Epilog

760 37 12
                                    

Podróżując przez zakamarki umysłu natknąłem się na krzesło. Zwykłe drewniane krzesło oświetlone jakimś magicznym światłem. Czułem, że powinienem na nim zasiąść. Tak więc zrobiłem. Siedzenie skrzypnęło pod moim ciężarem ale bez dalszych efektów. Siedziałem kilka dobrych minut w całkowitej ciszy. Nic, tylko powiew chłodnej bryzy targający włosy. Zastanawiałem się czy może ruszyć dalej skoro nic się nie dzieje. Mimo tego nie ruszyłem się z miejsca. Coś mnie tutaj trzymało. Oddychałem ciężko, jakby tlen zaczynał się kończyć. Odczułem na klatce piersiowej uścisk, jakby ktoś we mnie rzucił jakimś ciężkim narzędziem. Złapałem się kurczowo rączek krzesła zaciskając powieki. Z każdą chwilą ból się nasilał. Kiedy doszedł również do czaszki miałem dość. Nie wytrzymałem.

- Przestań ! - Mój krzyk rozniósł się echem.

Głupi Krime, przecież jesteś tutaj sam. Mimo tej myśli ból ustąpił. Znów mogłem w pełni oddychać. Zamknąłem powieki i wziąłem kilka wdechów. Kiedy je podniosłem, moim oczom ukazało się biurko, a za nim mężczyzna na krześle. Dłonie miał oparte o mebel. Chyba mi się przyglądał. Jednak jedyne co widziałem to jego usta. Kamienne, w bezruchu.

- I jak było? - Zapytał nagle mężczyzna.

Spojrzałem w jego stronę, wzrokiem, który miał oznaczać mój problem z interpretacją pytania.

- Pytam, jak było na Ziemi. Jak Ci się żyło. - Powiedział bardziej szczegółowo.

- No więc.. - Zacząłem mu opowiadać całe moje życie.. Od początku, aż do nędznego końca. Mój monolog ciągnął się kilka godzin. - I z tego co pamiętam zostałem postrzelony. Słyszałem błagalne krzyki Asi.. A potem nastał mrok. - Zakończyłem wbijając wzrok w ziemię.

Nastała krępująca cisza. Widać postać przede mną nie potrafiła skomentować tego, co jej powiedziałem.

Słychać było głośne westchnięcie mężczyzny.

- Kochałeś ją? - Zapytał poważnym głosem.

Skinąłem jedynie głową. Na to gdybał dalej nad moim losem. Po chwili milczenia odrzekł.

- A więc dobrze. Dam Ci drugą szansę. Odmień swoje życie i spraw, by było lepsze. Ja nadal będę tutaj na Ciebie czekał.

Spojrzałem na niego niedowierzając.

- Do zobaczenia Krime. - Światło oślepiło mnie, a olbrzymia fala dźwięku przeszła przez aparat słuchu.

Znowu mrok.
Nagle. Powrót do tego, co utracone.
Powrót do tego co kochane.
Powrót z nadzieją na lepsze jutro.

Płuca wzięły głęboki wdech powietrza.

To jeszcze nie koniec.

Mów Mi KrimeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz