2 dni później
Dzisiaj wesele. Jejku ale się stresuje. Przyjęcie zaczyna się o 12, ale ja jak zawsze wolę być gotowa wcześniej. Wstałam rano około 9, zjadłam śniadanie i zaczęłam się szykować. Zaczęłam od włosów, które zakręciłam na końcach tworząc piękne loki. Później przeszłam do makijażu. Zrobiłam trochę mocniejszy niż na co dzień, ale nie przesadziłam. Cenię sobie naturalność. Następnie ubrałam moją nową sukienkę i szpilki. Na próbę zrobiłam w nich rundkę po salonie i stwierdziłam, że nie jest tak źle. Na koniec mama założyła mi łańcuszek na szyję.
- Dlaczego płaczesz?- spytałam zdziwiona.
- Bo jesteś już taka dorosła, taka piękna...- nie dokończyła bo właśnie zadzwonił dzwonek do drzwi. To pewnie Nate. Przytuliłam ją na pożegnanie i poszłam otworzyć.
- Cze...- zaniemówił Nate nie mogąc nic powiedzieć.
- Bo Ci zaraz mucha wpadnie- śmiała się moja mama. Najwidoczniej się tym zawstydził bo szybko zamknął buzię.
- Pięknie wyglądasz.
- A dziękuję, Ty też jesteś niczego sobie- uśmiechnął się i poprawił swój czarny krawat. Ubrany był w granatowy garnitur i białą koszulę. A te włosy! Idealnie przystrzyżone z przedziałkiem na boku. Przeczesał swoją grzywkę palcami i zaprowadził mnie do samochodu otwierając drzwi.
- Bawcie się dobrze- zawowała mama stojąc w drzwiach.
- Dziękujemy- powiedzieliśmy jednocześnie i ruszyliśmy w drogę.
Ceremonia ślubu była bardzo wzruszająca. Biały welon pani młodej ciągnął się przez połowę kościoła. Szkoda, że ja nie doczekam tego dnia... nigdy nie założę białej sukni... Para młoda wyszła z kościoła i wszyscy obsypali ich pieniędzmi. Każdy się na mnie jakoś tak dziwnie patrzył. Kiedy już dotarliśmy na sale na wejściu polał się alkohol i wszyscy zaczęliśmy tańczyć. Staliśmy w kółku a para młoda tańczyła pierwszy taniec. Boże jakie to jest cudowne! Pod wpływem obrotów biała suknia rozpływała się w powietrzu. Później rzucano welon. I kto złapał...? No oczywiście ja. Tańczyłam z Natem mając go wpiętego we włosy. Boże kompletnie nie umiem tańczyć. Na szczęście Nate robił to świetnie i mnie prowadził. Tańczyliśmy całą noc i o dziwo jeszcze się nie wyjebałam w tych butach. Nate tańczył z jakąś brunetką a ja chyba byłam zazdrosna... No ale ja też tańczyłam z wieloma chłopakami i czułam na sobie jego wzrok. Teraz tańczyliśmy razem wolnego. Przyciągnął mnie do siebie a mi o dziwo się to podobało. Byłam po alkoholu ok. Kręcił mnie a ja czułam, że widać mi całą bieliznę. Po skończonym obrocie potknęłam się i wpadłam mu w ramiona. Czułam jego oddech a on zaczął zbliżać się do moich ust. Co ja robię?! Ale nie mogłam przestać, był taki namiętny. Splotłam ręcę na jego szyi i uśmiechnęłam się. Tańczyliśmy razem całą noc a później poszliśmy do altanki w ogrodzie. Usiadłam na kolanach Nate'a wtulona w jego ramiona. Rozmawialiśmy jeszcze długo pijąc drinka za drinkiem. Jutro będę tego żałować. Nagle film mi się urwał...Rano obudziłam się bardzo wyspana. Wstałam, przeciągnęłam się... Cholera gdzie ja jestem?! Leżałam na dużym łóżku, rozejrzałam się... na szczęście nikogo obok mnie nie było, ale wciąż nie pamiętałam co wczoraj robiłam. Miałam na sobie jakąś koszulkę ewidentnie za dużą o conajmniej 5 rozmiarów. Boże czy ja...? Zapach perfum z koszulki był mi już znany i wpadłam w jeszcze większe zakłopotanie. Wstałam z łóżka i zeszłam na dół. Będąc w kuchni widziałam jakiegoś chłopaka za blatem kuchennym.
- No witaj księżniczko wyspałaś się?
- Znamy się?
- Nie, ale możemy poznać.
Boże co ja wczoraj zrobiłam... nic nie pamiętam!
W tym momencie otworzyły się drzwi łazienki.
- Scott co Ty wyprawiasz?!- spytał zdziwiony Nate.
- A nic, tak tylko chciałem się podrażnić- uśmiechnął się od ucha do ucha.
Teraz to już w ogóle nie wiem o co chodzi! Do cholery co się stało?
- Cześć- pocałował mnie na przywitanie.
- Co Ty robisz?!- odepchnęłam go oburzona.
Spojrzał na mnie zdezorientowanym wzrokiem.
- Haha no nieźle- śmiał się Scott.
- O co chodzi?!- spytałam tak samo zdezorientowana.
- Wczoraj... najwidoczniej film Ci się urwał i zawiozłem Cię do domu mojego kuzyna- wskazał ręką na leżącego na kanapie Scotta.
- Jak to film mi się urwał?! Wszystko pamiętam!
- Tak? A co dokładnie pamiętasz?- spytał zawiedzionym wzrokiem.
- Był alkohol, muzyka, tańczyliśmy... kurde naprawdę nie pamiętam co było dalej no ale przecież tego nie powiem
- Czy stało się coś o czym powinnam wiedzieć?
- Nie.
Odwrócił się, założył koszulkę i zaczął przygotowywać śniadanie w kuchni. Usiadłam przy stole a Scott śmiał się jak głupi.
- Zamknij się!- krzyknął zdenerwowany Nate.
Ja pierdole o co chodzi?!
Scott stopniowo przestawał się śmiać a przede mną leżał już talerz z pachnącymi goframi.
- Boże jakie pyszne!- zachwycałam się oblizując bitą śmietanę z moich ust.
- Cieszę się- powiedział bez entuzjazmu.
Po skończonym jedzeniu poszłam do łazienki i przebrałam się w moją sukienkę. Nie chcąc się napraszać postanowiłam wrócić do domu.
- Odprowadzę Cię- zaproponował Nate.
- Oki.
Szliśmy w trochę niezręcznej ciszy, więc postanowiłam ją przerwać. Nie
chcąc dopytywać o jego humor nie gadałam na ten temat. Po długiej rozmowie uściskałam go przyjaźnie i wsiadłam do metra.__Nate_______________
Cholera jak ona może tego nie pamiętać! Miałem ochotę jej to wszystko powiedzieć i zrobić to samo ale nie mogłem. Jest taka piękna... to były najlepsze chwilę w moim życiu a ona ich nie pamięta bo zalała się w trupa.
CZYTASZ
Ostatnie 365 Dni ✔
Teen FictionLaura... osiemnastolatka chora na raka. Lekarze dają jej ostatnie 365 dni życia. Ona ma dosyć współczucia od strony innych. Z początku buntuje się, ale później traci siły... Wiele przeszła w swoim życiu i powoli ma dosyć. Czy jest ktoś kto będzie ją...