Rozdział 6

322 28 1
                                    

Spojrzałem jej głęboko w oczy. Lekko błyszczały ,a usta miała opuchnięte.

-Przepraszam. Nie powinienem.

-Dlaczego?

-Co dlaczego?-zapytałem zdziwiony.

-Czemu ciągle przepraszasz za błędy których w sumie nie popełniłeś. To tak jakbyś przepraszał za swoje życie.

-Żyję się tu i teraz mam rację?

-Ogromną. Więc nie żałuj.

-Nie żałuję. Bo już nie żyję.-chciałem z nią zostać i rozmawiać ile się dało.

-W pewnym sensie już siebie znamy.-uśmiechnęła się zbywając moje słowa.

-Ale nadal nie do końca.

-To może....

-Może spędzę z tobą dzisiejszy dzień?-nie dałem jej skończyć bo wiedziałem co miała do powiedzenia.Chciała mi zaproponować żebym przeszedł po jej pracy.

-Jak chcesz słuchać przez cały dzień bzyczenia maszynki od tatuażu i widzieć nagich ludzi. Okey zapraszam.

-Z wielką chęcią poznam twój przebieg dnia.-oświadczyłem z szerokim uśmiechem.

-Nadal tylko przyjaciele. Pamiętaj.-pokazała na mnie palcem i usiadła za stołem. Zaczęła przygotowywać sprzęt.

Czekaj oświeciło mnie. Jordan i Emma tu jeszcze są. Chyba.

-Pójdę zobaczyć co z nimi.-oświadczyłem wskazując na zasłonę.

-Okay.-rzuciła nie odrywając spojrzenia od notatnika. Wyszedłem przez zasłonkę. Emma i Jordan siedzieli w poczekalni trzymając się za ręce tak jakby czekali na najgorsze. Czułem się tak jakbym to ja był tym lekarzem który właśnie wychodzi z sali operacyjnej gdzie leży ich dziecko i to właśnie ja miał oświadczyć to co najgorsze. A przecież nic złego się nie stało. Tylko się pocałowaliśmy i tyle w dodatku to było pod wpływem presji czy tam emocji czy chuj wie czego tam jeszcze.

-Wszystko dobrze?-zapytała Emma podchodząc do mnie.

-Tak czemu miało by być źle?

-No nie wiem stary jak laska z którą spałeś wybiega z płaczem z domu i moja dziewczyna za nią biegnie to chyba nie jest najlepiej.-odezwał się Jordan wstając z kanapy.

-To przez natłok emocji.-odrzuciłem.

-Zastanów się Sykes. Czyj to był natłok emocji twój czy jej?!-chłopak podszedł do mnie prawie krzycząc.

-Ale co to ma teraz do rzeczy Fish?! Wszystko jest okey.

-Nic nie jest okay! Ledwo co wyszedłeś z odwyku i już sobie lalki znajdujesz?! Chcesz żeby było tak jak z Amandą?

-Ty mi jej kurwa nie przypominaj okey. To nie był jedyny błąd który popełniłem w życiu. Teraz jestem czysty. Odpokutowałem za swoje grzechy.

-Nie da się niektórych rzeczy zapomnieć Sykes. Nie da! Ile złego ty temu światu wyżądziłeś. Nie rań jej.-warknął poczym wyszedł z salonu. Emma stała wpatrując się w ścianę smutnym spojrzeniem.

-Emma.-szepnąłem do dziewczyny. Spojrzała na mnie.

-To nic Oliver. To nic. Może tak musi być. Dacie sobie radę z Hannah.

-Damy. Wszystko będzie dobrze.-dziewczyna pokiwała głową. Wyszła nim zdążyłem zrozumieć co tak właściwie chciała mi powiedzieć. Nie wrócę tam dziś. Poczekam aż Jordan ochłonie i dopiero zabiorę swoje rzeczy. Może pójdę do Lee. Nie wiem jeszcze. Niby teraz wszystko powinno być dobrze a jednak wszystko się wali. Chciałem w coś uderzyć albo przynajmniej coś rozbić.

Hospital For SoulsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz