Party 15

341 12 0
                                    



Braian został na noc. Po skończonym obiedzie Anna i Braian trochę się rozdawali, a ja z nimi. Zanim się obejrzeliśmy było już późno. W ogóle nie myślałam nad tym gdzie jest Tom.

Aktualnie siedzę na łóżku czytając książkę "Bractwo czarnego sztyletu" tom pierwszy. Kupiłam ją w sobotę, gdy byłam na zakupach z Anną. A Braian śpi albo w moim salonie albo w jednym z pokoi. W sumie to mam jaką dziwną chęć przytulenia się do niego. Ale, po co mi on skoro mam słonika? To jest jebany wpływ więzi! Zawsze mam ochotę się do niego przytulić, pocałować i nawet mi się nie śni go zostawić, kurwa! No zajebiście! Już tego nie lubię!

Zawsze wiedziałyśmy że ten dzień nastanie! I dobrze wiedziałyśmy że będzie trochę ciężko i nasz mate nie będzie wilkiem. Mówiła z entuzjazmem wiwi.

Nie, to ty miałaś nadzieje i gadałaś jak potłuczona! Ja wątpiłam całą sobą że to nadejdzie! Wiedziała że jak go znajdę to to nie będzie wilk! Ale opanuj się! Pamiętaj czym jesteśmy! Krzyczałam na wiwi. A ona zaskamlała żałośnie i posmutniała na wzmiankę żeby pamiętała czym jesteśmy.

Tak, jestem potworem. Potwory nie kochają i mają gdzieś takie uczucia. Dlatego unikam tego jak tylko się da, ale pare razy mi to nie wyszło. No bo. Liam na przykład, albo Tom, Lucas ,Krys. Liam to mój przyjaciel ze Seattle. Jest Alfą stada Blue moon. Często mu pomagałam nim kierować, czy coś. Ale zawsze trzymałam jakiś dystans. Bądźmy szczerzy, nie jestem typem szarej myszki, która się chowa i próbuje mieć normalne życie. Mam wrogów, jak i pare morderstw na kącie. Nie jestem aniołkiem, jak już to diabłam albo demonem. Na jedno wychodzi. Cnotką też nie jestem. Z Lucem wielokrotnie to robiliśmy. Bije, pije, ćpam, zabijam, imprezuje i uprawiam seks z przyjaciółmi. Najczęściej był to Luc albo Liam. Ale nie ukrywam że robiłam to już z innymi.

Zresztą jestem pewna że Braian, rownież nie jest takim świętoszkiem! No w końcu to diabeł, gorący diabeł! Nie żebym dyskryminowała, ale jestem pewna że myślał podobnie do mnie i nie czekał na tą jedyną.

A, co jeżeli tak było?

Popierdoliło cię? Dlaczego niby miałby czekać na tą jedyną wille lat i z wielką możliwością zostać wiecznym prawiczkiem, skoro może mieć każdą?

Wiwi już się nie odzywała, a ja zamknęła książkę z cichym hukiem i odłożyłam ją po poduszkę. Ostatnio sprawiłam sobie szklany stoliczek a na nim czarna lampę.
Zgasiłam lampę i wygrzebałam się z cieplej pościeli.
Zeszłam po schodach na dół.

No ciekawe. Na kanapie zawinięty w koc leży sobie diabełek i słodko śpi. Coś mnie kusi żeby go obudzić. Tylko w jaki sposób? Mam pare pomysłów, ale nie wiem który zrealizować. Hmm...... Ale chyba lepiej go budzić rano. Jest prawie pierwsza w nocy...chyba mogę poczekać pare godzin? Nieważne.

Wyszłam bezszelestnie z pokoju i skierowałam się ku końcowi korytarzu. Po drodze mijałam obrazy i inne korytarze. W końcu dotarłam do schodów. Bosymi stopami cichutko stąpałam po schodach. Byłam ubrana w czarny t-shirt i krótkie spodenki do połowy ud o tym samym kolorze, więc raczej przyzwoicie. U mnie to naprawdę przyzwoita piżama. Bywa że śpię nago albo tylko w majtkach. No nieważne.

Byłam już w holu. Stałam na ostatnim schodku i myślałam nad tym czy pójść do kuchni czy na dwór. Dobra najpierw mleko i ciasteczka. Ruszyłam do kuchni.

Weszłam cichutko do jadalni, chociaż drzwi lekko skrzypiały kiedy je otwierałam. Ale się tym nie przejęłam. Zamknęłam za sobą drzwi od jadalni. I ruszyłam w stronę drzwi od kuchni. W połowie drogi mnie zmroziło, zatrzymałam się gwałtownie i rozglądałam się do o koła z szeroko otwartymi oczami. 

Temperatura w pomieszczeniu gwałtownie spadała. Było cholernie zimno. Na stole, oknach, krzesłach i podłodze pojawił się szron.  Nie zrobiło to na mnie wielkiego wrażenia. To już chyba trzeci raz. Ale, zdziwił mnie ten szron, poprzednimi razami nie było go tak dożo, nawet nie był widoczny. Po raz kolejny zlustrowałam pomieszczenie wzrokiem. Szron porastał również ściany i sufit. Wpatrywałam się we wzorki na suficie, jaki utworzył szron. Usłyszałam huk po mojej prawej, szybko odwróciłam głowę w tym kierunku. Były to krzesła które się przewracały, tworząc przy tym głuchy huk. Podłogę porastał coraz grubszy szron. Było coraz zimniej, aż zamiast szronu pojawił się lód. Krystalicznie czysty lód.

Okna były całe oblodzone tak że nie dało się ich otworzyć, w podobny sposób były załatwione drzwi. Nikt nie będzie mógł się tu wedrzeć. Lód jest za gruby, za twardy. Nad oblodzonym stołem pojawiła się kobieta o długich sięgających jej do łydek brązowych włosach, miętowych oczach, blado różowych, pełnych ustach, wysokich kościach policzkowych, bladej nieskazitelnej zerze i długich czarnych rzęsach. Miała na sobie długą białą  koszule nocną z długimi rękawami. Była piękna. Z kimś mi się kojarzyła, tylko nie wiem z kim. Skądś ją znam, ale nie wiem skąd. Patrzyła wprost ma mnie, wprost w moje oczy. Było w tych oczach coś dziwnie znajomego, ale co?

W jej miętowych oczach widziałam miłość,współczucie, ból,smutek i troskę. Jej wyraz twarzy nie był surowy,zgubiony czy coś, była łagodny. Nie rozumiem. Zapomniałam wspomnieć że ona nie stoi na stole, ona nad nim się unosi.
Nagle tła po prostu rozpłynęła się w powietrzu, a chłód się nasilił, marzłam. Było mi cholernie zimno. Objęłam  się ramionami i zgarbiłam, w nadziej że choć trochę będzie mi cieplej. Nadzieja matką głupich. Moje stopy były uwięzione w lodzie aż  do połowy łydek. Szron wspinał się po mnie od samych łydek. Piął się w górę tworząc przy tym wrotki na mojej skórze. A mnie robiło się coraz zimniej. Co się do kurwy dzieje? Bałam się, pierwszy raz od lat się bałam.

Zimno przenikało przez skórę, mięśnie, żyły i docierały do kości, jak cienkie,długie i lodowate igły. Pielesze to w górę wraz z szronem. Szron był już na moich barkach. Moja skóra była teraz biała jak papier. Szron piął  się po mojej szyi. Uniosłam głowę, wyprostowałam się i patrzyłam na zamrożone okno. Niby już nieczułam część ciała a jednak czułam.
Szron robił wzorki na mojej twarzy. Już powoli piął się w górę. Był już pod i nad oczami. Wiedziałam że moja twarz jest żalą we wzorcach, w tym moje czoło.
Przed oczami miałam białe plamy. Wszystko znikało, zapadałam się w jasność. Już nic nie widziałam, zamknęłam oczy i pozwoliłam sobie na tonięcie w jasnym świetle.

Już nic niema...

Czym jest miłość?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz