Góry, najpiękniejsze na świecie. Wszędzie śnieg. Dorośli jeżdżą na nartach. Mniejsze dzieci zjeżdżają na sankach. Świetnie się bawią razem. Cudowny czas z rodziną. Na najwyższej górze - Ron z Hermioną. Podziwiają widoki. W pewnej chwili Ron klęka i wyciąga piękny pierścionek. W pewnej chwili zjawia się Dracon Malfoy, podchodzi całuje ją. Co się dzieje?!
DRYN... DRYN... DRYN!! Hermiona wyciąga rękę poza łóżko, sięga budzik i wyłącza go. "Dziwny sen.. która godzina może być?"
- O nie! 7:30?! Spóźnię się! Nie, nie, nie. To niemożliwe, nie mogę się dzisiaj spóźnić! - wstała i pobiegła do łazienki. Dobrze, że zeszłego wieczoru przygotowała ubrania, bo jak to kobieta - lubi postać sobie przed pełną szafą i mówić, że nie ma co ubrać. Teraz tylko śniadanie. Albo jednak nie, postanowiła, że zje coś po drodze Dała szybko jedzenie kotu, zaczynał się niecierpliwić. Jest 7:50. "Nowy rekord, 20 minut", pomyślała. Teraz tylko teleportacja i będzie na miejscu. Znalazła się w Londynie, przed czerwoną budką telefoniczną. Na szczęście wiedziała, co i jak. Weszła, wrzuciła monetę i zjechała w dół. Musiała się dostać na poziom piąty, dokładnie do Departamentu Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów. "Jest! Udało mi się, mam jeszcze dwie minuty",pomyślała.
Stojąc tam nie bardzo wiedziała, co ma robić. Może powinna poczekać ? Albo zgłosić się gdzieś, że już jest? A może ma od razu pójść pracować ? Hermiona nie lubiła sytuacji, w których nie wie, co ma zrobić lub powiedzieć. Cały czas się rozglądała, może znajdzie jakąś wskazówkę ? Stała tak około 15 minut, zaczynała robić się niecierpliwa. Nagle ktoś kładzie rękę na jej ramieniu, odwraca się. Nie wierzy własnym oczom. To znowu on ...
CZYTASZ
Tylko ona
FanfictionHermiona i Ron to zawsze dobre połączenie, ale czasy się zmieniają i ludzie też.. Co jeśli słynny blondyn ze Slytherinu stanie im na drodze do szczęścia ?