Leżałam w łóżku bezmyślnie gapiąc się w sufit. Analizowałam wydarzenia dzisiejszego dnia i cholera,jego zmienne zachowania doprowadzają mnie do szału. Czy na pewno powinnam się w to angażować? Jak mam nazwać to co jest między nami? Pewnie dalej zastanawiałabym się nad tym wszystkim,gdyby nie wiadomość. Sięgnęłam po telefon.
sobota,01:10
Nie mogę spać,cały czas chodzisz mi po głowie.
Twój A.
Uśmiech sam pojawił się na mojej twarzy,nie zamierzałam jednak odpisywać. Niech sobie nie myśli ,że mi zależy. Przewróciłam się na drugi bok,a komórkę położyłam obok siebie. Udawałam obojętną,a tak naprawdę serce biło mi mocniej,gdy go widziałam,słyszałam lub dotykałam. Odgłos sms'a ponownie rozniósł się po pokoju.
sobota, 01:15
Masz chwilę,żeby mi odpisać. Wiem,że nie śpisz.
10,9,8,7,6,5....
Twój A.
Nie potraktowałam tego serio. Ponownie go zignorowałam,zamknęłam oczy,ale momentalnie podskoczyłam na łóżku słysząc pukanie w okno. Na palcach podeszłam do źródła odgłosu i delikatnie je uchyliłam. Wstrzymałam oddech widząc Adama. Wpuściłam go do środka.
-zero-powiedział tylko i wpił się w moje usta. Nie potrafiłam nie oddać pocałunku,to było cholernie uzależniające. Wplotłam palce w jego włosy i zaczęłam lekko pociągać za ich końce. Mruknięcie wydobyło się z jego ust. Odsunęłam się od niego,żeby złapać oddech.
-Jesteś niemożliwy-roześmiałam się cicho,na co on odpowiedział mi tym samym. Przyjrzałam mu się,ubrany w dresy i spraną szarą koszulkę, nawet w tym wyglądał nieprzyzwoicie dobrze. Skrzywiłam się niezadowolona,jak mam trzymać się od niego z daleka,kiedy ciągnie mnie do niego? Usiadł na łóżku i perfidnie obejrzał mnie spojrzeniem od góry do dołu-Nie gap się tak-zbeształam go,gdy czułam,że czerwień wpływa na moją twarz. Jego oczy tylko bardziej się roziskrzyły.
-Jesteś piękna,nawet w koszulce z myszką Mickey- zadrwił,a ja miałam ochotę strzelić sobie w czoło,kiedy dotarło do mnie co mam na sobie.
-Pff, dostałam ją od taty kilka lat temu,mam sentyment-powiedziałam zgodnie z prawdą. Chwycił mnie delikatnie za dłoń i pociągnął na swoje kolana. Ciepło bijące od jego ciała skutecznie pozbyło się mojej gęsiej skórki. Pogłaskał mnie delikatnie po policzku,jego oczy uśmiechały się do mnie.
-Pasuję Ci,ale i tak wolę Cię bez niej-szepnął mi do ucha,a po moim ciele rozszedł się dreszcz. Wzięłam jego twarz w dłonie i złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek-Mam dla Ciebie propozycję- zagryzł wargę i spojrzał na mnie. Uniosłam brwi w niemym pytaniu-Chodźmy na randkę-rzucił,a ja zastanawiałam się czy mówi serio,czy żartuję.
-Teraz? Zwariowałeś? zaśmiałam się cicho-Jestem niepomalowana i w ogóle i tak wszystko jest pozamykane- tłumaczyłam,kiedy dalej nic nie mówił. Położył palec na moich ustach,żeby mnie uciszyć i dodał:
-Zaufaj mi,ubierz się wygodnie-jak powiedział tak zrobiłam.
******
-Niech Cię szlak,kiedy mówiłeś o randce nie sądziłam,że będę jadła kebaba na kole młyńskim w wesołym miasteczku do którego w dodatku,jakby nie było się włamaliśmy-powiedziałam,gdy Adam złośliwie naśmiewał się z mojego lęku wysokości-Jeśli zginę,to Cię zabiję-mimo,że zabrzmiało to żałośnie,to co czułam w tamtym momencie było nie do opisania. Połączenie strachu i ekscytacji to wybuchowa mieszanka.
-Nie pozwoliłbym,żeby coś Ci się stało-westchnął i pokręcił głową nie rozumiejąc moich obaw,przyciągnął mnie do siebie i objął ramieniem. Nie mam pojęcia ile tak siedzieliśmy,pewnie dosyć długo skoro zaczęło już świtać.
-Tylko Ty mogłeś wpaść na taki pomysł-powiedziałam,kiedy już zeszliśmy.Dlaczego tak przystojny mężczyzna zwrócił uwagę akurat na mnie?- Dlaczego ja? wypaliłam nagle,a on skupił na mnie całą swoją uwagę. Nie podoba mi się to co przy nim czuję,boję się przywiązania.
-Zadajesz na prawdę głupie pytania,liczyłem na coś kreatywniejszego np,dlaczego zostałeś wykładowcą seksuologii,albo jaki masz numer buta-oboje wybuchnęliśmy śmiechem-Posłuchaj,Ty jako jedyna nie śliniłaś się na mój widok,a nie ukrywam,że nie przywykłem do tego,że jakaś dziewczyna ma mnie w dupie,poza tym jesteś najpiękniejszą kobietą,jaką w życiu widziałeś w dodatku zabawną,inteligentną, po prostu niesamowitą,mogę z Tobą normalnie porozmawiać-zabrakło mi słów,nie spodziewałam się tego. Podszedł do mnie i przyparł mnie do murku-Dlaczego tak bardzo boisz się mi zaufać? szepnął w moje usta, a ja spojrzałam mu w oczy. Były pełne troski i jeszcze czegoś,czego nie umiałam opisać.
-Wiem,że będę przez Ciebie cierpieć-odpowiedziałam szczerze na co on tylko przybliżył się do mnie bardziej. Ujął moją twarz w dłonie.
-Nie mogę Ci nie obiecać,że nie będzie,bo straszny ze mnie dupek,ale mam zamiar się starać-nigdy nie spotkałam bardziej szczerej osoby-Dopóki nie zaryzykujesz nie przekonasz się,jak może być-musnął delikatnie moje usta.
-Nie może być tak,jak teraz? złączył wargi w wąską linie i zamilkł. Chyba coś rozważał,pewnie go wkurzyłam.
-Nie-warknął-I zanim zadasz kolejne bezsensowne pytanie,posłuchaj mnie uważnie, chce Cię mieć całą,nie tylko Twoje ciało,chcę posiąść twoją duszę,serce i umysł,tak samo jak Ty posiadłaś mnie-poczułam motylki w brzuchu oraz mocne bicie serca. Szkoda,że nie wie,że od dawna mnie posiadł.
-Nie musisz chcieć...już dawno to masz-szepnęłam a on ożywił się. Podniósł mnie i przywarł do mnie całym swoim ciałem. Czując jego ciepłe,szorstkie wargi na moich poczułam,jak ciepło rozlewa się po moim ciele.
*******
-Gdzie byłaś? usłyszałam głos brata. Kiedy mam mu o tym powiedzieć. Gdy poczułam znajomą męską dłoń na swojej talii,poczułam ulgę. Howard przyszedł ze mną-Adam? co jest grane? Ed spojrzał na nas,starając się zrozumieć co się dzieję.
-Ja i Maya tak jakby jesteśmy razem-walnął prosto z mostu na co mój brat ku naszemu zdziwieniu zaczął się śmiać. Popatrzeliśmy na siebie nie wiedząc o co mu chodzi.
-Wiedziałeś,chemia i napięcie w powietrzu,kiedy jesteście blisko siebie jest namacalne,chociaż i tak jestem zaskoczony,jesteście kompletnie inni-kontynuował,a nas wcięło.
-O Ty,to ja się zadręczałam,że Cię okłamuję,a Ty mi taki numer odstawiasz? sprzedałam mu kuksańca w bok na co on tylko mnie przytulił. Cieszę się,że mam takiego świetnego brata.
-Oj mała,zginęłabyś beze mnie-poczochrał mnie po włosach,tak jak to miał w zwyczaju a potem zniknął w kuchni. Zadrżałam,gdy poczułam oddech Adama na szyi.
-To co kochanie?Może przypieczętujemy nasz związek? zapytał,a ja tylko pokręciłam głową. Faceci.
-Możesz sobie pomarzyć-pokazałam mu język i poszłam na górę. W pokoju od razu przyparł mnie do ściany i zaatakował mój język,swoim.
-Nie pozwolę Ci się ze mną drażnić,teraz ja przejmuję kontrolę-odparł,a potem poddaliśmy się uczuciom,które od dawna się w nas kumulowały.
Hej.
Jak dla mnie rozdział średni,co myślicie?
Czekam na Wasze szczere opinie i komentarze :).
Trzymajcie się.
Pozdrawiam!
CZYTASZ
Bad Boy Never Gives Up (zakończona)
RomanceStałam przyparta do ściany podtrzymywana przez męskie dłonie,do mojego nosa dotarł znajomy zapach. -Nie mówił Ci nikt wcześniej,że to grzech wyglądać tak seksownie? Wymruczał mi do ucha,a ja poczułam,jak po moim ciele spływa fala pożądania. -Pańskie...