka, ale nie była na nikogo zła czy coś. Jej rodzice ciężko pracowali, a Hiko został u kolegi. Cieszyła się ich szczęściem i zdrowiem, inaczej nie mogła. Czasami doprowadzali ją do szaleństwa, ale i tak ich kochała. Znowu, znowu do jej głowy wpadł ten gbur, Uchiha. Nie umiała go wyrzucić z głowy. Starała się ze wszystkich sił, ale i tak powracał. Tyle razy chciała zagadać, wytłumaczyć, ale wiedziała, że to bez sensu, bo i tak on miał ją gdzieś. Czemu ona ma zagadać? To on powinien się tym przejmować, nie ona. Gdyby tylko tak umiała się nim nie przejmować. Chciała wiedzieć czy się zmienił, chciała znowu czuć jego bliskość. Nie dało się tak albo nie umiała, trudno określić.


Szła do szkoły leniwym krokiem. W jej głowie nadal był tylko Sasuke. Praktycznie każda dziewczyna się w nim podkochuje, wiele ładnych i brzydkich. Jej zdaniem nie miała u niego szans. Właśnie jej oczom ukazał się chłopak, o którym tak rozmyślała. Szedł razem z Naruto i Hinatą. Podeszła i szła obok białookiej.


- Cześć - przywitałam się cicho. Nie wiedziałam co więcej powiedzieć, więc delikatnie się uśmiechnęłam.

- Hej Saki - odpowiedział blondyn i wystawił szereg białych zębów. Do najbrzydszych nie należał. Był przystojny i to bardzo przystojny. Jednak był jej przyjacielem i ukochanym jej przyjaciółki. Nie czuła do niego tego uczucia, był dla niej jak starszy brat i tyle.

-Dzień dobry Sakura-chan - powiedziała nieśmiało Hyuuga. Zawsze jest nieśmiała przy Uzumakim. Podoba jej się od podstawówki, urocze. Zawsze czułam, że pasują do siebie. Szkoda tylko, że niebieskooki jest na tyle ślepy, że tego nie widzi.

- Dobry to się okaże - mruknął Sasuke. Chyba nie był zadowolony z faktu, że musi powrócić do nauki. Ile ja bym dała, żeby odgarnąć te niesforne kosmyki z jego czoła. Całe szczęście, że się powstrzymałam. - Co mamy pierwsze? - przerwał tą krótką ciszę.

- Matematykę - odpowiedziałam nieśmiało. Moi towarzysze się zdziwili, że mu odpowiedziałam. Skąd wiedziałam? Na ich twarzy malowało się zdziwienie, nawet samego czarnookiego zaskoczyłam. - No co się tak dziwicie? - zapytałam cicho się śmiejąc.

- Ty nie jesteś przypadkiem na mnie zła czy coś? - zapytał kruczowłosy prychając przy tym. - Nie odzywasz się do mnie ani nic, chyba mam prawo wiedzieć o co ci chodzi Haruno.

- Ej, ej, ej - wtrącił się Naruto. - Czy ktoś powiedział, że ona jest zła na ciebie? Sasuke daj jej się wytłumaczyć, a nie tak po prostu wyskakujesz z tym - chciałam rzucić się mojemu wybawcy na szyję.

- A co cię to? Dla twojej wiadomości nie jestem zła ani nic z tych rzeczy - powiedziałam lekko zirytowana. Chciałam być miła, ale nie mogłam. Nie umiałam zapanować nad chwilowymi emocjami, więc ich wyprzedziłam.

- Brawo - usłyszałam głos mojego najlepszego przyjaciela, gdy odchodziłam. Chyba kierował to do Uchihy, już w głowie widziałam jak na niego patrzy.

