Czasami jesteście źli na siebie, bo kogoś nie dopilnowaliście? Zazwyczaj tak jest, ale i tak winni jesteśmy tylko my. Nie możemy winić innych, ponieważ to my mieliśmy pilnować tej osoby. Jednak czasami oskarżenia mogą być słuszne, ale nie wolno nigdy przenigdy oskarżać bez podstaw. To jest nieprzyjemne i tak dalej, sami wiecie jak to jest. Zapewne nieraz zostaliście oskarżeni bez dowodów i tak po prostu, za przeproszeniem, z dupy. Raz to my jesteśmy oskarżani, a raz to my jesteśmy oskarżycielami. Niedopilnowanie kogoś może doprowadzić do takich typu oskarżeń. Niektóre są niesłuszne albo słuszne, zależy. Staramy się odciągnąć naszą bliską osobę od tej drugiej. Jest to spowodowane zazdrością, nienawiścią do drugiej osoby lub najzwyczajniej w świecie, strachem.
Byłem zły na siebie, ponieważ nie zaglądałem do Haruno przez tydzień. Nawet nie napisałem ani nic. Każdy do niej przychodził, a ja siedziałem na dupie i odpoczywałem. Sam nie wiem od czego. Mam nadzieje, że nie wymazała mnie z pamięci. Załamałbym się, gdyby tak się stało. Jestem potworem. To przeze mnie leżała w tym miejscu. Wciąż gubię się. Raz ją kocham, a innym razem zapominam o niej. Może to tylko zauroczenie? Nie, nie, nie i jeszcze raz nie! Przecież to przez nią się zmieniłem i chciałem się jeszcze bardziej zmienić. Pytanie dlaczego? Nie zaakceptowałaby mnie albo znienawidziłaby, albo co gorsza olała i wymazała z pamięci. Wtedy w jej oczach byłbym nikim. To co było lata temu, minęło i nie wróci. Teraz mam zamiar być przy niej i ją wspierać. Właśnie szedłem po korytarzu, w poszukiwaniu sali pooperacyjnej, w której leżała zielonooka. Miałem tyle jej do powiedzenia. Chciałem powiedzieć jak bardzo mi jej brakuje, jak bardzo mi na niej zależy i jak bardzo ją kocham. No może to ostatnie, to nie, ale kiedyś to jej wyznam. Dochodzę pod drzwi i słyszę jej uroczy śmiech oraz śmiech kogoś znajomego. Czyżby Naruto ją odwiedził albo Kiba? Nie wydaje mi się. Wchodzę powoli i zastaję ją w łóżku, a na niej leży jakiś typ i ją, gilgocze? Ja się tak nie bawię!
- Sasuke - uśmiechnęła się szeroko. Spaliła buraka i zepchnęła mężczyznę z siebie. Przerzuciłem wzrok na owego osobnika. - Hej - przywitała się, a ja wybudziłem się z transu.
- Cześć - mruknąłem. Przecież tylko ja mogę się do niej zbliżać. Chłopak wstał z podłogi, a ja momentalnie przypomniałem sobie kim on jest. - Cześć Hideki - syknąłem. Nienawidziłem i nienawidzę tego cholernego licealisty.
- No siemka - przywitał się z tym cholernym uśmiechem. Chciałem mu go zetrzeć z tej jego parszywej gęby. Oj bardzo chciałem, ale powstrzymałem się.
- Przepraszam, że dawno cię nie odwiedzałem. Byłem zbyt leniwy i jakoś nie mogłem się zebrać - usiadłem na krawędzi jej łóżka. Patrzyłem jej w oczy, a ona mi.
- To ja was zostawię - szarooki opuścił sale i przy wyjściu mruknął. - Wy zakochane gołąbeczki - całe szczęście, że wyszedł, bo jeszcze chwila i zabiłbym go gołymi rękoma.
- Nic się nie stało. Hinata mi opowiadała, że macie dużo nauki i sprawdzianów. Skąd znasz Hidekiego? - nagle zmieniła tor rozmowy. Nie chciałem jej odpowiadać, ale dla niej zrobiłbym wszystko.
- Poznałem go w gimnazjum. Chodziliśmy razem do klasy - mruknąłem ledwo słyszalnie. Boże, jaki ona ma piękny uśmiech.
- Serio? Nie wspominał - bo nie miał o czym wspominać. Całe szczęście, że nie umiała czytać w myślach.
- A czym miałby się niby chwalić? - znowu stałem się oschły.
- Nie wiem - spuściła głowę i szepnęła. Zapadła cisza. Położyłem dłoń na jej policzku, podniosła wzrok i ponownie patrzyliśmy sobie w oczy. Jej poliki pokryły się purpurą. Zawstydziła się tak słodko.
