Zależność od innych...
Weekend.
Lubię weekendy. Mogę zostać w domu i nie muszę oglądać ludzi. Nie muszę słuchać ich narzekań, jak obgadują siebie nawzajem, jak się śmieją...
W tygodniu muszę z nimi być, choć nie chcę.
Niby jesteśmy społecznymi istotami, ale wolę samotność.Nie jest tak, że chcę żyć bez ludzi, choć niektórzy mogli by zniknąć. Istnieją, tacy, którzy są ważni. Ich śmiechu lubię słuchać i patrzeć, mimo tego, że nie mogę. Nie mam na myśli swojej "rodziny". Ona jest mi obojętna, jak prawie każdy na mojej drodze.
Prawie jest tu kluczowym słowem, mam osoby dla których jeszcze trwam w tej szarości. Jak mnie opuszczą zginę.
Jestem zależna od ludzi.
Zależność od ludzi jest słabością.
Więc, jestem słaba.
Bo bez tych dwóch osób nie było by mnie, choć jedna z nich pojawiła się dość niedawno.
Chciałabym być ZUPEŁNIE niezależna
ale
nie mogę
musiałabym
od nich odejść.
Nie chcę.I tak dalej będę trwać, zależna od innych, z moim spaczonym umysłem i lodowatym sercem.
CZYTASZ
Pamiętnik Psychopatki
Non-FictionNiesamowicie miło i przyjemnie będzie się to pisać, ponieważ jest to naturalne...