Weszłam szybko do szkoły i zmieniłam buty. Nie chciałam teraz rozmawiać z kimś. Chciałam się wyżyć, ale nie wiedziałam na kim lub na czym. Stwierdziłam, że lepiej będzie jeśli uspokoję się w ciszy. Usiadłam w szatni i przytuliłam moje kolana. Czułam mokrą ciecz na moich policzkach. To było smutne i jest. Zainteresował się mną dopiero po takim czasie, w ogóle o ile było można to nazwać zainteresowaniem moją osobą. Chciałam po prostu wypłakać się w czyjeś ramię, zwierzyć się czy coś. Po chwili do szatni przyszła moja ukochana granatowłosa i mnie przytuliła. Wiedziała o co chodzi, zawsze wiedziała i zawsze znała sposób na podniesieniu mnie na duchu. Zawsze dziękowałam jej za pomoc w tak błahych problemach.

- Sakuś, już dobrze - wyszeptała przytulając mnie i gładząc moją głowę dłonią. Ryczałam jak małe dziecko, któremu odleciał balon. - Przecież wiesz jaki on jest, ale kiedyś zauważy jaka świetna jesteś - próbowała mnie pocieszyć. Delikatnie się uśmiechnęłam do niej przez łzy.

- Mhm, ale to boli. To tak bardzo boli. Dlaczego to tak bardzo boli? - łkałam przez łzy. Wtuliłam się jeszcze bardziej w jej ramię. - Dziękuję Hinata - powiedziałam z delikatnym uśmiechem na buzi.

- Za co? - zapytała się. Sama nie wiedziałam za co. Może za to, że jest, że była i będzie. Chyba dlatego. - Nie rozumiem cię czasami, poważnie - oznajmiła śmiejąc się przy tym.

- Za wszystko - odpowiedziałam szczerze z bananem na ustach. Dziękowałam komuś tam na górze, że ją mam. Nie chciałabym, żeby ona płakała ani była smutna. Zależało mi na mojej przyjaciółce. Otarłam łzy i wstała. Wyciągnęłam do niej dłoń. - Pierwsza matematyka, nie mam zamiaru się spóźnić.

- Też nie mam - zaśmiała się i wstała z moją pomocą. Zabrała swój plecak, a ja swój i poszyłyśmy do klasy.


Siedziałyśmy w klasie razem. Nagle wszedł ON z Uzumakim i usiedli przed nami. Bluźniłam pod nosem na widok Sasuke. Tak bardzo chciałabym umieć przestać o nim myśleć. Dlaczego nie mogę się zakochać w kimś kto by mnie pokochał? Odpowiedź jest prosta. Nikt by mnie nie pokochał. Nie miałam szans z jego fankami, zdeptałby mnie jak mrówkę. Czasami myślę, że Shikamaru Nara to homoseksualista. Dlaczego? Jest ślepy i nigdy nie zauważa starań Temari. Lubię tak rozmyślać i nie słuchać na lekcji, ale i tak zawsze wszystko umiem. Uczę się w domu, wtedy chociaż mam wymówkę, żeby nie wychodzić na miasto. Lubię samotność, nie jestem już taka jak w podstawówce. Zmieniłam się. Nie wiem czy zmieniłam się dla siebie czy dla niego, po prostu nie wiem. Wiele niewiadomych jest w moich życiu i wiele będzie. Niektórzy porównują życie do matematyki, ale jednak wszystkiego nie przeliczysz. Jedno wiem, umiesz liczyć, licz na siebie. Mimo, że to wiem to i tak zawsze sobie sama nie radzę i pomaga mi Naruto i Hinata. Cieszę się, że ich mam. Rodzicom zazwyczaj nie mówię o moich problemach, bo i tak stwierdzą, że moje problemy są nic nie warte. Kocham ich, ale nie chcę ich obarczać moimi nic nie wartymi problemami. Totalnie odpłynęłam z tej lekcji....

================================================================================

Wow! ^^ Trochę nudny ten rozdział :/ Ale następny będzie lepszy ^^ Przynajmniej się postaram o to, żeby nie był mdły :P


Inni Inaczej - SasuSaku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz