Rozdział 7

1K 70 4
                                    


Następnego dnia na dworze padał deszcz, a ja nie mogłam znaleźć parasolki. Niestety mieszkam za blisko szkoły, żeby jechać samochodem.

Założyłam kaptur i starałam się nie zwracać uwagi na tę pogodę.

Większość drogi minęła w porządku, jednak pewien kierowca ciężarówki postanowił zrobić mi żart. Jechał sobie jakieś 40 kilometrów na godzinę, lecz przejeżdżając koło mnie przyspieszył. Nim zdążyłam się zorientować, moja lewa strona spodni i część kurtki były całe mokre. Ekstra.

Wkurzyłam się, ale za pięć minut zaczynały się lekcje, więc nie mogłam już wrócić do domu. Usłyszałam, że zbliża się następny pojazd. Wyobraziłam sobie, że kolejny znudzony pracą osobnik zamierza sobie umilić ranek. Odsunęłam się jak najdalej od drogi, ale samochód przejeżdżając obok mnie zwolnił. Przez szybę ujrzałam dobrze znanego mi chłopaka. O nie!

Przed przejściem dla pieszych stanęło przede mną białe Porsche. Drzwi się otwarły i ukazał się Chase.

- Cześć. - uśmiechnął się.

- Hej...

- Wsiadaj.

Nie dał mi czasu na odpowiedź. Złapał mnie za rękę i poprowadził do auta.

Fotele były skórzane. Leciała cicha muzyka. Pachniało jego perfumami. Rany, ale on pięknie pachnie!

- Fajny wóz. Wozisz nim panienki ze swojej klasy? - spytałam niby od niechcenia.

- Dziękuję. - uśmiechnął się. - I nie. - dodał poważnym głosem.

Nastała chwila ciszy.

- Otwierasz czasem dach? - zmieniłam temat. Czułam, że przesadziłam. Gdyby naprawdę tak było, raczej nie przyjechałby mnie wtedy przeprosić...

- Tak, ale wolę, gdy jest zamknięty. Widzę, że wpadłaś w kałużę... - świdrował mnie wzrokiem.

- Samochód mnie ochlapał.

- O... Wyschniesz.

- Na pewno.

Dojechaliśmy pod szkołę. Chase zaparkował koło czerwonego Golfa - samochodu Chloe.

Jake zobaczył, że przyjechałam z Chase'm. Nie potrafił spuścić z nas wzroku. Był zazdrosny, a ja to wykorzystałam.

Przytuliłam się do Chase'a. Jego mina była bezcenna. Nie zrobiłam tego dlatego, że chciałam do niego wrócić, ale dlatego, żeby mu podziękować za zdradę.

- Dziękuję za podwózkę. - szepnęłam Chase'owi.

Odwzajemnił uścisk. Cały wcześniejszy gniew na tego chłopaka przeszedł mi od razu.

- Dziękuję za przytulenie.

Odsunęliśmy się od siebie.

- No! Tym razem się pilnowałeś. - pochawaliłam go.

- Widzisz? Potrafię. Nie gniewasz się już za tamto? - spojrzał na mnie proszącymi oczkami i wydął dolną wargę.

- Nie... - uśmiechnęłam się.

Weszliśmy do szkoły i poszliśmy w inne strony.

Pod klasą czekała na mnie Chloe.

- Hej. - podbiegła do mnie i chwyciła za rękę. - Widziałam wszystko przez okno! Opowiadaj! - była wyjątkowo podekscytowana.

- Hej... Powiem Ci w skrócie: ochlapała mnie ciężarówka, podjechał po mnie Chase, podziękowałam mu przytuleniem, a Jake jest cholernie zazdrosny.

Zadzwonił dzwonek.

Po ,,bardzo ciekawej" lekcji historii podszedł do mnie mój były. Byłam pewna, że zacznie mnie wypytywać o Chase'a. Nie pomyliłam się.

- Cześć, Jenny. - przywitał się miło.

Razem z Chloe spojrzałam na niego z pogardą.

- Nie zbliżaj się do mnie. - powiedziałam.

- Od kiedy jesteś z Chase'm?

- Nie twoja sprawa.

- Przytuliliście się. Gratuluję. Całuje lepiej ode mnie?

- Sam to powinieneś najlepiej wiedzieć. Jesteś męską dziwką! - wyśmiała go Chloe.

- Zamknij się!!!

Chciałam mu zwrócić uwagę, żeby się tak do niej nie zwracał, ale Chloe zdenerwowała mnie tym, że powiedziała, że Jake powinien wiedzieć, jak całuje Chase.

W tej samej chwili pojawił się koło nas właśnie on!

- A ten czego tu?! - zawołał czerwony ze złości Jake. Boże, z kim ja chodziłam?

- Masz jakiś problem, frajerze?! Zamknij ten swój wyszczekany pysk. To jest szkoła, a nie zakład dla upośledzonych gnoi! - starałam się opanować śmiech, kiedy to mówił.

- Jesteście razem? - Jake postanowił stłumić gniew.

Chase przez chwilę się wahał, co powiedzieć. Po trzech sekundach namysłu złapał mnie w talii i pocałował. Tego się nie spodziewałam. Chloe starała się nie dać po sobie poznać, że to ściema.

- Tak. - jeszcze nigdy nie widziałam tak zadowolonego Chase'a. - Więc radzę Ci dać jej spokój, bo inaczej porozmawiamy. - zacisnął pięść.

Jake pokiwał tylko głową z bardzo dziwną miną, której jeszcze nigdy nie widziałam, i odszedł.

- Jezu, z kim Ty się zadawałaś? - Chase przewrócił oczami.

Nie potrafiłam nic z siebie wydusić.

- O której kończysz?

- O drugiej. - odpowiedziała za mnie Chloe.

- Ja też. Odwiozę Cię do domu.

- Yym. - tylko to potrafiłam wykrztusić.

- Do zobaczenia.

- Pa! - pożegnała się Chloe.

Cała klasa patrzyła na nas, ale ja na to nie zwracałam uwagi. Patrzyłam na oddalającego się Chase'a.

- Chloe? - wyszeptałam.

- Hm?

- Chyba się zakochałam.

(Nie) Kocham CięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz