23. The first suspicions

143 19 0
                                    

- No nareszcie - westchnąłem, trzymając jej dłoń, kiedy otworzyła oczy. Czekałem od godziny i myślałem, że będzie to trwało znacznie dłużej, jednak los postanowił się nade mną zlitować - Kochanie, dlaczego to zrobiłaś? Czy to moja wina? Co zrobiłem nie tak? - miałem wyrzuty sumienia, chciała mnie zostawić samego, więc musiałem popełnić jakiś błąd.

-Nic nie zrobiłeś, nie chciałam tego, to jej wina - zmarszczyłem brwi.

-Wytłumacz mi wszystko po kolei, bo nie rozumiem tej całej, chorej sytuacji - do tego byłem zmęczony.

- Nie wiem, co ci powiedziała, ale na pewno było to kłamstwo. Zabrała moje leki, mimo że powinnam je wziąć, telefon gdzieś schowała i zostawiła mnie samą. Tak do tego doszło - nie podawała szczegółów.

- Posłuchaj samej siebie, po co miałaby to robić? To by było zabójstwo, policja prędzej czy później odkryłaby prawdę. Nie zmyślasz przypadkiem tego wszystkiego po to, aby się jej pozbyć? - trochę tak to brzmiało.

- Naprawdę sądzisz, że byłabym do tego zdolna? Mogłam umrzeć. Gdybym chciała się jej pozbyć na pewno udałoby mi się znaleźć inny sposób - patrzyła na mnie wściekła.

- Nie wiem co myśleć, obie wasze wersję są mało wiarygodne... Chyba po prostu zapomnę o tym incydencie - zacząłem masować bolące skronie.

- Świetnie - odwróciła głowę w drugą stronę obrażona.

- To nie tak, że ci nie wierzę, po prostu brzmi to absurdalnie, co byś sobie pomyślała, jakbym to ja powiedział coś takiego? - wzięłaby mnie za wariata.

- Uwierzyłabym ci, bo sam mówiłeś, że zawsze jesteś szczery i nie widzisz powodów do kłamstwa, a ty nie potrafisz mi uwierzyć, co niby ci powiedziała? - za bardzo się denerwowała...

- Że chciałaś się zabić i nie wie dlaczego, ale jeśli cię to pocieszy nie wierzę jej - kobiety dość często coś ubarwiają. Niestety.

Andrea

- Naprawdę pocieszające -przewróciłam oczami. Nie wiedziałam, czemu nie chce mi uwierzyć. Wiedziałam, że brzmiało to dziwnie, ale powinien mi ufać. Pocałował mnie w czoło, ale potem wyraz twarzy mu się zmienił.

- Jest coś, o czym mi nie mówisz, masz jakąś tajemnice, myślisz, że jestem idiotą? - posłał mi groźne spojrzenie.

- O co ci chodzi? - na początku nie rozumiałam, co miał na myśli. Wreszcie zdałam sobie sprawę z tego, jak jest. Skąd o tym wie? Domyślił się, czy ona mu powiedziała? - Nie twierdzę, że jesteś idiotą - mogła o tym wiedzieć.

- Więc mów mi wszystko, myślałem, że będziemy jak rodzina, że już jesteśmy, proszę, powiedz, o co chodzi - uspokoił się nieco.

- Dobrze, powiem - może to i lepiej. Najwyższy czas, aby się dowiedział, jednak bałam się jego reakcji. Nie patrzyłam na niego, bo tak było mi łatwiej - chodzi o to, że... ja jestem w ciąży - powiedziałam dość cicho, mając nadzieję, że usłyszał, bo nie chciałam tego powtarzać. Część mnie poczuła ulgę. Dość długo siedzieliśmy w ciszy i patrzył na mnie szeroko otwartymi oczami.

- Że co jesteś, w czym jesteś - kiedy już się odezwał, to bez sensu - Boże -  zaczął chodzić dookoła mojego łóżka -  wdech i wydech, nie bój się, będzie dobrze - Złapał się za serce... Czyżby... Mówił sam do siebie?

- Właśnie, nie musisz się bać - ja tak. Nie wiedział co mówić, wyglądał, jakby się zgubił.

- Nie wiem, co mam powiedzieć, nie spodziewałem się, szczególnie teraz, od kiedy wiesz? - z powrotem usiadł.

Are You Monster? ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz