Logan:
Teraz czułem złość na samego siebie, że nie mogę jej obronić. Jedyne co mogłem zrobić to... to umrzeć. Mary przebiła mi nożem brzuch na wylot. Powoli się wykrwawiałem. Zatamowałem lekko ranę, ale jest zbyt głęboka. Teraz widziałem Annabeth z nożem przy gardle, stojącą przed Mary. Słońce wschodziło powoli jak gdyby nic się nie stało. Zapowiadał się ciepły dzień, szkoda tylko, że nie wesoły...Po chwili Mary dotykała nożem gardła Annabeth, kiedy 5 żywiołów stanęło w pół okręgu za moją matką. Mary odwróciła się odemnie i stała teraz twarzą do żywiołów. Nie puszczała Annabeth.
-Wypuść ją!-krzyknął wiatr.
-Bo co?!-zapytała arogancka Mary.
Wtedy Ogień złapał ją za ręke w której trzymała nóż. Zaczął spalać jej skórę. Woda zajęła się drugą ręką, pod którą była zmęczona Annabeth. Pozostałe żywioły, uniosły się lekko nad taflę i zaczęły krążyć wokół.
Annabeth:
Mary powoli luzowała swój uścisk. Byłam wykończona. Matka Logana kopała mnie i zdzierała skórę. Wyglądałam gorzej niż diabeł.Po chwili Mary puściła mnie. Nogi się podemną ugięły i spadłam na taflę. Widziałam jak Logan powoli traci siły. Nie chciałam jego śmierci.
-Chodź na dół my się nim zajmiemy.-powiedziała Ziemia, która się uśmiechnęła.
Wiatr i Metal złapali mnie za ręce i nogi. Zaczeli podchodzić do krawędzi tafli. Nie mogłam siedzieć na dole bezczynnie, kiedy Logan umiera! Zaczęłam się szarpać na wszystkie strony. W końcu spadłam na puch chmury i powoli podcząłgałam się do Logana.
-I-idź n-na dół-wyszeptał Loguś.
-Nie zostawię cię tu-powiedziałam.
Dotknęłam jego rany na brzuchu na co on jęknął. Nie mogłam jej zatamować. W moich oczach pojawiły się łzy. Zaczęłam płakać nad Loganem.
-Nie płacz...-powiedział gdy to zobaczył.
Nagle moja łza zmieniła kolor. Po policzku spływała mi teraz czarna łza. I tak nie miało to dla mnie różnicy bo Logan umiera.
-Annabeth, wiem że możesz mnie za to odrzucić, ale to nie ma znaczenia i tak umre. Ja... ja cię kocham...-zamurowało mnie-wiem także że ty też coś do mnie czujesz. Powiedz to.
-...Kurwa tak kocham cię! Słyszysz?! Nie mogę bez ciebie żyć!-i wtedy czarna łza spadła na jego ranę.
Rana zaczęła się goić. Krew gwałtownie przestała cieknąć. Nie wiedziałam co się dzieje, ale cieszyłam się. Zaczeliśmy się śmiać, ale po chwili nastała cisza i... pocałowaliśmy się. To był najpiekniejszy dzień w moim życiu.
CZYTASZ
Córka Volturi
HorrorJest to moja pierwsza książka która może mi wyjdzie. Ostatnie książki skasowałam. Bede to pisała jako różni bohaterzy. Córka z gatunku Volturi jest potomkim Valeriji. Jednak jest zupełnie inna niż rodzina Volturi. Przede wszystkim umie przechodzić p...