- Przepraszam - szepnąłem i wpiłem się w jej usta. Smakowały wiśnią, były takie mięciutkie i kuszące. Odwzajemniała każdy mój pocałunek. Cieszyłem się i to bardzo.
- Nic się nie stało - szepnęła między pocałunkami. Położyłem dłonie na jej biodrach, a po chwili jej kruche paluszki przeczesywały moje hebanowe włosy. Było przyjemnie, fakt. Nie mogłem się od niej oderwać. Raz zakochani, innym razem przyjaciele, a jeszcze innym nieznajomi.
Całe szczęście, że ten idiota nie przerwał nam pocałunku. Wyrwałbym mu łeb, gdyby nam przeszkodził. Właśnie siedziałem na jej łóżku i obejmowałem ją ramieniem. Jeździłem nosem po jej różowych włosach. Pachniały tak pięknie, że nie mogłem opisać. Ona jest idealna pod każdym względem, ale przez to jest inna inaczej. Nie umiem tego wyjaśnić, ale jest idealna i ma w sobie tą inność.
- Sasuke - szepnęła moje imię. Zacząłem wodzić nosem po jej policzku dalej ją obejmując.
- Tak Sakura? - wymruczałem seksownie jej imię. Cała ona była seksowna. Jedyne co mi przeszkadzało to to, że byliśmy za młodzi na pewne rzeczy. Nie chciałbym sprowadzać jej na złą drogę, ponieważ ona jest jak porcelanowa laleczka pod względem delikatności.
- Zaraz kończy się pora odwiedzin i jest późno. Nie chcę, żebyś miał później jakieś problemy czy coś. Niestety musisz iść, nie chcę, żebyś sobie poszedł, ale też nie chcę cię wyganiać - powiedziała smutnym tonem. Miała rację. Powinienem iść, mój brat się pewnie martwi, a ten imbecyl Hideki pewnie się niecierpliwi, że zajmujemy całą sale.
- Masz rację - pocałowałem ją przelotnie w usta i wstałem. - Postaram się przyjść jutro - opuściłem pomieszczenie, a do niego wszedł szatyn. Nie wiedziałem czy traktować ją jak dziewczynę, czy jako kogoś innego. Nikt nie mówił, że życie jest łatwe. A moje życie ma na imię Sakura. Tak, ona jest moim życiem. Sam nie rozumiałem dlaczego nim jest, ale skoro nim jest to nie mam zamiaru tego rozdrapywać.
Zmierzałem w stronę domu. Było już grubo po dwudziestej. Mój nadopiekuńczy braciszek zapewne się martwił. Cały Itachi. Po drodze wstąpiłem do sklepu zrobić zakupy. Znając życie wykorzystał całe zasoby jedzenia z lodówki na dzisiejszą kolację. Zrobię mu pewnie niespodziankę, bo przecież on nienawidzi robić zakupów. Również nie lubię, ale ktoś musi. Nie mam zamiaru głodować i nie wykorzystywać kulinarnego talentu Itasia, to jasne jak słońce. On gotował, a moim zadaniem była nauka. Został specjalnie kurą domową, żebym osiągnął coś w życiu. Oczywiście mój starszy brat pracuje, ale zawsze ma nocne zmiany, żeby spędzić ze mną czas w dzień i ogarnąć obowiązku. Staram się mu pomagać, ale nie zawsze wychodzi. Chciałbym, żeby moja ukochana wymazała z pamięci Hidekiego.
================================================================================
I jak? ^^
Mi się nawet, nawet podoba ;P
Nieźle się wyrobiłam ^^ Jest godzina 16:45, a ja już skończyłam :x
Wow. Tak szybko idzie ta opowieść, że już panikuję, że mnie opuścicie :/
Przy okazji ^^ DZIĘKUJĘ ZA 500 WYŚWIETLEŃ <333333
Mówiłam wam, że jesteście niesamowici i wspaniale? Nie? No to wiedzcie o tym <333
Jutro albo dzisiaj (zależy czy będzie mi się chciało) rozdział 12 z perspektywy Sakury :P
Osobiście wolę pisać jako Sasuke rozdziały, ponieważ tak jakoś XDD
Asuna569 < ------ Zapraszam :3
Nom ten :P W kolejnym rozdziale oznaczę taką inną panienkę :3
CZYTASZ
Inni Inaczej - SasuSaku
FanfictionTo ona. Inna, inna inaczej, idealna inaczej. To on. Bóg nastolatek, uwielbiany i idealny. Raz przyjaciele, raz nieznajomi, a jeszcze innym razem kochankowie.