1.

42.1K 1.3K 556
                                    



Nie sądziłam, że ostatnia klasa liceum okaże się najwspanialszym okresem w moim życiu.

Początek roku szkolnego. Żar leje się z nieba i moja biała bluzka pomału zaczyna przyklejać się do oparcia krzesła w auli szkolnej. Chciałabym, żeby ta szopka się wreszcie skończyła,chcę już iść do domu. Wzrokiem omiatam ludzi w sali. Większość jest wpatrzona w komórki i liczy minuty do końca. Zerkam na zegarek. Jeszcze 15 minut, potem spotkania z wychowawcą w klasach i koniec.

Pod salą od polskiego spotykam się zresztą mojej klasy. Tak dobrze jest widzieć ich wszystkich po tych dwóch miesiącach.Wszyscy są opaleni i promieniują letnim blaskiem. Bogate dzieciaki pewnie odpoczywały gdzieś na Malediwach. Eh.

Nie należę do najbiedniejszych, ale zdecydowanie nie stać mnie na dwa tygodnie w ekskluzywnych hotelach za granicą. Moja mama jest sekretarką, a ojciec elektrykiem. Daleko nam do elity.

Z moich myśli wyrywa mnie moja najlepsza szkolna koleżanka.Klaudia podchodzi do mniej z uśmiechem od ucha do ucha.

- Aga! Jak tam wakacje? Wypoczęta? - zapytała, ściskając mnie mocno.

- O tak, przespałam całe wakacje i jestem gotowa na klasę maturalną! - zachichotałam.

Nie miałyśmy więcej czasu na pogaduchy, bo nasza wychowawczyni właśnie się pojawiła i zapraszała nas wszystkich do klasy. Około trzydzieści osób wlało się do klasy i zajęło swoje standardowe miejsca.

Każdy był już na swoim krześle, kiedy ją zauważyłam.Dziewczyna, której wcześniej nie widziałam stała na środku klasy i rozglądała się w poszukiwaniu wolnego miejsca. Odwróciłam się do Klaudii i spytałam:

- A to kto?

Zanim zdążyła odpowiedzieć, odezwała się nasza wychowawczyni, pani Swędralska.

- Przedstawiam wam wszystkim Kingę, od tego roku będzie chodzić do naszej klasy i mam nadzieję, że przyjmiecie ją bezproblemowo. - nauczycielka uśmiechnęła i wskazała dziewczynie jedyne wolne miejsce w klasie, pierwszą ławkę przed biurkiem nauczyciela.

Kiedy wychowawczyni rozgadywała się na temat tego, jaka ważna jest matura, zerkałam mimowolnie na Kingę. Było w niej coś intrygującego. Większość była ubrana w tradycyjny galowy strój,ale ona miała creepersy i czarną sukienkę z wycięciem na plecach.Wyglądała elegancko, ale i seksownie.

Nagle Kinga lekko obróciła się na krześle i złapała mnie na wpatrywaniu się. Szybko uciekłam wzrokiem, ale było za późno.Wiem, że mnie przyłapała. Lekko zarumieniły mi się uszy. Dziwna reakcja, w końcu to nic takiego. Tymczasem dziewczyna uśmiechnęła się lekko pod nosem i odwróciła się w kierunku nauczycielki.

Po około 10 minutach spotkanie się zakończyło i mogliśmy iść do domu. Odkleiłam swój lekko spocony tyłem od krzesła i, po pożegnaniu się ze wszystkimi, ruszyłam w kierunku drzwi. W progu ktoś na mnie wpadł i uderzyłam lekko o futrynę.

- Ups, przepraszam! Mam nadzieję, że nic ci się nie stało. - Kinga posłała mi tajemniczy uśmiech i szybko ruszyła w stronę wyjścia.

Stałam w lekkim osłupieniu, bo w miejscu, gdzie nasze skóry się zetknęły, czułam lekkie mrowienie. Co się ze mną dzieje, do cholery?!

HerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz