Mam na imię Laura. Tak, mam raka. Pamiętam dokładnie ten dzień kiedy lekarz rozmawiał gdzieś na osobności z mamą. Najwidoczniej nie chcieli mnie zamartwiać, gdyż wtedy nie było jeszcze tak źle. Z czasem zaczęłam sobie zdawać sprawę jak poważna jest moja choroba. Pewnego dnia w szpitalu podsłuchałam rozmowę matki z lekarzem.
- Ile czasu jej zostało?- pytała doktora zapłakana mama.
- Sądząc po ostatnich wynikach badań... najwyżej rok...- powiedział lekarz ocierając mojej mamie łzy.
Na te słowa nogi się pode mną ugięły. Pobiegłam do szpitalnej łazienki i zamknęłam się w jednej z kabin osuwając się po dwiach. Zaczęłam szlochać. Przecież mam dopiero 18 lat... całe życie przede mną! Dlaczego akurat mnie to spotkało...! Tyle planów na przyszłość! Przyjaciele, studia, kariera medyczna... I nagle wszystko poszło się pieprzyć przez jakąś jebaną chorobę!
Siedziałam w łazience jeszcze ze 2 godziny. Mama najwidoczniej szukała mnie po całym szpitalu, bo gdy weszła do łazienki od razu rozpoznała moją torbę, która leżała przed kabiną, w której się znajdowałam.
- Laura proszę Cię otwórz!- krzyczała płacząc.
Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Po chwili jednak przekręciłam zamek. Nawet nie spojrzałam na zapłakaną matkę tylko podeszłam do zlewu, westchnęłam i oparłam się o niego rękami patrząc na swoje odbicie w lustrze.
- Rok... powiedziałam pod nosem, jeden kącik moich ust uniósł się. Nagle wpadłam w furię i zaczęłam krzyczeć.
- Czemu do cholery nie mówiłaś, że jest aż tak źle?!- Krzyczałam płacząc.
- Nie chciałam Cię martwić. Myślałam, że wyzdrowiejesz- ledwo wydusiła z siebie zapłakana matka.
- Kurwa! Kopnęłam w drzwi jednej z kabin, aż się zniekształciły. Zaczęłam walić je pięściami szlochając, po czym się po nich osunęłam zakrywając rękami twarz.
Nigdy w życiu nie czułam się gorzej. Wyobraźcie sobie ten ból wiedząc, że masz mało czasu na tym świecie a śmierć może Cię spotkać w każdej chwili. Może jutro, może za miesiąc a może za rok... Tyle planów i chuj wszystko trafił! Biedna mama... niedługo zostanie sama na tym świecie. Tata zginął w wypadku samochodowym gdy miałam 8 lat. Zostanie sama z moim młodszym bratem.
~~~
Wieczorem szczotkując moje długie dotychczas włosy rozpłakałam się. Na szczotce pozostał kłębek blond włosów. Chemia daje o sobie znać... Postanowiłam pójść spać, ale natłok myśli nie pozwalał mi na to. W tym momencie chciałam zasnąć i nigdy się już nie obudzić. Po co mam żyć z świadomością, że niedługo umrę i nie wiem kiedy. Lepiej od razu to skończyć...
W szkole nie mam znajomych. Mam tylko Susan- moją sąsiadkę, która chodzi ze mną do klasy. Teraz tym bardziej wolę się z nikim nie zaprzyjaźniać, żeby potem nie cierpieli... Chociaż podejrzewam że poza rodziną nikt nie będzie po mnie płakał...
CZYTASZ
Ostatnie 365 Dni ✔
Teen FictionLaura... osiemnastolatka chora na raka. Lekarze dają jej ostatnie 365 dni życia. Ona ma dosyć współczucia od strony innych. Z początku buntuje się, ale później traci siły... Wiele przeszła w swoim życiu i powoli ma dosyć. Czy jest ktoś kto będzie ją...