Drugi września. Lekcja angielskiego, mojego ulubionego przedmiotu. Czekam aż nauczyciel ogarnie swoje książki i zacznie zwracać uwagę na uczniów, ale on wydaje się dalej być na wakacjach. W sumie, jak większość zebranych osób.
Siedzę sama w ławce, bo jestem raczej nieśmiała i kiedy w pierwszej klasie każdy z łatwością nawiązywał nowe znajomości, mi przychodziło to z trudem. Na szczęście przestałam chować się za swoimi kręconymi włosami i zakolegowałam się z kilkoma osobami. Nie mam jednak prawdziwej przyjaciółki ani chłopaka. Żadnej bratniej duszy.
Wiedziałam, że znowu odpłynęłam myślami, kiedy odgłos gwałtownie otwieranych drzwi sprawił, że podskoczyłam w miejscu. W progu pojawiła się Kinga i wpadła do sali jak burza.Zawahała się przez chwilę, a potem ruszyła w moim kierunku.
- Hej, czy to miejsce jest wolne?
- Eeee... - zagapiłam się na nią, jej wielkie zielone oczy wpatrywały się we mnie pytająco. - Tak! Siadaj, jeśli chcesz!
Chyba powiedziałam to odrobinę za głośno, bo anglista wreszcie odwrócił się w naszym kierunku. Z drwiącym uśmiechem zwrócił się do nowej dziewczyny:
- No proszę, kogo my tu mamy! Dobrze jest widzieć jakieś świeże mięso. Ucz się pilnie, a przetrwasz. I następnym razem nie przychodź na moje lekcje tak ubrana.
Wszystkich zatkało. Wesoła atmosfera zniknęła w mgnieniu oka. Fakt, facet potrafi być nieprzyjemny, ale nigdy nie potraktował nikogo w taki sposób. I to w pierwszy dzień!
Zerknęłam na Kingę, by sprawdzić jej reakcję.Wydawała się być niewzruszona, co mi nieźle zaimponowało. Ja pewnie byłabym czerwona jak burak w takiej sytuacji. Zupełnie nie rozumiałam, co było nie tak z Kingi strojem. Owszem, miała dość wyciętą bluzkę na ramiączkach, ale było prawie 25 stopni.
- Ale z niego dupek. - Kinga szepnęła mi na ucho.
Przeszedł mnie dreszcz, kiedy poczułam jej oddech w okolicach mojej szyi. Muszę chyba wybrać się do lekarza, bo te dreszcze to na pewno nic normalnego.
- W sumie to było dość dziwne, nawet jak na niego. Chyba nie zrobiłaś dobrego pierwszego wrażenia. - zaśmiałam się cicho.
- Mówisz, że nie działa na niego mój nieodparty urok osobisty? To niemożliwe!
Chichotałyśmy przez chwilę, kiedy uświadomiłam sobie, że się nie przedstawiłam.
- Tak w ogóle to jestem Agnieszka. - wyciągnęłam do niej dłoń. - Ale możesz mówić mi Aga.
- Kinga. - odwzajemniła uścisk. - Ale to już chyba wiesz.
~~~~~~~~
Okazało się, że Kinga chodzi ze mną na wszystkie przedmioty, co bardzo mnie ucieszyło. Dziewczyna wydaje się być miła, zabawna, a czasami niezwykle czarująca. Większość chłopców z naszej klasy już zaczęło naprężać mięśnie za każdym razem,kiedy ona jest w pobliżu. Nie można ich za to winić, Kinga jest nową twarzą w naszym nudnym liceum. Oczywiście, że budzi zainteresowanie.
Nareszcie zadzwonił ostatni dzwonek i właśnie pakowałam swoje rzeczy do torby, kiedy nagle poczułam czyjąś dłoń na ramieniu.
- Masz chwilę, Aga?
Kinga stała nade mną z uroczym uśmiechem nau stach.
- Tak, jasne. O co chodzi?
- Wiesz, chciałam cię zapytać czy wyjdziemy gdzieś może w piątek po szkole? Czuję się trochę jak wyrzutek i chciałabym znaleźć jakiś przyjaciół w nowej szkole. - nerwowo odgarnęła włosy z czoła i patrzyła na mnie z niepewnością. -Oczywiście, jeśli nie masz nic przeciwko.
- Oczywiście, że nie! Co powiesz na KFC? Możemy spotkać się tam o szóstej – zaproponowałam.
- Świetnie! - oczy Kingi zabłyszczały. - W takim razie jesteśmy umówione.
Bardzo się cieszę, że będę mogła bliżej poznać się z Kingą, ale zupełnie nie wiem dlaczego na myśl o spotkaniu z koleżanką mam głupkowaty uśmiech na twarzy.

CZYTASZ
Her
RomantizmOstatnia klasa liceum. Jedna dziewczyna, która zmienia wszystko. A przede wszystkim mnie.