15.

248 23 0
                                    

Klaus

Siedziałem na jednej z ławek w parku. Obok mnie położył się pies.

- Co? Ty też jesteś zagubiony i samotny? - podniosłem go, chociaż się bał. Pewnie źle go traktowali. - W takim razie możemy być samotni we dwójkę - zacząłem go delikatnie głaskać. Mieszaniec, ale bardzo ładny.

Zabrałem go do domu i nakarmiłem. Nie chciałem być całkowicie sam. Przynajmniej zrobię coś dobrego nie tylko dla siebie, ale także dla niego. Kupiłem smycz i później postanowiłem zabrać go ze sobą na spacer. Nadal był strachliwy, ale chociaż raz na jakiś czas się cieszył i machał ogonem z radości.

Andrea

Spytał dokąd idę, więc szczerze odpowiedziałam, że do sklepu. Skończyło się na tym, że poszliśmy razem. Mogłam mu zadawać pytania. Dowiedziałam się, że jest chirurgiem. Bardzo dobra posada, przynajmniej według mnie. Ja nie mogłabym mieć takiej pracy, za dużo odpowiedzialności i stresu. Miał dwadzieścia dziewięć lat, więc był ode mnie trochę straszy. Kiedy wyszliśmy ze sklepu, poszedł do kiosku po gazetę. Moją uwagę przykuł jej nagłówek. Dotyczył zamordowania pewnego lekarza. W mojej głowie pojawiła się myśl, czy nie jest temu winien Klaus.

- Coś się stało? - spytał mnie zmartwiony. Słowo nic go nie uspokoiło. - Przecież widzę. Śmiało, powiedz - inaczej pewnie nie dałby mi spokoju.

- To smutne, że na świecie jest tyle przemocy, nie uważasz? - nie wiedziałam, co innego mogłabym powiedzieć. Wiesz co? Mój były jest chyba tym zabójcą." To by było... zbyt szokujące. Poza tym wolałam, aby nikt nie wiedział o moich podejrzeniach.

Pożegnałam się z nim. Dał mi swój numer, żebym zadzwoniła. Pomyślałam, że może to zrobię, ale nie w najbliższym czasie.

- Co to miało być? Kim on jest i czego chciał? - te pytania padły dość szybko z ust... Klausa, który był za mną z jakimś psem. Czy on ciągle był tak blisko mnie? Obserwował każdy mój ruch? Jeśli tak, to to było trochę przerażające.

- To była rozmowa, znajomy i chciał porozmawiać, jeśli już tak bardzo chcesz znać odpowiedzi na te pytania - nie powinno już go to interesować. To, że mnie śledził, było chore.

- Słuchaj, nawet mnie nie denerwuj, widziałem jak na ciebie patrzy, nie masz z nim więcej rozmawiać, bo nie życzę so... po prostu jest podejrzany - przerwał tamto zdanie chyba dlatego, że uświadomił sobie, iż nie może już mną rządzić.

- Nie obchodzi mnie to, że on się tobie nie podoba i tak będę z nim rozmawiała, zrozum wreszcie, że nie chcę cię więcej słuchać, widzieć, chcę po prostu zapomnieć o twoim istnieniu! - oczywiście było to kłamstwo.

- Jesteś taka głupia i mało domyślna! Żegnaj - odwrócił się i odszedł. Miło, że podczas pożegnania, które i tak nie było przyjemne, jeszcze mnie obraził. Domyślałam się jedynie tego, że znowu zabijał.

Patrzyłam na niego jeszcze trochę. Najchętniej bym do niego pobiegła i mocno przytuliła, prosząc, aby do mnie wrócił. Czemu tak bardzo zależało mi na osobie, która ma mnie gdzieś? Nie powinno, a boli to strasznie.

Wróciłam do domu i znowu wróciłam do jednego z najczęstszych ostatnio zajęć. Czyli do płakania. Kiedy mówił żegnaj to tak, jakbyśmy mieli już nigdy więcej się nie spotkać, ale to właśnie mu powiedziałam, że tego chce. Nie wiedziałam, jak mogłam być taką idiotką. Chciałam, aby przyszedł i mnie pocałował, powiedział, że już zawsze będziemy razem. Szkoda, że życie to nie koncert życzeń czy też bajka i wiedziałam, że tak się nie stanie.

Kiedy nadszedł wieczór, położyłam się do łóżka, a cała poduszka była mokra od łez. Kochałam Klausa i to się nie zmieni, czułam się tak, jakbym skazała się na cierpienie do końca życia.

Are You Monster? ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz