Rozdział 10

152 10 0
                                    

- Witaj, mam sprawę biurową. Przeszkadzam? - zaczął z uśmiechem blondyn.
- O cz-cz-cześć, w-wejdź, Nie n-no co t-ty - zająknęła się Hermiona - u-uprzedzam, że Ron..
- Tak, tak domyślam się.
Weszli do salonu. Ron, w porównaniu do Harrego i Ginny, nie przywitał go z radością. Było wręcz na odwrót dawał po sobie poznać, że nie ma ochoty przebywać w jednym pomieszczeniu z Malfoyem.
- Mamy z Draco niespodziewaną sprawę z ministerstwa, pójdziemy do mojego gabinetu i zaraz wrócimy- powiedziała z niepewnością Hermiona. Oboje wyszli w stronę gabinetu. Rozmowa szybko się rozwinęła. Równie szybko napisali sowę do Ministerstwa. Po dwudziestu minutach wyszli w stronę drzwi.
- Posłuchaj, może zostaniesz? Właśnie świętujemy drugą ciążę Ginny, zaraz będę robić kolację.- zaproponowała Herm.
- Sam nie wiem, chyba Ron jest trochę zazdrosny.. - lekko zarumienił się Draco.
- Trochę to trochę za mało powiedziane.. Ale ja z chęcią posiedzę z tobą i porozmawiam.
- No skoro nalegasz, mam tylko nadzieję, że nas nie otrujesz swoją kuchnią. - uśmiechnął się łobuzersko.
Weszli do salonu, z którego było słychać, że wszyscy się dobrze bawią.
- Posłuchajcie, Draco się zgodził, żeby zostać na kolację. - powiedziała uradowana Herm. Oboje usiedli na sofie, obok Ginny. Wszyscy się dobrze bawili, no może prawie wszyscy.. tylko nie Ron. Zazdrość zżerała go od środka. Od przyjścia pierwszych gości ani słowem nie odezwał się do narzeczonej.
- Kiedy będzie kolacja? - zapytał z nadzieją, że Hermiona pójdzie do kuchni i przestanie w końcu rozmawiać z Draco.
- A no właśnie, już się biorę do roboty. - odpowiedziała Herm.
- Może pomóc? - zaproponował Draco z małą iskierką w oczach.
- Tak, w sumie czemu nie. Dodatkowe ręce do pomocy zawsze się przydadzą. - uśmiechnęła się. - Ginny, idziesz z nami?
- Zaraz do was dojdę, jeszcze chwilkę zostanę z chłopakami.
- Będziemy czekać!
Oboje poszli do ogromnej kuchni.
- To co gotujemy?
- Właśnie sama już nie wiem, ale zaraz coś wymyślę..
- No niemożliwe, wzorowa uczennica nigdy nie mówi "nie wiem" - zadrwił Draco.
- Ha ha, wiesz? No bardzo śmieszne, naprawdę, Malfoy.
- O nie, tylko nie Malfoy..
- Bo co mi zrobisz? - teraz to ona zadrwiła z niego.
- Dobra Herm, trzeba coś ugotować - szybko zmienił temat.
- Nie trzeba, bo mam wszystko przygotowane.
- A co takiego?
- Jeden z moich specjałów. Dobra, różdżki w górę i wszystko na stół do jadalni.
- Dobrze, szefowo...
Dosłownie po pięciu minutach wszystko było gotowe. Draco poszedł wszystkich zawołać. Ginny była zdziwiona, że wszystko już gotowe. Wszyscy poszli do jasnej jadalni, w której czekała Hermiona. Po zjedzeniu kolacji Ginny z narzeczonym udała się do domu, w którym czekała Molly z Albusem. Draco wyszedł krótko po nich. Ledwo, co zamknął drzwi, Ron już zaczął się kłócić. Zaczął wypominać wszystko Hermionie, która nie miała zamiaru się kłócić narzeczonym, który był pod wpływem alkoholu. Wyszła z domu, a on nawet nie próbował za nią iść.
Szła sama, zapłakana po ciemnej ulicy. Udała się na ulubioną ulicę z sklepami. Ulica była pusta. W tej ciemności Hermiona zaczęła się bać lekko. Zatrzymała się, zobaczyła że w ulubionym sklepie była nowa wystawa. Nagle poczuła dotyk mężczyzny na swoim ramieniu. Odwróciła się, a on otarł łzę z jej policzka i najmocniej, jak potrafił, przytulił ją. Tym mężczyzną był..

Tylko onaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz