3. Psychopath

638 54 3
                                    

Przez okno do środka dostawało się trochę światła, które padało na niego. Czekałam, aż coś zrobi, bo przez dłuższy czas po prostu przyglądał mi się z zastanowieniem. To trwało już zbyt długo.

- Czego chcesz? - spytałam cicho, a głos delikatnie mi drżał.

- Rozważam różne opcje tego, co powinienem ci zrobić - przycisnął mocniej kij do mojej szyji, a ja zaczęłam mieć trudności z oddychaniem i w końcu zaczęłam się dusić. Zdesperowana zaczęłam go bić po czym położyłam swoje dłonie na jego, starając się je odciągnąć. - Wiesz... Myślałem, że będę cię miał z głowy, biedna młoda dziewczyna, która utknęła w podpalonej aptece, wzorowa pracownica, rodzice w żałobie i otrzymujący pocieszenie od rodziny, nie wiadomo jak doszło do tej tragedii, bardzo ciekawy i intrygujący artykuł by z tego powstał, prawda? - moje oczy powoli zaczęły się zamykać. Ciężko opisać to co się czuje, gdy zaczyna brakować tlenu. - Ale ty się uwolniłaś no i jeszcze ktoś ci musiał pomóc, zawiodłem się trochę, bo zostałem oskarżony o próbę zabójstwa! Próbę, rozumiesz mój ból? Ja nie zostaje oskarżany o próby tylko morderstwa, udane i brutalne, więc to by mnie pokazywało w nieco gorszym świetle - przestałam go słuchać i zaczęłam od pływać, a wtedy odrzucił kij na bok, a ja mogłam nabrać powietrza. Jednak nie odczułam żadnej ulgi, nie miałam na to szans póki był obok. - Gdybym Cię teraz udusił byłaby to zbyt mała zemsta wiesz? Stanowczo nieudana. Chce żebyś cierpiała i będziesz znacznie bardzej niż ci się wydaje. Wtedy sama będziesz chciała odebrać sobie życie, bo nie będziesz już miała siły. Będę ci w tym przeszkadzał i trzymał przy życiu jak najdłużej, dręcząc aż zwarjujesz. Dopiero w takim momencie będę się miał czym chwalić - uśmiechnął się, widocznie zadowolony ze swoich planów.

Powoli jeszcze raz przeanalizowałam każde jego słowo. Takie ma naprawdę zamiary? Cóż, wątpiłam, aby żartował. On był chory psychicznie i powinni byli go zamknąć.

- Jakim cudem cię wypuścili? - po tym jak postąpił, nie powinni byli zrobić tego tak szybko.

- Wiesz co to znajomości i wpływy? Szantaż i haczyki? Mam takie na niejednego policjanta, bo nawet na nich się znajdzie. Nie wszystko robią tak jak powinni. Jeśli myślałaś, że nie dam rady zatuszować jednego małego pożaru to nie mam pojęcia jak bardzo głupia i naiwna jesteś - nie podobała mi się ta cała sytuacja. To oznaczało, że sprawiedliwość omijała go szerokim łukiem. Byłam bezradna, nawet nie mogli mi pomóc jeślibym to zgłosiła.

Zaczął dłonią kreślić wzorki na moim ramieniu i schylił się w dół ku mojej szyji, by zacząć ją całować. Przeszedł mnie dreszcz, ale nie był spowodowany przyjemnością czy też podnieceniem.

- Zimno ci? Zaraz możemy się rozgrzać, nie widzę problemu - odepchnęłam go od siebie.

- Przestań! - spojrzał na mnie zaskoczony. - Chcesz mnie zgwałcić? - spytałam spanikowana, gdy mimo wszystko wsuwał dłonie pod moje ubrania. W moich oczach już było pełno łez. Patrzył w nie przez moment

- Nie - wstał i zrobił kilka kroków do tyłu. - Morduje, dręcze, może i sprawia mi przyjemność patrzenie na czyis ból i cierpienie, ale nie gwałce. Mogę się w sumie przyznać... Zrobiłem to tylko raz i obiecałem sobie, że nigdy więcej - jego wyraz twarzy na moment się zmienił. Przez chwilę nie wyglądał tak groźne, wyglądał raczej jakby czegoś strasznie żałował i chciał cofnąć czas. Widać było smutek w jego oczach. Co wzbudziło w nim coś innego poza okrucieństwem? Mimo strachu, który czułam, zaczęła się we mnie budzić także ciekawość. Jednak szybko wziął się w garść i wrócił stary on. - Wiem już o tobie dość dużo, o twoich bliskich, także więc uważaj. Będę cię często odwiedzał. Myślę, że nie powinnaś widywać się za często ze swoją przyjaciółką. Chyba jesteście sobie bliskie, a nie chciałbym, abyś ją informowała o swoim obecnym położeniu. Musiałbym się wtedy jej pozbyć - czy chciałam na to pozwolić? Oczywiście, że nie. Zamieni moje życie w jedno wielkie piekło, tak czy siak, także nie miałam nic do stracenia.

Are You Monster? ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz