(20) Jaskinia kolczug

67 5 2
                                    

Zanim oddam ten nóż komuś kto napisał tą karteczkę, postanowiłam go przejrzeć.
Nóż był po złacany w niektórych miejscach. Miał 7 srebrzystych kółek z rysunkiem satyra. Jego rękojeść była ze skóry słonia. Sama stal była okryta naostrzoną kością słoniową. Wyglądał na bardzo zadbany nóż, ale po chwili pożałowałam tego co powiedziałam. Gdy zdjęłam mokrą rękawicę i dotknąłam dłonią końcówki noża, krew pojawiła się na całym nożu. Nie moja krew. Widać było, że ktoś go ostatnio używał.

Szłam 3 mile. Jakoś mi się nie spieszyło. Słońce powoli zachodziło, a ja powoli szłam z nożem i ciałem Samuela. Na co mi jego ciało? Abym dowiedziała się więcej o prawdzie i mojej siostrze bez robienia innych zadań. Podczas gdy tak rozmyślałam zobaczyłam karteczkę znowu tego samego kloru. Przypadek? Nie sądze.
(Czytam):
Przyjdź z nożem do jaskini kolczug. Czeka cię dużo rozrywki...
Co to miało znaczyć " dużo rozrywki"? Nie ważne, w każdym razie niosłam nóż prosto do jaskini.

Gdy stałam przed jaskinią jacyś strażnicy nie pozwolili mi wejść do środka. Nie miałam więc innego wyjścia jak tylko ich zabić. Zabiłam ich bez problemu. Nie stawiali dużego oporu. Po chwili niebiesko-włosa dziewczyna wyszła z jaskini. Dała mi karteczkę na której nic nie było. Wyrzuciłam ją i patrzyłam uważnie na dziewczynę. Następnie z jaskini wyszła czerwono-włosa dziewczyna. Obie wyglądały jak ogień i woda. Wpatrywałam się w nie jak głupia. No, ale nie miałam wyjścia. Nagle odwróciłam od nich wzrok i zobaczyłam postać w kapturze.
Wtedy miałam wizję.
Przeszłość:
Jakiś chłopak niósł mnie na rękach przez las. Po chwili zatrzymał się i zerwał fiołek. Biegł w stronę łąki cyklopów. Powiedział coś do jednego z cyklopów i rozdrażnił go...
Przyszłość:
Spotykam go przy jaskini kolczug. Oddaje mu niechętnie nóż i...

Kuźwa nic więcej nie widziałam.
Szkoda może nie popełniłabym tego błędu. Oddałam mu nóż i zarządałam prawdy za sztylet.
-Prawda jest taka, że Volturi to nie twoja rodzina. -powiedziała dziewczyna w czerwonych włosach.
-Więc kto?!-zapytałam
-5 krwawych żywiołów. Wiesz co to znaczy?
-Nie, mów dalej.
- To zwykłe żywioły tyle że zranione, a  na zemstę tworzą takie dzieci jak ty.-odpowiedziała dziewczyna z niebieskimi włosami.
-Co?
-Eh, żywioły krwawe. Mówi ci to coś?-zapytała ciemna postać.
-No tak...
-Więc to one cię stworzyły. Volturi to rodzina duchów. To przynęta na dzieci takie jak my...
-MY?! Mów dalej!
-Przykro mi nic więcej nie powiem...
Wtedy ktoś od tyłu nałożył mi chustkę na oczy i wsadził szmatkę do ust. Kurwa! Ja muszę wiedziać co dalej!

Córka VolturiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz