Rozdział 19

10.3K 462 67
                                    

2 miesiące później...
Pojechał i zostawił mnie samą. Dalej nie potrafię dojść do siebie. Wykańcza mnie myśl,że nie ma go obok. Czy żałuję,że go poznałam? Nie,dzięki niemu wiem,jak bardzo można stracić dla kogoś głowę. Mel nie pozwala mi siedzieć w domu i się zadręczać,jestem jej za to ogromnie wdzięczna. Sprawa na uczelni szybko ucichła,sprawa się wyjaśniła. Mimo to Howard nie wrócił,a ja zdecydowałam,że nie mogę być z kimś kto poddaje się przy pierwszej lepszej okazji.
-Chodź na zajęcia- zawołała mnie Mel,kiedy płaciłam za kawę. Ostatnie dwa dni szkoły i święty spokój,kończę studia,mając 21 lat-Przemyślałaś sprawę wakacji? Lecimy razem na kanary? Zapytała,a ja uśmiechnęłam się słabo w jej stronę i pokiwałam głową. Pisnęła i mocno mnie uściskała.
-Muszę trochę odpocząć od Londynu...i wspomnień- dodałam w myślach. Ruszyłyśmy w stronę budynku. Dzisiaj miała odbyć się akademia organizacyjna. Zajęłyśmy miejsca najbardziej z tyłu.
-Witam wszystkich serdecznie- głos dyrektora rozniósł się po pomieszczeniu-Jutro akademia oraz pożegnanie odbędzie się o godzinie ósmej rano,rozdawać dyplomy będzie wam gość specjalny- przewróciłam oczami. Po jego godzinnym wykładzie byliśmy wolni. Wróciłam do domu,brat zamówił pizze i przysiadł się do mnie.
-Jak się masz? Zapytał niepewnie.
-Jakoś daję radę- odparłam i wróciłam do oglądania filmu. Nic już nie powiedział,pewnie widział,że nie jestem w nastroju.
-Siostra,co się z Tobą dzieję? Rozmawiałem wczoraj z Adamem-dodał,a ja zesztywniałam i spojrzałam na niego. Skrzywił się i westchnął.
-Co powiedział? Zapytałam,udając obojętną. Zapanowała chwila ciszy.
-Zaręczył się,tydzień temu z jakąś starą przyjaciółką- moje serce chyba właśnie się zatrzymało,łzy cisnęły się do oczu,ale udało mi się je powstrzymać.
-Rozumiem- powiedziałam tylko i skierowałam się do siebie. Rzuciłam na łóżku i wybuchnęłam płaczem. Wystukałam jeszcze sms'a do Melissy
,,Ma narzeczoną"
Poczekałam jeszcze na odpowiedź,która przyszła chwilę później.
,,Skurwysyn" odczytałam po czym wyłączyłam telefon. Przepłakałam całą noc.
******
-I jak wyglądam? Zapytałam Mel,kiedy rano stałyśmy pod szkołą,poprawiałam swoją białą spódnicę.
-pięknie,ale chodźmy już- powiedziała,patrząc jak wszyscy idą już do środka. Skinęłam głową i podążyłyśmy za resztą. Ubrałyśmy togi i stanęłyśmy w kolejce zgodnej z wyczytywaniem nazwisk.
-Zanim jednak zaczniemy rozdawać dyplomy,chciałbym powitać i zaprosić do nas szanowanego i jednego z waszych ulubionych profesorów,zapraszamy na scenę panie Adamie-dodał,a ja poczułam jak ucieka ze mnie powietrze. Howard wyszedł na środek,zaczęto bić brawa i popiskiwać. Byłam bliska omdlenia. Melissa szybko znalazła się przy mnie widząc,jak zbladłam.
-Ej,wszystko okej? Zapytała z zatroskaną miną.
-Tak,tak,troszkę mi słabo,ale zaraz przejdzie- uspokoiłam ją,chociaż czułam jak żołądek plącze mi się w supeł,a mroczki pojawiają się przed oczami.
-Zapraszam do nas Courtney Roberts-klaskanie rozległo się po całej sali,szczęki zaczęły mi nerwowo chodzić. Howard pogratulował jej uściskiem dłoni oraz zimnym spojrzeniem. Zaczerwieniła się i szybko zniknęła. Kolejno szedł Michael i kilka innych osób. W końcu patrzyłam dumna na moją przyjaciółkę,którą właśnie mieli wywołać-A teraz Melissa Dawson-duma mnie rozpierała,wyszła zadowolona,nie ukrywając swojej pewności siebie,podziękowała dyrektorowi i Howardowi i zeszła na bok,żeby na mnie poczekać-Maya Andrews- usłyszałam i zbladłam. Wzięłam głęboki oddech i wyszłam na podium. Dyrektor uścisnął moją dłoń i posłał ciepły uśmiech, teraz kolej na Adama. Nogi miałam z galaretki,sama nie wiem jak udało mi się przejść taki kawał. Nie wiem kiedy,ale chwilę później stałam przed nim,uparcie gapiąc się w jego czarne adidasy. Bałam się spojrzeć mu w oczy.

-Panno Andrews- jego głęboki,zachrypnięty głos odbił się echem w mojej głowie. W końcu spojrzałam na niego,nie chciałam zwracać na siebie uwagi,utopiłam się w jego jasnych oczach, w jego pojawił się błysk,a ja poczułam jak w mojej piersi znów bije serce-Gratuluję Pani zaliczenia roku,tym samym zakończenia szkoły,cieszę się że trafiła Pani pod moje skrzydła-powiedział,a ja prychnęłam. Chyba odrobinę za głośno.

Bad Boy Never Gives Up (zakończona) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz