Rozdział 11

148 10 0
                                    

.. Był to Draco, tak, znowu on. Hermiona poczuła się bezpiecznie na ciasnej, ciemnej uliczce. Tulił ją najmocniej, jak potrafił - aż brakowało tchu w piersiach. Po paru minutach uwolnił ją ze swoich ramion. Spojrzał jej prosto w zapłakane, czerwone oczy. Już chciał się zbliżyć, ale ona odsunęła się, chyba miała przeczucie, co mogło nastąpić. Stali jeszcze dobre 10 minut w milczeniu. Blondyn miał wyrzuty sumienia, chociaż wciąż tak samo, jak w Hogwarcie nienawidził Rona, to chciał, aby się nie kłócili, bo to sprawiało, że Hermiona jest smutna i zamknięta w sobie. Chciał jej pomóc. 

- Słuchaj, a może pójdziemy na spacer? - zapytał z nadzieją w głosie. - Chciałbym, abyś się nie smuciła..

- Teraz jest mi naprawdę ciężko, trudno jest się smucić w takiej sytuacji.. Poza tym, przepraszam, ale powinnam wrócić do Rona.. - powiedziała ze łzami w oczach

- Myślisz, że to odpowiedni moment? Był trochę pijany..

-  Jeśli o to ci chodzi, to on mnie nie skrzywdzi.. - oburzyła się

- Ależ nie, martwię się tylko.. Nigdy bym tego nie powiedział.. Wiesz co?

- Co? - zapytała przez łzy z zaciekawieniem

- Dzisiaj, jak przyszedłem to chciałem z tobą o czymś porozmawiać, ale.. ale Ron przyjechał niespodziewanie i wiesz.. Chciałem tylko z tobą na osobności, a ten list do Ministerstwa to tylko wymówka, równie dobrze mogliśmy napisać go jutro rano.. - Blondyn poczuł, że robi się czerwony na twarzy.

- O czym chciałeś ze mną rozmawiać?

- Eee.. no teraz to już raczej mało ważne.. poza tym, nie chcę cię obciążać innym tematem. Masz bardzo dużo na główie..

- Ale jesteś pewnien?

- Tak.. i wiesz co jeszcze? Teraz tak sobie myślę, że chyba jednak powinnaś iść do niego .. 

- Do zobaczenia w pracy, dziękuję..

- Za co ty mi dziękujesz?

- Za pomoc.. - uśmiechnęła się lekko. Teleportowała się pod swój dom. Wszystkie światła były zgaszone. Pomyślała, że mąż śpi. Weszła po cichu na palcach, przed wejściem zdjęła buty. Szukając ręką po ścianie włącznika, zapaliła lampę w przedpokoju. Udała się do kuchni, aby zrobić sobie herbatę. Następnie udała się do sypialni, z myślą, że zastanie męża. Niestety, go tam nie było. Nie wiedziała, co ma zrobić. Postanowiła jedynie czekać. Po kilku godzinach Rona wciąż nie było. O piątej nad ranem zasnęła na fotelu. 

Spała do trzynastej, obudził ją kot. Męża wciąż nie było. Poszła się szybko wykąpać, a następnie zeszła do kuchni, aby zrobić sobie kawę na pobudzenie. Minęło parę dni, dzwoniła Ginny, Harry, Draco - od nikogo nie odbierała. Dostawała masę listów od przyjaciół, ale żadnej wiadomości od Rona. 

Cześć Herm! 

Jak się masz ? Wszystko w porządku ? Martwimy się o Ciebie i Rona. Czy on wyjechał ? Nie odbiera od nas telefonów, a listy wysyła  z powrotem.. Mamy nadzieję, że między Wami wszystko w porządku. Wpadnij do nas na obiad w przyszłą niedzielę na piętnastą, wszyscy będą. Chcemy Ciebie odwiedzić, ale naprawdę nie ma kiedy, ani chwili wytchnienia.. jak tylko znajdziemy czas, przybędziemy na kawę!  

Całujemy Cię,

 Albus, Ginny i Harry.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Cześć Granger,

Co  jest z Tobą? To niemożliwe, aby nie było Cię w pracy. Proszę wracaj jak najszybciej, brakuje mi Ciebie w Ministerstwie. Poza tym nie tylko mi - wszyscy pytają, co z Tobą, już głowa od tego boli. Wracaj.  Mam tylko  nadzieję, że to nie przez Rona jesteś nieobecna. Jeśli on Ciebie skrzywdził.. Zawiadamiam Ciebie, jeśli nie będziesz w pracy, to sam po Ciebie przyjdę i zabiorę do niej, choćby nawet siłą! 

Całuje,

Draco.

Tylko onaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz