-Ej mała!-usłyszałam krzyk mojego brata. Przewróciłam oczami i zeszłam na dół,co on znowu zrobił? Znalazłam go w salonie,pałętał się po pomieszczeniu tam i z powrotem.
-Czemu się tak drzesz? zapytałam,kiedy wzięłam porządnego łyka kawy. Stanął w miejscu,a na jego twarzy pojawił się TEN uśmiech. TEN proszący uśmiech,czegoś chciał.
Westchnęłam i splotłam dłonie na piersi.
-Robię dzisiaj małą imprezę,dla starych i nowych znajomych i chciałbym,żebyś mi pomogła-dopiero co się wprowadziliśmy,a ten już chcę jakieś libacje urządzać. A,niech mu będzie.
-Dobra,ale czego konkretnie ode mnie chcesz? usiadłam przy kuchennej wyspie i obserwowałam go.
-Żarcie i jakbyś mogła tu trochę ogarnąć-na te słowa,gestem pokazał bałagan,który jest w mieszkaniu.Bałagan,który sam zrobił.
-Zgoda,ale wisisz mi przysługę-uściskał mnie mocno i poszedł do siebie. Ubrałam kremową,rozkloszowaną spódnicę,biały podkoszulek i czarną garsonkę. Pozbierałam najważniejsze rzeczy i wsiadłam do samochodu. Skierowałam się prosto do szkoły. Melissa czekała na mnie przy wejściu. Zaczęło się od mojej ulubionej lekcji,wychowania fizycznego. Przebrałam się w szatni w
czarne dresy i szary crop top i razem z Mel wyszłam na salę. Howard stał pod siatką i rozmawiał o czymś z innym trenerem. Szybko obok niego przemknęłam,mając nadzieję,że mnie nie zauważy.Wiedziałam,że będę musiała z nim porozmawiać,muszę wyjść wcześniej skoro mam pomóc bratu.
-10 okrążeń,szybkim tempem-krzyknął,a ja aż podskoczyłam na dźwięk jego głosu. Skrzywiłam się na samą myśl o bieganiu. Zdecydowałam się skorzystać z okazji,że wszyscy są zajęci czymś innym i z nim porozmawiać.
-Nie mogę dzisiaj zostać dłużej,mam coś pilnego do załatwienia-powiedziałam,jak gdyby nigdy nic przygotowana na wybuch z jego strony. Na jego twarzy dostrzegłam jednak ulgę? Czekałam aż coś powie.
-To się dobrze składa,bo ja też nie-powiedział,a ja myśląc,że to tylu machnęłam ramionami i skierowałam się do reszty. W ostatniej chwili chwycił mnie za łokieć i przyciągnął-Odrobimy to,nie bój się-ciarki przeszły po moim ciele na dźwięk jego chrypki. Wf to była udręka. Jak mogę być blisko niego skoro działa na mnie,jak magnez? Wykłady dłużyły mi się niemiłosiernie,byłam zmęczona,a miałam jeszcze pomóc bratu. Kiedy ostatnie zajęcia dobiegły końca,szczęśliwa skierowałam się do samochodu. W oczy rzucił mi się czarny dodge wyjeżdżający właśnie z akademickiego parkingu. Odpaliłam swojego SUV-a i pojechałam.
-Jestem! Krzyknęłam,kiedy przekroczyłam próg domu. Do moich uszu dotarł trzask z salonu. Ruszyłam w tamtą stronę, Eddie ze skupieniem nabijał na wykałaczkę oliwki i biały ser. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Przez ten czas tylko tyle zdążył zrobić? Westchnęłam i przewróciłam oczami.
-Chyba sobie żartujesz- powiedziałam tylko, patrząc na niego pobłażliwie.
-Ehh,nie miałem czasu- a to kłamca, widziałam jak zakłopotany drapie się po karku. Odłożyłam swoje rzeczy na górę i zaczęłam ogarniać mieszkanie. Z racji tego,że trochę mi na tym zeszło,kazałam mu zamówić coś do jedzenia. Po 2-3 godzinach wszystko było już gotowe.
-No,to tak. Jedzenie masz w lodówceni piekarniku a picie w zamrażarce,więc to by było chyba na tyle- otrzepałam spodnie z kurzu.
-Dzięki siostra,zostaniesz na imprezie? Zapytał w międzyczasie mocno mnie obejmując.
-Chciałam,ale jestem padnięta,a pozatym za kilka dni mam sesje- pokiwał głową na znak,że rozumie i poszedł się przebrać. Zamknęłam się w pokoju i głęboko odetchnęłam. Przebrałam się w krótkie,obcisłe,jeansowe spodenki i białą koszulkę na ramiączkach. Powyciągałam książki i zeszyty. Jakiś czas później ludzie zaczęli się zbierać i rozległa się głośna muzyka. Poczułam chęć napicia się czegoś mocniejszego. Wiedziałam,że w lodówce jest kilka piw. Niechętnie wstałam,poprawiłam się i poszłam. Ludzi było od groma. I to jest ta mała impreza? Zaczęłam przepychać się przez tłum ludzi. Mam nadzieję l,że Ed zdaję sobie sprawę,że jutro będzie to wszystko sam sprzątał. Ku mojej uldze kuchnia była jedynym pustym pomieszczeniem. Z uśmiech wzięłam butelkę piwa. Droga powrotna do pokoju okazała się trudniejsza. Nie znałam kompletnie nikogo z osób,które tu przyszły. Po jakimś czasie udało mi się dojść do pokoju. Odstawiłam butelkę na komodę a sama schyliłam się do szafki,kiedy poczułam szarpnięcie. Stałam przyparta do ściania,podtrzymywana przez męskie dłonie,do mojego nosa dotarł znajomy zapach.
-Nie mówił Ci nikt wcześniej,że to grzech wyglądać tak seksownie? Wymruczał mi do ucha,a ja poczułam,jak po moim ciele spływa fala pożądania.
-Pańskie słowa są nie na miejscu- starałam się utrzymywać rzeczowy ton,ale nie potrafiłam ukryć podniecenia. Jego uścisk na mojej talii wzmocnił się.
-Ohh,zamknij się w końcu- warknął po czym mocno zaatakował moje usta. Poczułam,jak iskry przechodzą między naszymi ciałami. Cholera,jak on bosko całuje. Nasze języki toczyły walkę,jego dłonie przeniosły się na moje plecy. Dreszcz przebieg w dół mojego kręgosłupa. Nie wiem,kiedy podniósł mnie,a jedyne co byłam w stanie zrobić to oplątać się nogami dookoła niego. Rzucił mnie na łóżku i bezceremonialnie zdarł ze mnie bluzkę. Jego gorący język pieścił moją szyję. Było cudownie... Dopóki nie wywaliło prądu. Odsunęłam się od niego,jak poparzona,po omacku szukając swojej koszulki.
-Niech to szlak- usłyszałam,jak mamrocze pod nosem na co mimowolnie się uśmiechnęłam.
-Jak widać wszystko jest przeciwko nam- odpowiedziałam z przekąsem. Chciałam wstać ale poczułam jego oddech na mojej szyi.
-Lubię pokonywać przeciwności- syknął,dotykając palcami mojego ramienia. Przy nim z trudem łapałam oddech,potrzebowałam przestrzeni.
-To super,a teraz proszę wyjdź z mojego pokoju- ostentacyjnie podeszłam do drzwi i je otworzyłam. W ciemności dostrzegłam jego cwaniacki uśmiech oraz świecące się oczy. Zbliżał się do mnie powoli. Musiałam się kontrolować. Stał blisko.
-I tak będziesz moja- na potwierdzenie tych słów pocałował mnie władczo. Wyszedł,a ja zostałam sama z jego zapachem w powietrzu i uczuciem jego ust na moich.Cześć.
Co myślicie? Czekam na Wasze szczere opinie i komentarze :).
Pozdrawiam!
CZYTASZ
Bad Boy Never Gives Up (zakończona)
RomanceStałam przyparta do ściany podtrzymywana przez męskie dłonie,do mojego nosa dotarł znajomy zapach. -Nie mówił Ci nikt wcześniej,że to grzech wyglądać tak seksownie? Wymruczał mi do ucha,a ja poczułam,jak po moim ciele spływa fala pożądania. -Pańskie...