HannahSiedziałam, patrząc za okno, gdzie pod wpływem wiatru unosiły się grube płatki śniegu, poruszając się w rytm strzelania kominka wewnątrz. Byłam w puchatym białym stroju z kubkiem zimowej herbaty na kolanach.
Obok mnie spali Dylan i Oscar. Psiaki się bardzo polubiły, co mi i Oliverowi naprawdę pasowało.Przyjechaliśmy wczoraj wieczorem, akurat na kolację wigilijną.
Rodzice Olivera to naprawdę przemili ludzie i mają piękny dom. Nawet zostałam zapytana, czy chcę własny pokój i łazienkę, ale stwierdziłam, że nie ma takiej potrzeby.
Teraz wszyscy gdzieś się spieszyli, coś robili, a ja zatrzymana w czasie siedziałam na kanapie, patrząc na już prawie czarne niebo. Ani pani Sykes, czy też pan Sykes nie potrzebowali mojej pomocy, a Oliver nawet nie wiem gdzie zniknął.
Choinka pachniała, roznosząc po domu zapach ognia, pomarańczy i goździków.
Było idealnie. Dawno nie spędzałam świąt z kimś. Zawsze spędzałam je w domu, oglądając filmy, a na drugi dzień szłam do Grace i jej chłopaka, bo zawsze mnie zapraszali. Potrafiłam nawet wigilię spędzić samotnie w studiu na rysowaniu.
Do rodziców nie jeździłam, bo było za daleko i oni mnie tam po prostu nie chcieli.
Poczułam ugięcie się kanapy obok mnie. Wyrwałam się ze swojej małej melancholii i spojrzałam w tamtą stronę. Obok siedział Oliver z ogromny uśmiechem.
Moje troski od razu odeszły, a ja wróciłam do cudownej żeczywistości.
-Grosik za myśli?- zapytał.
-Myślę, że nie są tego warte.- Pocałowałam go.
-Doprawdy?- zaczął się ze mną droczyć. Nagle po drugiej stornie stołu wyrósł pan Sykes, uśmiechając się promiennie.
-Carol zaraz przyniesie deser- powiedział, nie przestając się uśmiechać.
On i Oliver po wydarzeniach ze szpitala pogodzili się dość szybko. Uważając, że to co tam się stało było po prostu głupie.
Razem z Syko usiedliśmy na krzesłach przed stołem, który nadal był zastawiony różnymi potrawami.
Kiedy mama Olivera weszła do salonu, psy leżące na kanapie podniosły głowy i zamerdały ogonami.
-Ten pudding nawet mi wyszedł- przyznała kobieta, rozstawiając po jednym na osobę.
-Poczekajcie, może przeniesiemy się na stół do salonu?- zaproponowała.
Za zgodą wszystkich usiedlismy przy małym stoliku do kawy na podduszkach.
-No dobrze, to ja posprzątam- powiedziała Carol.
-Pomogę- zaproponowałam, wstając. Nagle wszyscy zamilkli, patrząc obok mnie.
Powoli spojrzałam za ich wzrokiem.
Oliver patrzył na mnie od dołu, trzymając coś w dłoniach.
Klęknał na jedno kolano i spojrzał w dół.Widziałam jak bardzo trzęsą mu się dłonie. Spojrzałam na jego rodziców, którym łzy kręciły się w oczach.
![](https://img.wattpad.com/cover/71448071-288-k395562.jpg)
CZYTASZ
Hospital For Souls
FanfictionSławny piosenkarz Oliver Sykes trafia na odwyk od narkotyków. Kiedy wreszcie udaje mu się go opuścić spotyka on dziewczynę dla której chce wrócić do normalności. Czy mu się to uda?