King Kong

1.9K 56 13
                                        

Niszczenie jest znacznie
Łatwiejsze od tworzenia.
~ Suzanne Collins.
*
Pobudka z kacem nie należy do najlepszych. A zebranie się w całość bez klinu to coś niemożliwego. Jakimś cudem jednak udało mi się to zrobić. Wyszedłem na ulicę rozglądając się dookoła. Ruszyłem w stronę parku, by znaleźć jakiegoś naiwnego frajera, który bez większego problemu dałby się oskubać. Potrzebowałem pieniędzy. Szczęście mi dziś dopisało. Kilkadziesiąt metrów dalej, w cieniu na skraju parku, młody chłopak siedział samotnie na ławce przeglądając telefon. Szedłem spokojnym krokiem w jego stronę stwarzając pozory normalności. Zwolniłem przed ławką. Dzieciak spojrzał niezrozumiale na mnie swoimi niebieskimi tęczówkami. Szybko wyjąłem z kieszeni dłoń uzbrojoną w kastet, nie marnując więcej czasu.

-Dawaj kurwa pieniądze. - Wysyczałem przez zaciśnięte zęby, jednocześnie przykładając mu broń do karku.

Chłopak upuścił z przerażenia telefon, podnosząc prawą dłoń do góry, zaś lewą powoli włożył do kieszeni, sięgając z niej portfel. Otworzył portfel wybierając pieniądze. Nie miałem ochoty czekać, aż przerażony dzieciak upora się z wyjęcie mm gotówki, więc chwyciłem portfel, zabierając całą zawartość. Chowając kastet  i łup do kieszeni ruszyłem przed siebie jak gdyby nigdy nic. Świat w którym żyjemy wymaga sprytu. Każdy chciałby żyć tu godnie. Jednak by coś osiągnąć należy zabrać drugiemu. Tego ten świat uczy. Marzenia upadają w zderzeniu z dorosłością. Na tej dzielnicy nie jest kolorowo. Każdy błąd kosztuje wiele. Jeśli chcesz tutaj przetrwać - myśl tylko o sobie, pokaż innym kły, by wiedzieli że łatwo się nie poddasz. Lata spędzone na tej dzielni sprawiły, że uleciały ze mnie pozytywne uczucia. Została we mnie tylko zimna tundra. Najlepszym przyjacielem stała się ulica, a humor poprawiała jedynie kokaina. Przez ten szmat czasu stałem się królem, królem szczurów. Powinienem tego żałować, ponieważ to bagno bardziej mnie wciągnęło. Przez to ciężej będzie mi się z tego wydostać. Ale czy ja tego chcę? Potrafiłbym żyć jak normalny człowiek? Wątpię. To wszystko brzmi zabawnie w połączeniu z moją obecną historią.

------

Paliłem papierosa idąc powoli uliczkami mojego małego świata. Bez wątpienia dominowała w nim agresja. Za rogiem zakładu pogrzebowego katowali jakiegoś młodego chłopaka. Skinąłem do nich głową w geście przywitania. Nie mam zamiaru zgrywać bohatera i stracić wszystko dla jednego szczeniaka. Mógł lepiej się pilnować. Ruszyłem w stronę bloku, w którym mieszkał mój najlepszy przyjaciel. Mój jedyny bliski. Wszyscy mówili na niego Młody ze względu na wiek, jednak był mądrzejszy niż niejeden zaawansowany gracz. Przez to zyskał w moich oczach szacunek. Wiele razy razem kradliśmy, jak również niejedną imprezę rozkręciliśmy. Pomagam mu wkroczyć pewnym krokiem w ten świat, by może potem stał się moim następcą, nowym królem szczurów. Stanąłem pod drzwiami jego mieszkania i dwukrotnie zapukałem. Chłopak otworzył mi lekko zdenerwowany.

- Wpadłem tylko na chwilę - Oznajmiłem, widząc półnagą lolitę za nim - Daj mi trochę kokainy. - Ciągnąłem dalej.

- Czekaj chwilę - Odpowiedział chłopak odchodząc od drzwi.

Kilka sekund później wrócił z małą torebeczką tego magicznego proszku. Wyciągnąłem z kieszeń stówkę by mu zapłacić.

- Interesy z tobą to sama przyjemność - Oznajmił odbierając pieniądze.

- Za tą kasę mógłbym kupić więcej. Wisisz mi działkę na przyszłość - Powiedziałem odwracając się w stronę wyjścia z bloku.

Szlajałem się po dzielni aż do wieczora. Wróciłem do domu pełen dziwnych myśli. Usiadłem na parapecie patrząc w stronę zachodzącego słońca. A może czas to wszystko rzucić? Znaleźć dziewczynę, rozpocząć normalne życie? Podświadomie zaśmiałem się na tę propozycję, którą sam sobie wysunąłem. Mimo, że ten klimat mnie ukształtował to w głębi duszy pragnąłem tego. Chciałem się uwolnić. By powróciły wszystkie uczucia, by nie dyrygowała przemoc. Chciałbym umieć kochać lecz jedynie co potrafię to niszczyć jak pierdolony King Kong.

Mów Mi KrimeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz