Bawełna

899 26 12
                                    

Ona jest piękna, on jest jak bestia
Niebo i piekło, piękna i bestia
~ Marcin "Kali" Gutowski

Wróciłem około 20:00 do domu. Cała ta droga strasznie mnie zmęczyła. Wszedłem do mieszkania, oczekując siedzącej na kanapie Asi, a jedyne co zobaczyłem to pusty dom. Kurwa. Czego ja się spodziewałem? Że zostawię jej pięćset złoty i zostanie? Rzuciłem zrezygnowany walizkę w kąt i ruszyłem do kuchni. Byłem cholernie głodny. Otwierałem po raz kolejny lodówkę szukając jedzenia kiedy usłyszałem trzask zamykanych drzwi. Wyjąłem broń powoli podchodząc pod drzwi wyjściowe w kuchni. Kroki wyraźnie kierowały się w moją stronę. Moje serce zaczęło cholernie szybko bić. Odgłosy były coraz lepiej słyszalne. Dobra. Czas się bronić. Wskoczyłem zza framugi drzwi celując przed siebie. Stała przede mną Asia. Jej twarz była cała blada z przerażenia. Szybko schowałem broń.
- Wybacz, muszę się mieć na baczności. Rozumiesz. - Zacząłem szybko się tłumaczyć łapiąc ją za ramię.
Nic w jej wyrazie twarzy się nie zmieniło. Ściskała z całej siły torebki, które trzymała. Pogłaskałem ją delikatnie po policzku.
- Spokojnie, wszystko jest dobrze. - Próbowałem ją uspokoić.
To na szczęście trochę pomagało. Jej twarz nabrała barw. Nie sądziłem, że to tak na nią będzie działać. Minąłem ją idąc do salonu. Po drodze klepnąłem ją w tyłek.
- Zobaczeniec. - Pisknęła ruszając przed siebie.
Może i tak, ale zadziałało. Podszedłem do okna wyjmując papierosa. Dym zapełnił moje płuca. A jednak wróciła. Na te przemyślenia mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Oprócz tego, że wróciła to jeszcze zrobiła zakupy.
- Jeśli chcesz możesz tu trochę pomieszkać. Przynajmniej pitbull nie będzie czuł się samotny. - Powiedziałem obojętnie zaciągając się.
- Przemyślę to. - Odrzekła puszczając mi oczko.
Czy ona zaczyna się ze mną droczyć? Skończyłem papierosa w ciszy. Asia postanowiła posprzątać czego nie rozumiałem. Przecież miałem porządek. Usiadłem na kanapie włączając telewizor. W wiadomościach nie mówili nic ciekawego więc zaczęło mi się nudzić. Wtedy wpadłem na genialny pomysł. Wyłączyłem tv szykując się do wyjścia.
- Gdzie idziesz? - Zapytała dziewczyna, kiedy miałem opuszczać lokum.
- Do znajomego, nie czekaj z kolacją. - Zażartowałem wychodząc.
Szedłem powoli przez miasto. Kaptur przykrywał moją twarz. Skręciłem do wejścia na podziemne garaże. Stała tam porażając klasą i agresywnością. Moja czarna Toyota Supra MK4.
- Hej Maleńka. - Szepnęłem do niej, głaskając dach. Wsiadłem do środka odpalając silnik. Drapieżna bestia ponownie się obudziła. Wyjechałem na ulice miasta z piskiem opon. Kierowałem się do mojego starego znajomego. Piętnaście minut później byłem na miejscu. Zaparkowałem auto i skierowałem się do drzwi. Zapukałem dwukrotnie.
- Kto? - Usłyszałem ponury głos.
- Krime. - Odpowiedziałem.
Drzwi powoli się uchyliły z głośnym skrzypnięciem.
- Przypomniałeś sobie o starych znajomych? - Zapytał ściskając moją dłoń.
- Miałem wiele spraw na głowie.
- Co Cię do mnie sprowadza? - Dwudziestolatek zaczął dalej pytać.
- Wiesz, nudno na dzielni. Pomyślałem że może chciałbyś się pościgać.
- Za jaką sumę?
- 5 000.
- Mierzysz wysoko.
- Daj spokój Marcin, o większe sumy rywalizowaliśmy.
- Bardziej martwię się o Twoją kieszeń, która się skurczy. - Zaśmiał się biorąc z półki kluczyki.
Ruszyłem do swojego auta. W końcu coś się będzie dziać. Ruszyłem za fordem Marcina. Postanowiliśmy ściągać się w mieście. Stanęliśmy przed wjazdem do Katowic.
- Ścigamy się do Spodka. - Krzyknął chłopak, kiedy nasze auta ustawiły się w równej linii.
- Pasuje.
Ryk naszych silników było słychać pewnie z drugiego końca miasta. Męczyliśmy maszyny przed startem. Aż w końcu ruszyliśmy. Od początku objąłem prowadzenie. Marcin mógł jedynie poczuć moje spaliny. Jechałem prostą, za mną on. Z łatwością mijałem kolejne auta. Byliśmy już niedaleko końca kiedy usłyszałem pisk opon i trzask metalu za sobą. Ostro zahamowałem patrząc za siebie. Ford chłopaka wbił się w jakiś osobowy samochód. Zajebiście. Podbiegłem do auta patrząc czy nic mu nie jest. Oprócz delikatnie lecącej z głowy krwi za bardzo nic mu się nie stało. Wyciągnąłem go z pojazdu zabierając do swojej Toyoty.
Jechałem okrężną drogą do jego domu. W trakcie jazdy zaczął się głośno śmiać.
- Co Cię tak śmieszy? - Zapytałem zdezorientowany.
- Graliśmy o pięć tysięcy. Teraz wydam pięćdziesiąt tysięcy żeby kupić nowy wóz.
- Jesteś popieprzony. - Zacząłem się śmiać razem z nim.
- Widzisz, dlatego się przyjaźnimy.
Odwiozłem go bezpieczenie do domu. Następnie wróciłem do siebie. To był pojebany wyścig.
Powoli wszedłem na swoje piętro otwierając drzwi. Siedziała półnaga na kanapie i oglądała telewizję. Kurwa. Niezła jest.

- Hej! - Posłała mi ciepły uśmiech.
- Hej. - Starałem się powiedzieć jak najbardziej obojętnie.
Nie jestem przecież miłym gościem. Nie będzie wyjątku. Chociaż ta decyzja trochę mnie bolała. Oh pieprzyć to. Usiadłem obok niej. Spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
- Co oglądasz? - Spytałem.
- Jakiś serial. Nie pamiętam jak się nazywa. - Powiedziała patrząc w ekran.
Zaczęliśmy razem go oglądać. To było dla mnie.. Nowe. Nigdy nic nie robiłem przyjemnego z inną osobą. Oprócz seksu. Ale to inna bajka. W serialu zaczęli się namiętnie całować. Cholera. Asia była chyba skrępowana tym. Wyłączyłem tv i zbliżyłem nasze usta.

- Idę spać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Idę spać. Dobranoc Asiu. - Powiedziałem posłając jej cwaniacki uśmiech.
Zostawiłem ją zdezorientowaną w salonie. Sam byłem zdziwiony. Co ja robię?

Mów Mi KrimeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz