24. Beautiful moment

120 15 0
                                    

- Myślisz, że będziemy mogli już poznać płeć dziecka? - Był taki podekscytowany.

- Pewnie tak, ale nie będziemy mogli mieć stuprocentowej pewności -czasami się zdarza, że później okazuje się, że płeć jest jednak inna.

- Założymy się o coś? - uśmiechnął się cwaniacko.

- Dobra, skoro chcesz - zazwyczaj wygrywał zakłady, jednak tym razem byłam prawie że pewna, iż to ja mam tutaj rację.

- Jeśli będzie to chłopiec, weźmiemy ślub jak najszybciej, a ty co byś chciała? - w sumie jego warunek nie był dla mnie żadnym problemem, więc mogłam się zgodzić. Nie musiałam się długo zastanawiać nad tym, czego chce.

- Jeśli to będzie dziewczynka, urządzimy sypialnie tak, jak ja będę chciała, czyli jeśli będę chciała różowe ściany to takie właśnie będą - cicho się roześmiałam. Zawsze musieliśmy dyskutować na ten temat, mieliśmy różne gusta.

- Błagam, tylko nie wybieraj różowego... Zresztą, nie mam o co się martwić, bo na pewno ja mam rację - jednak widziałam, że się wahał. Pewnie pomyślał o zrezygnowaniu.

- Nawet jeśli przegrasz, nie martw się, nie wybrałabym tego koloru - lubiłam go, ale bez przesady.

- Czarownica skończyła coś przygotowywać w swoim kotle - razem się roześmialiśmy, gdy Ellie zaczęła nas wołać na obiad i udaliśmy się do jadalni.

Przygotowała pierogi z mięsem i kompot. Gotowała całkiem dobrze, to była jedna z jej nielicznych zalet, ale może tak smakowało, ponieważ byliśmy strasznie głodni. Kiedy zobaczyliśmy na szafce wino, świece i jakieś sznurki, Klaus zapytał ją, po co jej to, lecz nie odpowiedziała. Postanowiliśmy nie wnikać. Jej zachowanie było zabawne. Wreszcie udała się do domu i zostaliśmy sami.

- Może planuje wezwać ducha swojego nieżyjącego narzeczonego i po to to wszystko - różnie bywa.

- Czy ty próbujesz zasugerować, że niedługo umrę i będziesz musiała mnie wzywać? - mógł odnieść takie wrażenie.

- Spokojnie, wcale tak nie jest i nie mam zamiaru cię zabić, możesz mnie zanieść do pokoju? - przez chwilę chciałam wstać sama, ale przypomniałam sobie, że nie mogę.

- Jasne, a dlaczego chcesz się udać do pokoju? - podniósł mnie.

- Po prostu chciałabym się położyć, niezbyt mi wygodnie na tym krześle  - Więc będzie to lepsze od siedzenia.

- Okej, a dlaczego nie chcesz siedzieć na mnie? - spytał oburzonym głosem, kiedy położył mnie do łóżka.

-Wiesz, mimo wszystko łóżko jest lepsze od ciebie - złapałam go za rękę i pociagnełam, aby wylądował obok mnie i żebym mogła go przytulić.

- Zgadzam się, dla mnie też, ale tylko wtedy, kiedy jesteś obok, bez ciebie wydaje się takie... Inne - pocałował mnie.

Zamknęłam oczy, uśmiechając się przez jego miłe słowa. Minęła krótka chwila i zasnęłam, mimo że było jeszcze dość wcześnie.

Obudziłam się po jakiejś godzinie, może dwóch, ale na pewno spałam krótko. Klausa nie było już obok. Zauważyłam, że siedział kawałek dalej, robiąc coś na laptopie.

- Co robisz? - spytałam, marszcząc brwi, wyglądało na to, że z kimś pisał. Nie miałam pojęcia z kim, z tej odległości nie mogłam też za wiele zobaczyć, jedynie to, że był to jakiś portal... Chyba randkowy... To przecież niedorzeczne, po co miałby na niego zaglądać?

- Ja? Nic takiego, po prostu pisze z kolegą - wyszedł ze strony, delikatnie się uśmiechając.

- Uhm... Okej - pisał z kolegą i był taki zadowolony? Coś mi nie pasowało, tym bardziej przez podejrzenia dotyczące tego, jaka to była strona. Może zwyczajnie przesadzałam.

Are You Monster? ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz