Rozdział 9

330 27 32
                                    

Kawiarnia buni była już zamknięta. Powlokłem się dalej ulicą kierując się w stronę mojego starego domu i studia nagraniowego. Cały czas w głowie słyszałem głos dziewczyny powtarzający 'żegnaj'.

-Przestań.-powiedziałem sam do siebie nie mogąc skupić się na swoich myślach. Jakbym miał słuchawki pewnie już by dawno leciała w nich moja płyta pogłośniona na fula. Spojrzałem na telefon była 6:30. Zadziwiające że chodziłem już półtorej godziny. Ledwo co zdążyłem schować telefon a ten zaczął wibrować.

-Halo.-odebrałem.

-Hej Oli tu Hannah chciałam tylko powiedzieć że dotarłam do domu.

-To dobrze. Może się prześpij.-zaproponowałem.

-Tak to dobry pomysł. Gdzie jesteś?-zapytała. Obok mnie przejechał samochód osobowy trąbiąc jakby na mnie.

-Em nie wiem.-stwierdziłem rozglądając się dookoła.

-Jak to nie wiesz? Oli nie żartuj sobie.

-Mówię śmiertelnie poważnie. Kierowałem się do studia nagraniowego ale chyba coś mi nie wyszło.

-Pójdź do Jordana albo do kogoś kto mieszka w pobliżu.-poprosiła z przestrachem w głosie.

-Jedynym człowiekiem którego znam tu w pobliżu jest moja była.

-Amanda.

-Dokładnie.-przeczesałem dłonią włosy uprzednio stawiając koszyk na chodniku pomiędzy nogami.

-Przepraszam nie powinnam.

-Nic się nie stało.-uśmiechnąłem się sam do siebie.

-To..-nastała chwila ciszy.-może przyjedz do mnie?-zapytała wreszcie.

-Wiem gdzie mieszkasz.-skwitowałem.

-Już to widzę na głównych stronach gazet jutro 'Sykes morderca. Nagrania jego ostatnich rozmów.'-zaśmiała się.

-No dobrze. W jaki autobus mam wsiąść?-zapytałem.

-R2 wysiądziesz na Bank plac.-poinformowała mnie.

-Okey.-powiedziałem krótko. Spojrzałem na drugą stronę ulicy. Był tam przystanek.

-Masz gdzieś obok przystanek?-zapytała. Jak trafiła.

-Tak jest po drugiej stronie ulicy.-Podszedłem do krawężnika i rozejrzałem się w obie strony. Kiedy nic nie jechało przebiegłem na drugą stronę.

-Okey zaraz sprawdzę godzinę przyjazdu.

-Teraz jest 6:40. Na którą masz to zebranie?-zapytała.

-Jeszcze nie wiem. Mają mi wysłać informacje. Pewnie na 10. Autobus jest na 6:45.

-Okey. Mam dziś do pracy na 13 więc spokojnie będziesz mógł się wyspać.

-No dobrze. Jedzie autobus. Zaraz będę.

-Dobrze. To czekam.

-Hannah.

-Tak?

-Dziękuję za wszystko.

-Nie ma sprawy. To drobiazg.-po tych słowach rozłączyła się. Autobus podjechał na przystanek i zatrąbił. W środku rozległ się głos mówiący nazwę przystanku. Wsiadłem do niego. Pokierowałem się do automatu z biletami i zacząłem kupować jeden. Kontem oka zobaczyłem dwie nastolatki przyglądające mi się i chichoczące co chwila. Kiedy na nie spojrzałem dziewczyny odwróciły wzrok ode mnie. Usiadłem tuż przed nimi nie mając siły już trzymać koszyka który w całe nie był taki lekki. Nachyliłem się aby skasować bilet w tej samej chwili gdy włączyło się ocieplanie autobusu. Oparłem się z powrotem o siedzenie i poczułem jak robi mi się duszno. Zdjąłem bluzę z ramion odsłaniając wytatuowane ręce. Za sobą usłyszałem szepty i pojedyncze słowa. W tej chwili znowu żałowałem że nie mam słuchawek.

Hospital For SoulsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz