Następnego ranka ogarnęłam się w ekspresowym tempie. Wszystko zajęło mi jakieś pół godziny,pozbierałam najpotrzebniejsze rzeczy i odpaliłam samochód. Pod uczelnią byłam jakieś dziesięć minut później. Wzięłam głęboki oddech,kolejny dzień z tym zakochanym w sobie dupkiem,któremu udało się ukraść moje serce. Z nostalgii wyrwał mnie odgłos sms'a.
poniedziałek,7:50
Uwierz ,że cholernie ciężko będzie mi trzymać się od Ciebie z daleka, mam Cię jednak na oku kochanie. Pamiętaj o naszych dodatkowych godzinach,będziemy mieli trochę czasu dla siebie.
Twój A.
Uśmiechnęłam się,nic nie mogłam poradzić na te motylki w brzuchu,zachowuje się jak typowa głupia nastolatka. Wzdrygnęłam się kiedy ktoś zapukał w moją szybę,uff to tylko Melissa. Postanowiłam szybko wystukać odpowiedź i skupić się na zajęciach.
poniedziałek,7:55
Pamiętam,nie dajesz mi o nich zapomnieć, do zobaczenia.
Twoja M.
Wrzuciłam telefon do torby i postanowiłam póki co nie zaprzątać sobie tym głowy. Na pierwszym wykładzie czyli podstawach biologii, zrobiła nam kolokwium. Mimo,że nie uczyłam się wcale,byłam zaskoczona,że tyle udało mi się zapamiętać z lekcji. Pod koniec przerwał nam dyrektor, który wszedł do środka z jakimś chłopakiem.
-Dzień Dobry,przepraszam,że przeszkadzam,chciałbym wam przedstawić nową osobę na waszym kierunku to Daniel Robson,liczę że dobrze zajmiecie się nowym kolegą-dodał na koniec z uśmiechem i pogroził palcem,jakbyśmy byli w gimnazjum. Zajął miejsce obok mnie. Wysoki,umięśniony,krótkie,ciemne włosy. Szare,bystre oczy i uśmiech którym mógłby powalić nie jedną dziewczynę na kolana,jak na przykład Mel,która robiła do niego maślane oczy. Miał tylko jeden,jedyny minus,mianowicie nie był Adamem.
******
-No więc,kto mi powie jak ułatwić kobiecie osiągnięcie orgazmu? zapytał Howard,rozglądając się po sali. Jego wzrok przystanął na chwile na mnie,a ja poczułam jak rumieniec wkrada się na moją twarz.
-Jestem Daniel-usłyszałam w międzyczasie i ujrzałam dłoń wyciągniętą w moją stronę. Skupiłam swoją uwagę na chłopaku,wydawał się być poddenerwowany,zrobiło mi się go żal.
-Maya-uścisnęłam jego rękę i uśmiechnęłam się uspokajająco. Wydawało mi się,że się trochę uspokoił.
-Ten facet jest zawsze taki sztywny? Czy po prostu chcę,żeby każda laska w sali pożerała go wzrokiem? dodał,a ja nie mogłam się nie roześmiać. Miał stuprocentową rację.
-To może Pan? Kim Pan właściwie jest? Howard zabijał wzrokiem chłopaka,który przeze mnie miał teraz problem. Czekałam na rozwój sytuacji,czy powinnam coś powiedzieć?
-Daniel Robson-odparł ten trochę niepewnie-To zależy od kobiety-mruknął. Wykładowca przez dłuższą chwilę przyglądał mu się w milczeniu. To raczej nie wróżyło niczego dobrego.
-To moja wina,kolega pytał co mamy następne-obroniłam go ,ten tylko kiwnął głową i dał mu spokój. Czułam jednak na sobie jego wrogie spojrzenie. Z nudów spojrzałam na telefon,miałam jedną nieodebraną wiadomość.
poniedziałek,10:24
No właśnie,MOJA
Twój A.
Gorąc rozlał się po moim ciele,cholernie dobre uczucie.
**********
Po przerwie poszłam pod sale,w której miałam mieć z nim zajęcia.
-Chyba powinniśmy porozmawiać-jego szept spowodował gęsią skórkę na mojej szyi. Weszliśmy do pomieszczenia i zapanowała cisza,którą Adam przerwał-Skąd go znasz? zapytał,a ja na początku nie wiedziałam o co mu chodzi.
-Daniel? Dołączył dzisiaj do naszej grupy-Howard zaczął nerwowo chodzić wte i we wte. O co mu chodzi? Usiadł na krańcu biurka i bacznie mi się przyglądał.
-Podobasz mu się-stwierdził i zacisnął usta w wąską linie. Zmarszczyłam brwi,chyba oszalał.
-Tylko rozmawialiśmy,pieprzysz jakieś głupoty-zaczęłam do niego podchodzić,ale on powstrzymał mnie ruchem dłoni.
-Lepiej już idź-warknął,na co ja parsknęłam i poszłam. Co za dupek.
*******
-Siostra,masz jakieś plany na dzisiaj? zawołał mój brat z dołu,zeszłam na dół i spojrzałam na niego pytająco.
-Nie ,a co? rzuciłam od niechcenia,w międzyczasie robiąc sobie obiad. Objął mnie ramieniem i odwrócił w swoją stronę.
-Może weźmiesz Melisse i swoich znajomych na imprezę ze mną i moimi ziomkami? Machnęłam ramionami.
-W sumie czemu nie,już do niej dzwonie- powiedzialam i poszłam po telefon.
*******
Od godziny siedzimy w klubie. Ja i Mel obgadujemy ziomeczków Ediego,parę minut temu dołączył do nas Daniel,okazało się,że Melissa dała mu swój numer. Nic do niego nie miałam,był bardzo miły. Ja kompletnie wyłączyłam się z rozmowy,piłam już któregoś z kolei kielona i zastanawiałam się co robi ten idiota. Dotarło do mnie co się dzieję dopiero gdy ujrzałam przed sobą Daniela wyciągającego ręke w moją stronę.
-Hm? Wymruczałam,na co on roześmiał się cicho.
-Zatańczysz? Posłał mi uśmiech,na co ja tylko kiwnęłam głową i poszłam z nim na parkiet. Na chwilę zapomniałam o dzisiejszej dziwnej sytuacji i po prostu dobrze się bawiłam. Właśnie miałam wrócić do stolika,kiedy zostałam mocno i bezkompromisowo przyciągnięta do czyjegoś ciała.
-Co Ty tu robisz? Chrypka Adama zadziałała na mnie natychmiastowo. Tum razem jednak mu się nie oddam,nie tym razem.
-A Ty? Odbiłam pałeczkę,grymas niezadowolenia pojawił się na jego twarzy. Podążyłam za jego wzrokiem do stolika w samym roku klubu. Co do chuja on tu robi z dziwką Roberts? Momentalnie we mnie zawrzało. Chciałam go ominąć i wyjść,ale szarpnął mną w stronę toalet.
-To Ty masz czelność mi jakieś sceny kurwa robić,a sam spotykasz się z nią? Na wzmocnienie moich słów kiwnęłam głową w jej stronę.
-Zaprosiła mnie tu,chciała ze mną porozmawiać o swojej pracy- zaczął się tłumaczyć,a ja miałam ochotę się głośno roześmiać.
-Jesteś ślepy czy głupi? Podobasz się jej,a pozatym myślałam,że w szkole rozmawia się o takich rzeczach- syknęłam. Jad w moim głosie był wyczuwalny.
-Przynajmniej nie tańcze sobie z jakimś kutasem,który chce mi się tylko dobrać do majtek- jego oczy ciskały we mnie gromami.
-Pierdol się Howard- dodałam i miałam nadzieję,że da mi spokój.
-Jeszcze z Tobą nie skończyłem- powiedział,jakby przeczuwając mój zamiar- Dlaczego do cholery musisz być taka trudna? Szepnął bezsilnie. Spojrzałam na niego,przez chwilę było mi go szkoda,ale tylko przez chwilę.
-Bo co? Bo nie jestem jedną z tych lasek,która jest na każde twoje skinienie? Która robi wszystko co jej karzesz? Pomyliłeś adresy- odparłam zła. Głośno wciągnął powietrze.
-Dlaczego tak cholernie podnieca mnie każda kłótnia z Tobą? Chwycił moją twarz w dłonie.
-Bo jesteś niereformowalnym i wrednym skurwy...- nie zdążyłam dokończyć,bo zatkał mi usta pocałunkiem.
-Przymknij się w końu-wiedziałam,że się uśmiecha. Potem o wszystkim zapomniałam,bo jego usta znowu znalazły się na moich.Hej.
Co myślicie? Mi się średnio podoba,przepraszam,że tak dawno nic nie dodawała.
Liczę na Wasze szczere opinie i komentarze :).
Trzymajcie się.
Pozdrawiam!
CZYTASZ
Bad Boy Never Gives Up (zakończona)
RomanceStałam przyparta do ściany podtrzymywana przez męskie dłonie,do mojego nosa dotarł znajomy zapach. -Nie mówił Ci nikt wcześniej,że to grzech wyglądać tak seksownie? Wymruczał mi do ucha,a ja poczułam,jak po moim ciele spływa fala pożądania. -Pańskie...