Rozdział 3

542 32 3
                                    



Jezus, co to za potworna muzyczka? Nich ktoś to wyłączy. Otworzyłem powoli oczy, w sumie to za wiele nie widząc. Sięgnąłem pod poduszkę i przejechałem palcem po wyświetlaczu telefonu. Była 11. Kurwa, po co ja tak wcześnie wstaje? Hannah. To zdecydowanie powód mojego wstawania. Dla niej wstałbym nawet o 8. Przeciągnąłem się z głośnym sykiem.

-Oliver?- usłyszałem zza drzwi.

-Proszę- mruknąłem. Drzwi otworzyły się, a w nich stanęła blondynka.

-Chcesz zejść na śniadanie? Zrobiłam naleśniki- zapytała mnie.

-Pewnie.- Jak ja dawno nie jadłem normalnego śniadania. Wyskoczyłem z łóżka i wręcz podbiegłem do Emmy. Ucałowałem jej czoło, na co ona zaczęła się śmiać. Była mniej więcej wzrostu Hannah, ale różniły się w 100%. Ubrałem się tak, żebym mógł zejść do ludzi. Kiedy byłem już na schodach, usłyszałem śmiech z kuchni. Poczekałem jeszcze chwilę, czując się tak, jakbym miał rodzinę. Zbiegłem ze schodów. No dobra w sumie to z nich zjechałem, na wpół zeskoczyłem, potykając się na dwóch ostatnich.

-Witam państwo Fish- zawołałem od progu.

-Witam pana Sykesa. Jak się masz, bracie?- zapytał Jordan odwracając się od przyszłej żony, która była ubrudzona dżemem i mąką.

-Świetnie. Jestem umówiony na 14- pochwaliłem się.

-Uuu, z kim?- zapytał zainteresowany.

-Z Hannah. Tą z salonu.

-Podoba ci się?- zapytała Emma, odwracając się w moją stronę.

-Bardzo.- Uśmiechnąłem się w jej stronę, biorąc naleśnika z talerza.

Koło 13 byłem już gotowy i jarałem się jak szczeniak. Miałem na sobie czarną bluzkę i dosyć mocno podarte rurki. Zbiegłem po schodach.

-Wychodzę!- krzyknąłem od progu.

-Jak coś to możesz ją zaprosić!- krzyknęła Emma.

-Dzięki.- Wyszedłem z domu, kierując się pod salon, przy którym byliśmy umówieni. Hannah akurat przyszła.

-Hej, Oliver!- krzyknęła.

-Hej, Hannah!- odkrzyknąłem. Podszedłem i przystanąłem przy niej. Chwilę niezręcznie staliśmy, po czym dziewczyna wolno rozłożyła ręce z uśmiechem. Przytuliłem jej drobne ciało do siebie. Pachniała ciepłem i perfumami. Odsunęliśmy się niezręcznie od siebie.

-To co, mogę cię gdzieś zabrać?-zapytałem, patrząc na nią w dół.

-Pewnie. Tylko proszę nie restauracja.

-Okay, wykreślam z listy rzeczy, które chciał bym z tobą zrobić- powiedziałem, uśmiechając się do dziewczyny. Po chwili zdałem sobie sprawę, jak źle to musiało brzmieć. Trochę dwuznacznie. Ale jej to najwyraźniej nie ruszyło. Ruszyliśmy ulicą. Idąc blisko siebie.

-Oliver, chyba ktoś ci się przygląda- poinformowała mnie dziewczyna.

-Co?- Byłem zbyt zafascynowany jej płynnymi ruchami i wsłuchiwaniem się w jej piękny akcent, żeby cokolwiek zauważyć.

-Po drugiej stronie ulicy. Jakieś dwie dziewczyny.

-Pewnie fanki. Gorzej jakby to byli jacyś fotoreporterzy.

-No tak. Może do nich podejdziemy?- zaproponowała.

-Pewnie.- Normalnie bym tego nie zrobił, ale to wszystko dla niej. Podeszliśmy do dwóch dziewczyn.

-Hej, Oliver. Możemy zdjęcie?- zapytały, wręcz piszcząc.

-Tak, pewnie.

-Czy twoja towarzyszka mogłaby nam je zrobić?- zapytała jedna z nich. Spojrzałem na Hannah. Ona ochoczo pokiwała głową i wzięła aparat z mojej ręki. Po zrobieniu sobie zdjęcia oddała im sprzęt.

Hospital For SoulsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz