Gwiazdka/Komentarz= motywacja*Selena*
Zaraz po powrocie do domu wzięłam szybki prysznic i zmieniłam ciuchy na czarne spodnie z dziurami na kolanach i fioletowy top cieniowany top. Włosy wyprostowałam i nałożyłam na twarz delikatny makijaż. Spakowałam do torebki parę rzeczy takich jak ubrania na jutro czy kosmetyki. Do ręki wzięłam telefon i razem z bratem udałam się w stronę naszych sąsiadów. Stając przy drzwiach kulturalnie zadzwoniliśmy dzwonkiem. Chwilę później w progu pojawiła się pani Pattie.
-Dobry Wieczór pani! - przywitaliśmy się z kobietą.
-Jaka tam pani! Już wam raz mówiłam Pattie jestem.- uśmiechnęła się do nas. Pattie jest bardzo sympatyczną i cały czas uśmiechniętą osobą. Między innymi za to ją podziwiam.
-Dobrze Pattie.- odezwał się Max, kiedy w drzwiach pojawili się Jazzy, Justin i Jaxon. On jest taki kochany.
-Selena! - pisnęła brunetka i pociągnęła mnie w stronę jej pokoju.Dużo się tu od ostatniej mojej wizyty zmieniło. Ściany już nie są w kolorze pomarańczowym tylko w kolorach beżu. Łóżko też już nie jest takie małe jednoosobowe jak kiedyś, ale duże i spokojnie pomieściło by trzy osoby.
-Trochę się zmieniło nie?- zachichotała kiedy przyglądałam się pomieszczeniu.
-Trochę dużo - odpowiedziałam podchodząc do serca nad łóżkiem zrobionego ze zdjęć. Łzy napłynęły mi do oczu kiedy przyglądłam się bliżej tym zdjęciom. Prawie na każdym byłam ja i Jazmyn.
-To jest piękne.- mruknęłam i wytarłam pojedyncze łzy które napłynęły mi do oczu.
-Poprawka my jesteśmy piękne.- zaśmiałyśmy się.
-Strasznie się zmieniłaś przez te pięć lat. Nie dość, że wyładniałaś to jeszcze stałaś się bardziej pewna siebie i odważna.- powiedziała siadając na łóżku, co powtórzyłam.
-Tak. Ty też się zmieniłaś. Na lepsze oczywiście.- odezwałam się szturchając ją w ramie. Naszą rozmowę przerwało pukanie do drzwi.
-Proszę.- mruknęła Jazzy. Do pokoju wszedł Justin.
-Ty nie miałeś się spotkać z kolegami?- zapytała brunetka.
-No miałem, ale gramy w butelkę i potrzebujemy dziewczyn.- uśmiechnął się i zwrócił swój wzrok na moją osobę.
-Zapomnij.- Jazzy zaśmiała mu się prosto w twarz i wskazała ręką drzwi.
-A ty Sel co o tym myślisz?- nie ruszył się z miejsca i zapytał mnie.
-W sumie to nie taki głupi pomysł.- mruknęłam unikając wzroku przyjaciółki.
-Wiedziałem.- uśmiechnął się.
-Ej bo się rozmyśle!- podeszłam do niego i uderzyłam go w umięśniony tors.
-Jasne, jasne. Chodźcie.- złapał mnie i Jazzy za rękę i skierował się do jego pokoju.Pokój tak jak myślałam był cały zadymiony. Nawet otwarty balkon nie pomagał. Na łóżku siedzieli jacyś chłopcy i mój brat.
-Yo ludzie to jest Selena.- przedstawił mnie zamykając za sobą drzwi i siadając na fotelu.
-Hej.- pomachałam towarzystwu.
-Więc tak to jest Michael, Calum, Ashton i Max, a ja jestem Luke.- powiedział blondyn całując moją dłoń na co zachichotałam.
-To jest moja siostra debilu.- zaśmiał się Max, a ja razem z nim.
-Ja pierdole! Selena?! To ty?! O kurwa ale się zmieniłaś.- krzyknął Calum.
-Dzięki - zakryłam twarz włosami, czując, że moje policzki robią się czerwone.- Wy też się zmieniliście. Nie poznałabym was.- uśmiechnęłam się.
- Dobra ludzie gramy w tą butelkę? W końcu po to tu przylazły.- burknął Bieber otwierając piwo. Dziwnie się poczułam kiedy to powiedział. W końcu sam po nas przyszedł. Zachował się chamsko, ale czego ja się spodziewałam po nim, że niby cudem się zmieni? Prędzej ja zostaje żoną Zac'a Efrona, niż to się wydarzy.
-Gramy!- krzyknął Max i zrobił mi miejsce obok siebie na łóżku. Cieszę się, że on tu jest. Przy nim czuje się bezpieczniej.
-Napijesz się?- zapytał mój brat z puszką piwa w ręce. Uśmiechnęłam się i pokiwałam twierdząco głową.
-Ja zaczynam! -odezwał się uradowany Michael.
Chłopak zakręcił butelką i padło na Justina. Michael uśmiechnął się szyderczo, na co każdy wybuchnął śmiechem.
-No Bieber.... Co by ci tu dać- droczył się z nim.- Wiem! Pocałuj Caluma.- powiedział i dostał w głowę od biednego Caluma.
Juss posłał mu mordercze spojrzenie i z niechęcią wymalowaną na twarzy złożył buziaka na ustach Caluma.
No to teraz przyszła kolej na Justina. Błagałam w duszy, aby nie wypadło na mnie. Niestety moje błagania były na marne. Butelka zatrzymała się centralnie przede mną. Justin puścił mi oczko i zaczął zastanawiać się nad wyzwaniem dla mnie.
-Usiądź mi na kolanach i pocałuj mnie przez minimum minutę.- kiedy to wypowiedział każdy chłopak powodział coś w stylu "uuuu", tylko jedna Jazzy mruknęła ciche "współczuje".- No dawaj nie pękaj.- Justin poklepał swoje kolana i zrobił dziubek z ust. Zmarnowana wstałam z miejsca i usiadłam na kolanach szatyna przodem do niego i zbliżając swoje usta do jego. Czułam swoje zdenerwowanie i podniecenie w jednym. Mieszanka wybuchowa. Usta Justina smakowały miętą i papierosami. Nie mówiąc już o tym, że całował perfekcyjnie. Gdyby to nie był on w życiu nie oderwałabym się od tych wspaniałych ust.
-Minuta!- krzyknęła Jazzy, a ja oderwałam się od Justina i wstałam z jego kolan. Nie zdążyłam nawet odejść, bo przyciągnął mnie z powrotem na swoje kolana.
-Gdzie mi uciekasz?- szepnął mi do ucha co było strasznie seksowne. Nie byłam w stanie wypowiedzieć, żadnego sensownego zdania.
-M-myślałam, że już mogę wrócić na miejsce.- mruknęłam cicho.
-Tu jest teraz twoje miejsce shawty.- pokazał swoje kolana, pocałował mój płatek ucha i objął moją talie swoimi wytatuowanymi rękami.
_______________________________Dodaje dziś kolejny rozdział. Jaka ja jestem dla was dobra xdd Liczę teraz na jakieś komentarze czy coś z waszej strony.😜😘
CZYTASZ
My Friend's Brother [Zawieszone]
Fiksi Penggemar"-Dużo się przez te pięć lat zmieniło, a przede wszystkim my...- mruknęłam bawiąc się swoimi palcami i unikając jego wzroku. -Masz rację... Wyładniałaś.- powiedział i złożył sekundowy pocałunek na moim policzku po czym odszedł w stronę domu. Zostawi...